Pisałem dzisiaj koło z całek i skaszaniłem je totalnie... praktycznie żaden wynik mi nie wyszedł, w 90% zadań zatrzymałem się gdzieś w połowie, bo co bym z tą całką nie robił, ciągle mi jakieś debilizmy wychodziły... moje życie będzie ciężkie teraz... bo drugie koło (z macierzy) będę musiał pewnie na maksa strzelić, aby nie mieć zbója (powtarza się sytuacja z poprzedniego semestru).