Tu nie chodzi o ekplozje samą, bo ona tylko energie i promieniowane wydziela, a ono nie jest takie straszne jeszcze. Najważniejsze jest to, że wydzielane są także radioaktywne izotopy metali ciężkich, takich jak stront, czy cez (chyba te dwa są najgroźniejsze, ale jest ich więcej). Po eksplozji atomowej też one zostają oczywiście, ale nie tak dużo, jak w wypadku tego, co było w reaktorze. Hiroshima to dzisiaj całkiem spore miasto, tak jak i Nagasaki, tam po kilkunastu latach poziom skażenia wrócił do normy. W Czarnobylu natomiast tego radioaktywnego gówna tak dużo poleciało, że jeszcze sobie poczekamy aż to wszystko stanie się obojętne.
Skąd inąd, elektrownie atomowe to bardzo fajny i ekologiczny sposób na pozyskiwanie energii. A jak jeszcze mądrale z zachodu dopracują technologię fuzji jądrowej, to już wogóle będzie git (problem polega na tym, że reakcja potrzebna do fuzji to jakieś 2 miliony stopni celciusza i jeszcze nie wykminili za dobrze, jak ją utrzymać przez dłuższy czas w reaktorze). Wszyscy się boją inwestować w jakąś elektrownie, bo pierwsze skojarzenie to od razu czarnobyl. A to naprawde całkiem bezpieczne, jeżeli reaktor jest zbudowany jak należy, a jego załoga to nie banda kretynów (w Czarnobylu było jedno i drugie).