Autor Wątek: Filmy  (Przeczytany 103152 razy)

Offline Nova/smogu

  • Zerg Lurker
  • SuperMod
  • *********
  • Wiadomości: 2237
  • MOAR!
    • Zobacz profil
Filmy
« Odpowiedź #360 dnia: Stycznia 17, 2006, 02:30:02 pm »
obejrzałem właśnie dokumentalny film "Metallica - Some kind of monster".... film jest dobry, można się dowiedzieć paru ciekawych rzeczy, o zespole. Fanom Metalliki polecam gorąco. A jeśli ktoś lubi oglądać filmy dokumentalne, to też może obejrzeć, bo uważam, że naprawdęwarto  
Kame Hame Ha

Offline Hisoka

  • SS-Obersturmbannführer
  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1371
  • Cute Cynic
    • Zobacz profil
    • http://smellofwhitecat.blogspot.com/
Filmy
« Odpowiedź #361 dnia: Stycznia 18, 2006, 07:44:11 pm »
Hunted-dziś będzie leciał, więc nie daję spoilerów ;) W każdym widziałam ze 2 razy i za drugim razem chyba bardziej mi się podobał niż za pierwszym . Głównym plusem filmu jest Cathrin Zeta-Johnes...mój ideał kobiety. :] Poz tym każda postać jest nieźle zagrana i dobrze oddaje swój "charakter".
Mimo,że film jest raczej mało straszny [reklamy sux i kłamią], choć raz [za pierwszym razem -w kinie] podskoczyłam...element zaskoczenia ;)
Efekty specjalne dość dobre. Nie powalają ani beznadziejności,ani swietnością. Całość watra obejrzenia,ale góra 2 razy [choć kusi mnie żeby zobaczyć i trzeci, bo nie pamiętam jak się skończył ;P].

Offline Nova/smogu

  • Zerg Lurker
  • SuperMod
  • *********
  • Wiadomości: 2237
  • MOAR!
    • Zobacz profil
Filmy
« Odpowiedź #362 dnia: Stycznia 19, 2006, 01:12:16 am »
Death Tunnel.... niby horror, w sumie straszny, ale głównie dzięki montażowi, bo fabuła i akcja, to tak jakoś cienkie są.... akcja shupia się w starym zrujnowanym szpitalu, gdzie dawno temu leczono chorych na jakąś straszną nieuleczalną chorobę. no, ale nie za bardzo sobie radzono, wiec pod ośrodkiem wykopano tunel, gdzie wyrzucano zwłoki ofiar choroby. no i jak się okazuje miało być ich ponad 63000 ludzi. no i w tym zrujnowanym budynku odbywają się jakieś poryte zawody
w sumie.... nie wiem, fabuła taka nie za bardzo. film naprawdę nadrabia tylko dzięki genialnemu montażowi i klimatycznej muzyce, reszta jest ....taka sobie....
Kame Hame Ha

Offline Hisoka

  • SS-Obersturmbannführer
  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1371
  • Cute Cynic
    • Zobacz profil
    • http://smellofwhitecat.blogspot.com/
Filmy
« Odpowiedź #363 dnia: Stycznia 24, 2006, 05:56:42 pm »
Czerwona Róża- na podstawie Kinga...wydawało mi sie ,że będzie troche straszniejsze. Poza tym wkurzające było to,że cały film podzielono na 3 części...i to w odstępach tygodniowych. Zaraz człowiek tracił wątek. Kolejną wadą była schematyczność i podobieństwo do Hunted [i jeszcze jednego fimu,którego tytułu nie pamiętam].

Najfajniejsza jest oczywiście 3 część...reszty nie warto by wogle oglądać jakby było "streszczenie ostatnich odcinków", bo praktycznie nic się nie dzieje.

Święty- ruskie klimaty...ale fajne. Serial oglądałam "w kratkę",ale po tej małej próbce spokojnie mogę stwierdzić,że sporo się od siebie różnią. Najbardziej rzuca si. w oczy zmiana odtwórcy głównej roli- Moore grał lepiej,ale Killmer jest przystojniejszy [dopiero w tym filmie go doceniłam]. Poza tym fajne były blizny pooparzeniowe :]
 

Offline Nova/smogu

  • Zerg Lurker
  • SuperMod
  • *********
  • Wiadomości: 2237
  • MOAR!
    • Zobacz profil
Filmy
« Odpowiedź #364 dnia: Stycznia 29, 2006, 08:26:27 pm »
Full Metal Armored Jacked (jakoś tak) Kubricka - genialny film. Pierwsza połowa to szkolenie na marines - dyscyplina, reżim, jeżdzenie po psychice rekrutów.... cała prawda o szkoleniu na marines. Druga połowa filmu to wietnam - widziany oczyma głównego bohatera... bezmyślność Amerykańskich żołnierzy, radość zabijania.... film jest bardzo dobrym obrazem wojny i szaleństwa. polecam
Kame Hame Ha

