jeśli zdam chociaż ten semestr...albo jeśli dożyje końca +_+
Dasz rade, wierzę w ciebie... co z tego, że pewnie będę cię widział raz na tydzień/dwa tygodnie, bo będziesz w kółko zakuwać, ale będziesz już studentką 2ego semestru i już cię tak łatwo z tych studiów nie wykopią...
Mnie w tym roku czekają 3 egzaminy (chyba, że o czymś nie wiem):
30ego lub 31ego mam ustną fizykę. Szczerze mówiąc tego boję się najbardziej, bo ja z fizyki jestem beznadziejny koszmarnie. Na szczęście wszystkie pytania, jakie będzie mógł profesor zadać są napisane gdzieś w internecie (trzeba by w końcu pokumać się gdzie).
2ego lutego mam Introduction to Enviromental Science. To będzie strasznie upierdliwe, bo do tego nie można się nauczyć, tylko trzeba wykuć stos kartek. Do tego nie było mnie na wielu wykładach... ale IES nie jest taki straszny jak go malują i mam nadzieję, że jakoś to będzie.
6ego jest chemia.... dobra... chemii się nie boję, aż tak bardzo, bo jestem z tego w miarę niezły. Chociaż materiału jest dosyć dużo...