Trzynasty wojownik-niedawnoleciał wTV,a że nic lepszego do roboty nie miałam, to sobie obejrzałam [choć przyznam się,że kiedyś plakat mnie odstraszył i zupełnie nie miałam ochoty na tego Banderasa].
Ale był całkiem niezły-do kina pewnie bym na to nie poszła, bo chyba nie warto,ale tak w domu, za darmo spokojnie można zobaczyć.
Aktorzy zagrali całkiem znośnie. Mimo że za Banderasem nie przepadam, to muszę przyznać,że tu był całkiem przyzwoity. Reszta....jeszce lepiej...na początku miałam poważne problemy z rozróżnianiem tych wikingów,ale ci ważniejsi [czyt, ci , którzy umarli troche później byli w mairę charakterystyczni. Dziwiłam się,że ten z tatułażem na twarzy tak szybko odpadł ;f. W każdym razie wikingowie byli fajniejsi niż arab :> Szczególnie ten , który przeżył do końca i król.
Wrogowie znośni...tylko troche śmieszni.Wkurzyłam się, żę mamuśka była taka cienka. Spodziewałam się takiej dużej ,spasłej baby,a tu coś co niewiele różniło się od faceta. Przynajmniej byli fajnie ubrani.
Efekty specjalne-praktycznie brak,a przynajmniej nie rzucały się w oczy [to na plus]. Jedynie skaczący koń nad koniem był troche sztuczny i widać było,że coś tunie gra...ale ogólnie pozytywnie.
Muzyka-znośna,ale niezbyt w moim typie.
Scenografia-na ogół raczej cienko. Wioski takie byle jakie. Wszystko średnio dopracowane. Niby to bieda, wieśniacy itp,ale tu mogli się bardziej postarać.
Kostiumu-znośnie,ale bez rewelacji. Banderas wyglądał śmiesznie w arabskim kubraku-szczególnie w tym na głowie i zupełnie nie pasowało do wizerunku sexownego latino macho...chociaż tu ogólnie grał bardziej pipę w porównaniu z innymi swoimi filmami, więc może i pasowało.
U wikingów z kostiumami lepiej-surowe, niespecjlne, skandynawskie.Pasowałiy im, choć kolczugi były raczej tandetne :P
Broń-całkiem fajna-nie jakieś wypolerowane, lśniące mieczyki,ale ociosany kawał metalu-realistyczne i fajne. Semitar banderasa też był ok, choć i tak najlepsze bronie miały dzikusy.
Ze scen najfajniejsze były te z dużą iloscią krwi i flaków [wyrywania głowy itp...] oraz popisy Banderasa na koniu.
Ogólnie film dało się obejrzeć, choć jakiś supernie był.
Die Hard 4.0-widziałam tylko pierwszą część i stwierdzam,że te 2 części wcale nie były mi potrzebne,żeby cieszyć się tą. A cieszyć się było czym, bowarto było iść do kina.Na małym ekranie,albo monitorze efekty specjalen raczej nie wbiłyby w fotel,a w kinie siedziałam całkiem mocno :> Zdecydowanie warto było iść.
Do tej pory Bruce wydawał mi się dobrym aktorem,ale nie był nigdy w mojej czołówce. Po szklanej pułapce 4 zaczęłam sie zastanawiać,żeby go wciągnąć na tą listę...ale jakoś chyba jednak nie jest taki super. Do tej pory tak mocno podobały mi się tylko dwa filmy z jego udziałem [ten i Sin city]. W każdym razie zagrał takiego twardziela, jakich mało-prawie czuło się jego pot w czasie co ostrzejszych wyczynów...prawdziwy mężyzna.
Do tego dla kontrastu postawilimu grupkę hakerów-ten jed\go przydupas był typową ciotą-nerdem, który fajne dziewczyny ogląda tylko w formacie .jpg....ewentualnie poprawa je sobie według gustu w photoshopie. Czyli zupełnie miękki. Chociaż jego kolega był jeszcze lepszy-mag mnie totalnie rozwalił. W sumie znam sporo takich ludzi. Fan fantasy i komputerów, który spasł się przed kompem na hamburgerach i pizzy, boto mu mogli przywieść pod nos i nie musiał odrywać się od klawiatury na dłużej niż powiedzmy 5 min[tyle ile zajmie mu dojście do drzwi jak zadzwoni pizzaman].
Bad ass'y teżcałkiem niezłe. "Main bad ass" wyglądał na pizdusia-wytrzeszcza,ale od razu było widać w oczach odrobinę szaleństwa i fanatyzmu. Udał im się. Z jego przydupasów fajna była azjatka ijeden z hakerów [ten ,który został do końca]...no i może jeszcze "chomik" ;f
Muzyka i efekty dzwiękowe-bardz dobre. Mamy szczęście ,że za mocno nie podkręcili dzwięku, bo wybuchy mogły by wysadzić bębenki [było ich tyle,że któryś napewno :) ].
Kostiumy-raczej bez rewelacji. Podobało mi się jak ubierała się azjatka-fajnie dobrane stroje dofigury. Zaskakujące było tylko to,że znaleźli tak dobrze doapasowany kubrak FBI :) Gabriel też odpowiednio ubrany....zresztą jak wszyscy-powiedzmy,że stroje były dobrze dopasowane do postaci.
No i efekty spejjalne....były przez duże "e". Na prawdę dobre i w przytłaczającej ilości. Chwilami mocno przegięte,ale przecież Bruce był wszechmogący :] Zestrzelenie heliktoptera samochodem rządziło :)
Polecam-dobry film i na pewnolepszy wkinie, niż gdziekolwiek indziej.
Shrek Trzeci-nie spodziewałam sie jiczego ambitenego i niczego takiego nie dostałam. Raczej prosta , niewymagająca i niezobowiązująca rozrywka. Całkiem fajny,ale równie dobrze mogłabymgoobejrzeć w telewizji.
Nowe postacie-znośne. Dość fajne byłydzieci osła, mniej fanjne dzieci shrecka. Z królewqienfajna była śnieżka i roszpunka.Śpiąca królewnabyła nudna. Aha-najlepszavhyba była dobra-zła siostra kopciuszka :D
Z postaci negatywnych najfajniejszy był pirat. I zła siostra kopciuszka. Czarownice miały fajny image.
Artur-może być, chociaż raczej nudny.
Stare postacie-za shreckiem nigd nieprzepadałam, osioł wyszedł znowu fajnie, choć gorzej niż w poprzednich częśćciach , za to poprawił się kot w butach. Pinokioi pierniczek bylinieśmieszni. To samo trzy świnki. Wilk podoba mi się sam w sobie.
Głosy dobrze dopasowane.
Poczucie humoru-chwilami głupkowate i dowcipy takie raczej dla dzieci,ale pare razyporząniesię uśmiałam.
Muzyka-tubyłobardzo dobrze jak chyba w każdej częście shrecka. Soundtrackto jedna z najmocniejszych stron filmu ;)