Offline Solidus

  • This is no Zaku boy... NO ZAKU!
  • SuperMod
  • **********
  • Wiadomości: 2723
    • Zobacz profil
Filmy
« Odpowiedź #365 dnia: Stycznia 29, 2006, 08:39:16 pm »
Cytuj
Full Metal Armored Jacked (jakoś tak)
Full Metal Jacket dokładniej. Też widziałem ten film. Jakiś czas temu leciał na HBO.
One little, two little, three little furries
Four little, five little, six little furries
Seven little, eight little, nine little furries
Ten little furry fags.
KILL EM!
Ten little, nine little, eight little furries
Seven little, six little, five little furries
Four little, three little, two little furries
One little furry fag.
ANYONE WANT TO DO THE HONORS?

Offline Musiol

  • kiedyś byłem tutaj popularny
  • SuperMod
  • **********
  • Wiadomości: 2873
    • Zobacz profil
    • pssite.com
Filmy
« Odpowiedź #366 dnia: Stycznia 30, 2006, 09:09:18 pm »
A ja se obejrzałem Efekt Motyla, powiem wprost, cholernie dobry film ;p

Offline Hisoka

  • SS-Obersturmbannführer
  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1371
  • Cute Cynic
    • Zobacz profil
    • http://smellofwhitecat.blogspot.com/
Filmy
« Odpowiedź #367 dnia: Lutego 06, 2006, 10:28:30 pm »
Na reszcie obejrzałam Battle Royal! Super film i zaraz zaczęłam sobie wyobrażać jakby to było, gdyby mnie tak wywalili na jakąś wyspę i kazali zażynać swoich najlepsych przyjaciół.

Film jako całość był bardzo dobry. Ładne zdjęcia, wybrali grupie B ładne i zróżnicowane tereny do zabawy, większość aktorów grała dobrze. Podobał mi się szalony tłuścioszek z kuszą na początku i film jaki puścili grupie przed wypuszczeniem ich. Ta rozbrajająco kawaii nastolatka była cudowna...szczególnie jak brała sikierę XD Fajne jeszcze było też to,że jeden z chłopaków, łapiąc swoją torbę si wywalił. Conajmniej dziwne by było gdy nikomu się się wywrotka nie przytrafiła, patrzą jak oni po te torby podbiegali.

Nie podobała mi się sztuczność w grze paru bohaterów [niektóre dziewczyny z latarni] i nudnawy początek. Poza tym śmierć ojca Shuyi była raczej mało wiarygodna, bo nogami spokojnie mógł dotknąć łóżka,a człowiek w obliczu śmierci [nawet samobójczej] odruchowo stara się walczyć o życie...paradoksalinie.

Najlepszą z postaci był transfered student-terminator. Przypominał mi jakiegoś jrocowca [był fajnie ubrany] i tak bezlitośnie zabijał XD Z drugiej strony był przegięty, bo tyle razy i sposoby jakimi "dostawał " powinny "ściągnąć" go szybko.
Na drugim miejscu jest shojo-rzeźniczka. Postać była zdecydowanie wiarygodniejsza niż terminator,a przy tym taka wyrachowana. Poza tym dostała śliczną kamę *_*
Wkurzał mnie główny bohatre i jego wybranka...takie gołąbeczki. Biorąc pod uwagę ich beznadziejność, powinni zejść jako pierwsi [albo ewentualnie zaraz po grubasie]. Poza tym szkoda,że nie musieli się pozabijać nawzajem, bo byłam przez cały film na prawdę bardzo ciekawa kto ukatrupi kogo.
Nieźli byli jeszcze informatycy. Fajnie koleś pisał :D Ale szkoda,że substrakty były im po takie beznadziejne coś potrzebne :/
 

Offline Kazumaru

  • Komercyjny chłopak
  • SuperMod
  • ***********
  • Wiadomości: 3357
  • Forbidden Lover
    • Zobacz profil
Filmy
« Odpowiedź #368 dnia: Lutego 11, 2006, 04:31:37 pm »
Fajnie ze ogladalas Battle Royale ^^' To jeden z tych filmow ktory mnie wciagnal w asian cinema,w topicu o AC juz o nim sie wypowiadalem wiele razy i dyskutowalo sie z paroma osobami o nim wiec nie ma sie co powtarzac, chcialem tylko powiedziec ze jak kiedys przyjdzie ci ogladnac 2 czesc tego filmuto koniecznie napisz cos o nimjakie wrazenia... Bo wiekszosc ludzi mowi ze to lipa straszna w porownaniu z jedynka.... ale mi sie podobal.
Ofkoz teraz bo ogladnieciu tak duzej liczby asianow BR jakos taki swietny juz mi sie nie wydaje ale kiedys wrazenie wielkie na mnie zrobil.

