AAAAAAAAAA.... dzisiaj spełniło się moje marzenie... obejrzałem jeden ze starych dobrych filmów Science-Fiction.
Przeszedłem dzisiaj rano grę "Destroy All Humans" i jakie było moje zadowolenie, kiedy się dowiedziałem, że za przejście tej naprawde niezłej gierki, dostaje się dostęp do filmu "Teenagers from Outer Space" z 1959 roku. Nie jakiś głupawy trailer, tylko półtorej godziny porywającego dramatu, o miłości, poświęceniu i kosmitach. Opowiem wam może w skrócie o czym to wiekopomne dzieło hollywoodzkiej kinematografii traktowało.
No więc, przylecieli kosmici (co z tego, że wyglądają jak ludzie) i oni chcieli wyhodować na ziemi takie duże homary, które by potem mogli zebrać i zjeść. No i tam był dobry kosmita, który powiedział, że nie chce hodować tych homarów, bo one zjedzą ludzi. Pokłócił się z kumplami kosmitami i uciekł, a za nim pobiegł zły kosmita z latarką. A właśnie, zapomniałem, że ten zły kosmita wcześniej zabił tą latarką psa (latarka zmieniła go w szkielecik). Kosmici pozostali zostawili na ziemi jednego homara, żeby se rósł w jakiejś jaskini i polecieli po więcej, a dobry kosmita pobiegł do miasta. Tam poznał niezłą laske, co wyglądala jak Łinona Rajder. Potem przez całą godzinę dobry kosmita i Łinona uciekali przed złym kosmitą, który zbijał ludzi w mieście latarką. Potem zły kosmita rozbił się samochodem, ale przeżył, ale zgubił latarke, którą znalazł natomiast dobry kosmita. Chciał tą latarką zabić homara, który zdążył urosnąć na potęgę i chciał ich zjeść, ale chyba zepsuła się żarówka, bo latarka nie działała. Potem przez dłuższą chwilę dobry kosmita wykminiał jak uruchomić latarkę i wymyślił, że ją podłączy do linii wysokiego napięcia. Po drodze zdążył się wywiązać mało pikantny romans z Łinoną, ale lepsze to niż nic. Dobry kosmita usmażył homara, ale potem wrócili inni kosmici z zapasem nowych homarów. A tak wogóle, to dobry kosmita był synem wodza kosmitów, który przyleciał, żeby zabrać syna na planete Krypton, czy skąd tam oni byli. No ale dobry kosmita nie mógł się pogodzić, że homary zjedzą ludzi, to wziął wsiadł do statku kosmicznego i skierował wszystkie statki kosmiczne, które przyleciały, żeby rozbiły się, a że nie wymyślił innego miejsca, to zmusił je, żeby rozbiły się tam, gdzie akurat był. No i wszystkie statki się rozbiły, zabijając dobrego kosmitę, wszystkich innych kosmitów i homary.
Muzyka była porywająca i trzymająca w napięciu. Efekty specjalne wogóle pierwsza klasa, Advent Children wymięka, komsiczny homar wygląda zupełnie jak prawdziwy, tylko że go słabo było widać, bo podejrzanie dogodnie dla producentów, walka z homarem była przeprowadzona w nocy (chyba.. film był czarno biały heh...). O fabule nie mam co wspominać, bo już to strzeszczenie powyżej mówi wiele o tym, co to za kawał dzieła sztuki. Homar powienien dostać Oskara za najlepszą rolę pierwszoplanową. Dla smaczku wam jeszcze dorzucę parę skrinów:
To jest zły kosmita mierzący z latarki do wójka Łinony
Fragment walki z Wielkim Homarem (niewiele więcej pokazano w całym filmie, ale od czego się ma wyobraźnię)
Combo SkrinoweTu macie pare skrinów z filmu.. niestety pominięto na nich kluczową rolę kosmicznego homara, ale trudno....
Podsumowując, polecam ten film wszystkim. Nawet jeżeli ktoś nie lubi czarnobiałych filmów, sf, czy owoców morza, zapewniam, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Kiedyś to potrafili robić filmy, nie to co dzisiejsze matryksy, czy inne toj story... ocena: 18.5/10