Nie no... neta odzyskałam szybciej niż się spodziewałam, więc pomyślałam sobie, że tu wejdę... a tu tyle się dzieje, że aż nie wierzę. Myślałam, że miła i spokojna atmosfera będzie, a ty kłótnie z Agrias, palenie jej na stosie, później jedzenie jej... (jeśli coś z niej zostało to też chcę). Później na szczęście się uspokoiliście <.<'
Mi nareszcie humor się poprawił. Nie będzie już mowy o żadnym "zwalaniu" i tych rzeczach. Nie wiedziałam, że schudnę parę kilo przez wkuwanie do próbnej matury :/. Normalnie wyglądam teraz jak cień człowieka. Istne zombie... mam nadzieję, że uda mi się coś ze sobą zrobić zanim pojdę na praktyki...
Wiem, wiem... chaotyczny post... nie interesujący nikogo, ale co mi tam...
BTW. co to starego posta Selphie... nie kojarzę tej Róży Vobozil... chyba jeszcze nie pracowała jak ja chodziłam tam...