Cytuj
Najlepszą z postaci był transfered student-terminator. Przypominał mi jakiegoś jrocowca [był fajnie ubrany] i tak bezlitośnie zabijał zeby.gif Z drugiej strony był przegięty, bo tyle razy i sposoby jakimi "dostawał " powinny "ściągnąć" go szybko.
No mi on tak jakos nie zabardzo podszedl... byl taki zbyt "terminatorowy" ;/ ale fajna akcja byla jedna jak z mieczykiem na kogos wyskoczyl komu juz sie wydawalo ze przezyl ;]
Fajna byla na samym poczatku dziewczynka przytulona do lalki smiejaca sie... zaraz na samym poczatku gdy jeszcez nie wiemy o co w filmie biega.


If I ever hear you say another women's name in your sleep you'll wake up the next morning with your joystick missing... got it?

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Filmy
« Odpowiedź #369 dnia: Lutego 12, 2006, 08:23:39 pm »
Dzisiaj miałem wątpliwe szczęście obejrzeć najnowszego Harry'ego Pottera... a rajuśku ale gniot. Chyba im funduszy nie styknęło, bo egekty specjalne mnie nie ruszyły ani troche... japończycy powinni to robić ("Harii!!! Nigero Hayaku!!" heh). Grafika niespecjalna, fabuła grała jeszcze szybciej niż w wypadku trzeciej części, no bo nie da się kurde zekranizować 900 stron książki w 2.5h... LYPA jednym słowem, książka była naprawde dobra (nim dalej tym lepsze są te książki póki co), ale materiałem na film to ona nie jest....... teraz czekam na piątke, która będzie jeszcze gorsza do tego, bo była jeszcze grubsza i jeszcze więcej wątków pominą.

Offline Musiol

  • kiedyś byłem tutaj popularny
  • SuperMod
  • **********
  • Wiadomości: 2873
    • Zobacz profil
    • pssite.com
Filmy
« Odpowiedź #370 dnia: Lutego 12, 2006, 08:24:47 pm »
W 5 skupią sie na podnieceniu Harrego osobą Rona/Hermiony/Snape'a ;p

Offline Kazumaru

  • Komercyjny chłopak
  • SuperMod
  • ***********
  • Wiadomości: 3357
  • Forbidden Lover
    • Zobacz profil
Filmy
« Odpowiedź #371 dnia: Lutego 12, 2006, 08:42:50 pm »
Cytuj
Chyba im funduszy nie styknęło, bo egekty specjalne mnie nie ruszyły ani troche... japończycy powinni to robić ("Harii!!! Nigero Hayaku!!" heh).
Wiesz ogladalem wiele japonskich filmow i w sumie efekty to oni maja nie za specjalne... amerykanie maja wiekszy budzet i u nich efekty lepsze... no chyba ze zabierali by sie za anime.


If I ever hear you say another women's name in your sleep you'll wake up the next morning with your joystick missing... got it?

Offline Siergiej

  • Last Hero
  • **********
  • Wiadomości: 2544
  • Idol Tanta
    • Zobacz profil
Filmy
« Odpowiedź #372 dnia: Lutego 12, 2006, 10:04:10 pm »
Cytuj
Dzisiaj miałem wątpliwe szczęście obejrzeć najnowszego Harry'ego Pottera... a rajuśku ale gniot. Chyba im funduszy nie styknęło, bo egekty specjalne mnie nie ruszyły ani troche... japończycy powinni to robić ("Harii!!! Nigero Hayaku!!" heh). Grafika niespecjalna, fabuła grała jeszcze szybciej niż w wypadku trzeciej części, no bo nie da się kurde zekranizować 900 stron książki w 2.5h... LYPA jednym słowem, książka była naprawde dobra (nim dalej tym lepsze są te książki póki co), ale materiałem na film to ona nie jest....... teraz czekam na piątke, która będzie jeszcze gorsza do tego, bo była jeszcze grubsza i jeszcze więcej wątków pominą.

i czemu tu sie dziwic...wszystkie ekranizacje Chorego Portiera smierdza nieprzecietnie...sukcesem jst ogladniecie calego filmu ;]

Offline Hisoka

  • SS-Obersturmbannführer
  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1371
  • Cute Cynic
    • Zobacz profil
    • http://smellofwhitecat.blogspot.com/
Filmy
« Odpowiedź #373 dnia: Lutego 14, 2006, 07:42:09 pm »
Zatrute pióro-po tym filmie stwierdzam, że markiz de Sade był na prawdę słodziutki XD Co prawda wybrali raczej starego i mało atrakcyjnego faceta jako odtwórcę jego roli, ale markiz chyba był z  "lekka" obrzydliwy, więc i aktor nawet pasował. Poza tym dobrze grał. Poza nim wystąpiła jeszcze Kate Winslet....dużo lepiej wyglądała w Titanic’u, ale rola prostej praczki pracującej w szpitalu da obłąkanych nawet jej pasowała. Do tego miała mało makijażu, więc również w jej przypadku "zmniejszenie" atrakcyjności fizycznej dało dobry efekt...poza tym ma ładne piersi, a w tym filmie mieliśmy okazję się im dobrze przyjrzeć.

Może najpierw coś o fabule. Rzecz dzieje się [jak już wcześniej wspomniałam w szpitalu dla psychicznie chorych, w którym umieszczono markiza de Sade [cóż...wiadomo, że sztuki gdzie słowa "sutek " i "szpikulec" były jednymi z najczęściej wstępujących nie mogły być w tamtych czasach mile widziane przez kościół (no i w tej kwestii do dziś niewiele się zmieniło)]. Biedny de Sade dręczony manią pisania wbrew zakazowi publikuje swoje książki [m.in. Winslet przemyca je poza szpital za pośrednictwem posłańca na ładnym koniu :F] i wystawia swoje dzieła w szpitalnym teatrzyku.
Jak łatwo się domyślić dzieła z gwałtami itp cieszą się ogromnym szacunkiem psycholi, ale główny lekarz jakoś ni podziela ich zachwytu. Nie znosi de Sade, ale na początku trochę go olewa...ma ważniejsze rzeczy na głowie- nową, bardzo młodą żonę, którą właśnie "wykupił" sobie z klasztoru, odebranie jej dziewictwa [co dla obleśnego starucha musiało być głównym pożytkiem z pięknej brunetki [aktorka była dużo ładniejsza od Winslet] i remont domu [jakoś musiał wynagrodzić jej swoją 4 calową męskość :F]. Niestety piękna dziewczyna z zamiłowaniem czytała książki markiza...i zaczęła mieć ochotę na coś więcej niż 4 cale XD . DALEJ SPOILERY...więc uciekła od męża z młodym majstrem, który remontował jej gniazdko...zostawiła na poduszce tylko powieść "Justyna" de Sade'a. Doktor porządnie się wkurzył [tym bardziej, że uciekinierzy zostawili...heh...jak to ujęli "ślady miłości" na granitach za które lekarz wydał fortunę :F  Wtedy znienawidził de Sade'a...kazał młodemu księdzu, który prowadził szpital odciąć de Sade'a od wszystkich piór , papieru itp...no i znowu markiz  okazał się słodziutki i zapisał swoje prześcieradło winem i kością z kurczaka....no to przestali mu dawać wino, mięso z kością , wynieśli wszystko na czym i czym można było pisać...zostały tylko gołe ściany i markiz :] No to co? Przecież markiz nie był jeszcze goły :F Rozbił lustro i własną krwią zapisał cały swój kubraczek i spodenki paroma
rozdziałami swojej nowej, plugawej lektury. ...no i wtedy już był goły, bo ksiądz zabrał mu i kubraczek, i spodenki, a nawet trzewiczki [a majtek nie nosił ].  Tym czasem ksiądz ,zakochany w Magdalence [kate] z wzajemnością postanowił ją odprawić.
A biedna dziewczyna poleciała do markiza żeby po raz ostatni usłyszeć od niego jakąś zbereźną historyjkę [a naczytała się tego sporo przepisując je z prześcieradeł itp. ]. Marki początkowo się nie zgadzał, ale w końcu postanowił, że dziewczyna ma czekać o wyznaczonej godzinie w składzie pościeli. Okazało się ,że z cel pozostałych psycholi każda m dziurę i tak de Sade przekazywał kolejne zdania
psycholom, a oni kolejno podawali to dalej....tak jak głuchy telefon...informacje nie przychodziły w całości, ale i tak opowiastka o chirurgu sadyście, który chciał stworzyć nowe otwory pięknej prostytutce wyjątkowo rozochociła wariatów...pech chciał, że przez ścianę z Magdalenką był masywny, ok. 2 metrowy wariat, który już raz ją prawie zgwałcił. Inny psychol-piromata
oddał się rozkoszy podpalając swoje łóżko...wybuchła panika, "pożar!", "pożar!" itp. i zanim Magdalenka się obejrzała, już ogromny zbok był przy niej. Zaczęła krzyczeć, ale usłyszał to tylko de Sade [reszta była zajęta paniką, bo tylko celi markiz nie otworzono przy pożarze]....no i lekarz, który wiedząc, że markiz pała uczuciem do Magdalenki zamknął ją razem z gwałcicielem na klucz.
Zakochany ksiądz zaczął szukać dziewczyny, ale jak wpadł do składzika było już za późno...zbok postąpił jak w usłyszanej historii i gdy dziewczyna zaczęła krzyczeć zadźgał ją nożyczkami. Zrozpaczony ksiądz postanowił ukarać de Sade'a, bo oczywiście znaleźli pisany przez Magdalenkę skrypt powieści [psychola zabronił nawet wychłostać "wspaniałomyślny doktor...swoją drogą wiedział, że to praczka
pomagała markizowi z przemycaniem jego dzieł]. Ksiądz umieścił de Sade'a w lochu i kazał obciąć mu język, by już żadne plugastwa z jego ust nie wyłaziły. Jak wiadomo usuwanie każdej części ciała nie należy do zabiegów bezpiecznych, a w warunkach piwnicznych o zakażenie nie trudno. Gdy ksiądz przyszedł "odwiedzić" markiza zastał go konającego i całe ściany zapisane nową historią...a że nie miał czym pisać, użył ..
.ehm...własnego produktu przemiany materii . Duchowy chciał jeszcze uratować duszę markiza [czuł się winny?] i próbował wyspowiadać konającego...ale nie miał już czym, bo markiz odgryzł mu krzyżyk z różańca.
Ksiądz miał jeszcze inny powód by czuć się wtedy winnym...jak go wybudzli go konającego de Sade'a właśnie gwałcił we śnie trupa Magdalenki...nie napiszę jak skończył, bo pewnie niewiele osób oparło się ostrzeżeniu o spoilerach, więc chociaż samą końcówkę zostawię im do obejrzenia samym.

KONIEC SPOILERÓW...
 
teraz troche oceny-aktorzy jak już wspomniałam grali bardzo dobrze. Szczególnie dobzi byli de Sade i ksiądz...no i niektórzy wariaci byli na prawdę jakby ich ktoś wyciągnął z zakładu XD Łysy transwestyta był chyba najsympatyczniejszy :F Jak chodzi o scenografię, to była średnia, ale też sam film nie dawał pola do popisu...
bo jak można się popisać robiąc typowy zakład dla psycholi...brudny, cuchnący, zaniedbany i biedny. Przynajmniej był bardziej realistyczny i nie przypominał domu spokojnej starości.
Jak chodzi o akcję itp., to na początku film był troche nudnawy...tak mniej więcej do przedstawienia de Sade’a w którym przypominający Lucyfera facet zaciągnął do łoża swoją świeżo wykupioną z klasztoru dziewicę [w tej roli łysy transwestyta XD] ...sounds familiar? Już za tą scenę doktor mógł nie lubić markiza
tym bardziej, że scena podobała się młodziutkiej małżonce lekarza ;> Dalej już akcja rozwija się ładnie....polecam, ale uwaga...ja oglądałam ten film w asyście całej rodziny i w niektórych momentach czułam się trochę...ehmm...głupio, więc lepiej ten film oglądać albo samemu, albo w asyście kolegów [nie sądzę żeby np. moim koleżankom się "Zatrute pióro” spodobało, więc
raczej polecam tu osobników płci męskiej ;)].


Sens życia według Monthy Pythona-nigdy  nie mogę tego cholerstwa obejrzeć od początku...zawsze włanczam gdzieś w środku przypadkowo przełanczając programy zauważam jakiś totalnych kretynów. Sprawdzam w gazecie co to za syf....i okazuje się, że znowu trafiłam gdzieś w środek sensu życia :F  Na szczęście zawsze jest to gdzieś wcześniej [tak żebym musiała poszukać gazety z programem], więc jest szansa,że w końcu zobaczę całość. W każdym razie ostatnio było chyba dość wcześnie...średnio mi się podobało i zaczynam się zastanawiać czy warto to zobaczyć od początku, bo z tego co widziałam  im dalej, tym lepiej. Fajny jest numer w knajpie z „wystrojem wnętrza a’la hawajski loch” , dalej podobała mi się restauracja i wszystkożerny klient żygający do wiaderka...wiem...żenujące i głupie, ale prawda jest taka, że z każdym kolejnym haftem człowiek coraz bardziej się śmiał. Najlepszy z całego filmu był koniec [prawie koniec, bo na samym końcu nie pokazali tak jak obiecali zdjęć penisów by wkurzyć cenzorów :/ A miało być tak pięknie :/] W każdym razie pan śmierć był miiiły i miał słodką kosę. Poza tym rozwaliła mnie blondynka, która za późno się w czymś zorientowała [ale nie zaspoileruję ;) ]
Jedyne co ostro mnie wkurzało i występowało częściej we wcześniejszych częściach, to dłużyzny np. facet idący do domu [prowadzący za sobą kamerzystę]...kiepski skecz. Najpierw długo prowadził, żeby potem nie zaprezentować nic super. Może to mnie troche zniechęciło. W innych częściach dłużyzny aż ta nie wkurzały.
Poza tym w Sensie życia jakoś niezbyt podobały mi sie „numer sceniczne”. Tak jak w Świętym Graalu piosenki o sir Robinie były po prostu świetne i same w sobie były wystarczająco zabawne [mimo, że jechali wtedy przez las i praktycznie nic się nie działo],a „Alway look for the bright side of death” stanowiło świetne zakończenie i jakoś poprawiało człowiekowi humor, tak piosenki z sens u życia były robione troche a’la amerykańska tandeta i poza doczepianymi aniołkom sztucznymi cyckami nie było na co patrzeć [n może tylko zapłodnienie kometą było jeszcze w miarę ok].
Chociaż ta część niezbyt mi się podobała, nie mogę odmówić załodze Monthego talentu.  Czasami są tak durni, że aż człowiek zaczyna myśleć, że może sam jest normalny. Poza tym ich brak tolerancji jest po prostu wspaniały-ciągłe przysrywanie amerykanom, ukryte aluzje do żydów [w tej części jedna była bardzo nie ukryta...zresztą Żywot Briana był cały o żydach :P] itp. Najbardziej lubię tego gościa, który w Świętym Graal’u grał sir Lancelota. Nie pamiętam ich nazwisk, ale chodzi mi o tego , który [chyba] ma najbardziej wydłużoną twarz.
Les anges de l’apocalypse-czyli jeden z niewielu filmów o wzorowo przetłumaczonym tytule. Widocznie polscy tłumacze mimo nadmiaru inwencji tym razem nie potrafili wymyślić innego tytułu :F Swoją drogą mi akurat do tgo filmu jego tytuł nie pasuje za bardzo. Z przyjemnością obejrzałam sobie aniołów po raz drugi [pierwszy raz w minie....poszłam na to, bo myślałam, że to będzie jakiś drastyczny horror...jednak trzeba najpierw czytać recenzje :F]
Film jest połączeniem wysiłków Wielkiej Brytanii, Włoch i Francji...i na szczęście jako odtwórcę głównej roli wzięli francuza- Jean Reno pasuje do tej roli jak ulał i zagrał super. BTW. -to jeden z moich ulubionych aktorów. Mimo, że brzydki ,starszy itp ma w sobie to coś...jest szalenie charakterystyczny i na szczęście raczej nie gra w komediach [poza Wasabi...które moim zdaniem i tak mu świetnie wyszło]. Nie lubię jak ten sam aktor/aktorka gra w filmach różnych gatunków np. Meg Ryan trudno mi wyobrazić sobie w innym filmie niż komedia romantyczna.
Jak już wspomniałam Aniołowie nie są horrorem i mimo, że szedłem [szłam zawsze mi głupio brzmi...nie znoszę tego słowa bo kojarzy mi się z wiejskim „szłem” :F] na ten film przygotowana na horror, nie byłam zawiedziona. Wpisała bym go na listę kryminałów, albo ewentualnie thrillerów...choć na thriller był chyba odrobinkę ,mało mroczny.
Może trochę o akcji- W klasztorze jeden z mnichów został ukrzyżowany i zamurowany. Śledztwo  w tej sprawie prowadzi komistarz Pierre [czy jakoś tak...w każdym razie Jean Reno]. W tym samym czasie Reda-oficer policji spotyka półżywego faceta, który zapowiada nadejście apokalipsy. Wydarzenie to ma związek ze sprawą prowadzoną przez Jeana Reno...dalej nie będę pisać, bo tu każdy „większy” i znaczący szczegół raczej może popsuć zabawę.
Na zakończenie dodam jeszcze, że aniołowie apokalipsy są tak na prawdę drugą częścią jakiegoś innego filmu. Dosłowne tłumaczenie brzmi „Purpurowa rzek”, ale nie wiem, czy w Polsce był dokładnie przetłumaczony, czy tłumacze puścili wodze fantazji . W każdym razie jak będę miała wolną chwilę , to spróbuję ten film znaleźć i ściągnąć. Wtedy ewentualnie coś napiszę , bo może być dobry [jeśli fatygowali się żeby zrobić drugą część coś musi w tym być. A podobno zawsze pierwsza część jest lepsza]. Na szczęście znajomość „Purpurowej rzeki „ [Les Rivieres pourpres...ładny tytuł ] nie była konieczna, zęby obejrzeć i zrozumieć „Anioły Apokalipsy”.

Jumpin’ Jack Flesh- beznadzieja. Komedia w stylu takich, których nie znoszę. Na dodatek główną rolę gra Whoopi Goldberg, za którą nie przepadam...taka głupia i hałaśliwa murzynka :/  Film był raczej prymitywny ,a gagi mało smieszne [szczególnie duża szczoteczka do zębów była żenująca]. Ogólnie chodzi w filmie o to,że Whoopi Dolittl [nie wiem czemu dali jej to nazwisko...nie dość,że jest głupie, to jeszcze zarezerwowane dla weterynarzy ] pracuje w banku ma pecha do facetów [patrząc na nią i jej zachowanie a’la Big mama mama wcle się nie dziwię] . W każdym razie pewnego dnia na monitorze jej komputera pojawia się wiadiomość ,że Jumpin’ Jack Flash potrzebuje pomocy...no i dzielna murzynka postanawia mu pomóc. Wkrótce okazuje się ,że nadawca wiadomości jest agentem brytyjskim w poważnych tarapatach.
 Może ogoś gagi z Jumpin’a będą śmieszyć, ale ja nie lubię stylu Whoopi...wszystko u niej takie wyolbrzymione . Jak komuś chce coś powiedzieć w tajemnicy, to nie tylko szepcze, ale jeszcze musi schować się za krzakiem czy dużym kwiatem .Już chyba wolę Eddiego Murhy, który ma podobne murzyński styl, ale jednak ma jakąś taką śmieszną mordę. Jedyne za co mogę pochwalić w tym filmie Goldberg, to to, że całkiem nieźle wyglądała w wieczorowej sukni i w peruce. Powiedzmy ,że gdyby mi ktoś kazał sobie wyobrazić ją w sukni i w peruce, w moich „fantazjach” wyglądałaby gorzej. No i sam agent pozostawał zaskoczeniem. Jak w końcu miał sie pokazać zastanawiałam się czy będzie super przystojniakiem [jakaś rónowaga we wszechświeci musi być, a że na Whoopi nie było co liczyć ] czy raczej totalnym oblechem [nieszczęścia chodzą parami]. Nie zdradzę jak wyglądał, ale przyznaję, że był nawet małym zaskoczeniem.
« Ostatnia zmiana: Lutego 14, 2006, 07:46:19 pm wysłana przez Hisoka »

Offline Hisoka

  • SS-Obersturmbannführer
  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1371
  • Cute Cynic
    • Zobacz profil
    • http://smellofwhitecat.blogspot.com/
Filmy
« Odpowiedź #374 dnia: Lutego 17, 2006, 08:49:35 pm »
Kobieta na topieMusiałam się uczyć ,więc nie oglądałam całego...ale większość a potem słuchałam [niby mam podzielność uwagi...zresztą nie ma różnicy czy czytam notatki przy telewizji czy nie, bo i tak jakoś niewiele pamiętam :F] W każdym razie całkiem przyjemna komedyjka romantyczna ze świetnym plakatem do filmu.
Do roli głównej męskiej wybrali jakiegoś latino średniaka, ale za to główną [najgłówniejszą :F] rolę grała boska Penelope Cruz. Śliczna...w tym filmie zrobili ją nieco naturalniejszą. Ma lekkie piegi , brązowe [zamiast czarnych] włosy i jak zawsze piękny , szczery uśmiech . Poza tym ubierali ją w jakieś romantyczne ciuszki i wyglądała świetnie. Zresztą w czerwonej sukience też wyglądała super, więc , to chyba nie ma znczenia w co się ją ubierze...ona jest 100% w moim typie _
Najfajniejszą postacią w filmie był murzyński transwestyta o imieniu Monika XD Poznajemy go jak wychodzi z więzienia....jest , czarny, wygląda zaczepnie, idzie ‘pewnym, męskim krokiem...odbiera swoje rzeczy...a z torby wysypuje różowe sukienki w kwiatki  i tym podobne kawaii rzeczy. Ni mogąc się doczekać powrotu do normalności zakłada dużą, damską bransoletkę z głośnym okrzykiem „wow!”. Po chwili opuszcza więzienie w takim stanie, że pewnie nie jeden zorientowałby się „co jest grane” w ostatniej chwili.
Akcja filmu toczy się w Brazylii- w portowym mieście Bahia [mam dwonek na komórkę o tej samej nazwie :F]. Isabella Oliveira i jej mąż Toninho wiodą szczęśliwe, małżeńskie życie. Isa świetnie gotuje, ciągle wymyśla nowe potrawy i nikt nie może jej dorównać w sztuce kulinarnej [o tak! Taka by mi sie przydała!] Sukces restauracji .firmowanej przez jej męża to właśnie jej zasługa. Toninho jest rybakiem restauratorem i trubadurem. Pewnego dnia Isabella przyłapuje męża w łóżku z inną kobietą. Ze złamanym sercem odchodzi od męża i wyjeżdża do San Francisco. Znajduje „schronienie” u „przyjaciółki” z dzieciństwa-ekscentrycznego, czarnoskórego transwestyty, który każe wszystkim nazywać się Monicą. Isa postanawia zacząć nowe życie i zapomnieć o zdradzieckim mężu i domu.
Isabella podejmuje pracę jako nauczycielka gotowania w szkole kulinarnaj dla dorsłych, gdzie uczy się m.in. Clif jakiśtam . Urzeczony jej urodą i mistrzowskim opanowaniem sztuki kulinarnej, ambitny producent telewizyjny zakochuje się w Isabelli i postanawia zrobić z nią program telewizyjny. W końcu Program o gotowaniu z jej udziałem bije rekordy popularności [nic dziwnego...jak mam do wyboru patrzeć na Kuronia, Makłowicza , Pascala, albo Penelope Cruz, to cyba oczywiste co wybiorę ]. Jednak do San Francisco postanawia przyjechać skruszony Toninho. Jest gtowy na wszystko, żeby odzystkać serce Isabelli. Jednak dziewczyna z portowej miejscowości odprawiła rytualik, który poradziła jej wróżka i poprosiła morską boginię [czy coś takiego], żeby już nigdy nie pokochała Toninio...tzn. żeby przestała go kochać, bo za każdym razem jak gotowała,  myślała łaśnie o nim. Czy rytułał [swoją drogą też nieco kulinarny...i obrzydliwy :P] zadziałał? Kogo wybierze śliczna Isabella –Toninho, Cliffa czy Hisokę, który już czycha pod ladą ^_^? Obejrzyjcie, a się przekonacie.
A jeszcze co do wcześniej wspomnianego plakatu do filmu- jest na nim Penelope...taka troche „nie z tego filmu”-umalowana, wpatrująca się dużymi, uwodzicielskimi, ciemnymi oczami, z pięknymi ustami i czerwoną papryczką chilli przy ustach *_*  . Wpatruje się we mnie tak uwodzicielsko, że chyba już wiem, kogo wybierze :devil:

Armageddon-leciał wczoraj na ANX’ie [a myślałam, że na tym programie nic nie puszczają...]. Powiem tak- w telewizji nie robi praktycznie żadnego wrażenia w porównaniu z wrażeniami wkinie. Sam film powiewa nudą...chyba nikomu nie muszę pisać o czym jest, bo swojego czasu co rusz leciały zwiastuny [tak gdzieś z 6-7 lat temu :P] . Od razu wiadomo, że Willis ma uratować świat itd. O dziwo świetna obsada- Bruce Willis , Ben Affleck, Liv Tyler nie popisali się za bardzo. Były może ze 2 fajne sceny z udziałem Bruce’a , możejedna jakaś się udała Benowi [ale akurat takiej sobie nie przypominam], za to Liv tylko udało się przekonująco płaikać. Jedynym plusem Armageddnu są moim zdaniem zdjęcia. Najfajniejsze były odłamki asteroidy i sama jej powierzchnia...choć właściwie powierzchnia moim zdaniem jest troche średnio realistyczna. Po wpierwsze za ciemno tam było [była niedaleko ziemi , a wyglądało jakby dopiero co koło plutona przelatywała] , po drugie jakaś taka zbyt metalowa. Chociaż mało realisyczna, to była mroczna i grim, więc jakoś uszła.
Wracając do aktorów, to właśnie po armageddonie uświadomiłam sobie, że Willis jest tak na prawdę raczej średni. Szklaną pułapkę widziałam zbyt wiele razy i tak mi się opatrzyła, że nie jestem w stanie o nim nic dobrego powiedzieć, Armagddon był raczej cienki. Tylko w Siódmym Elemencie fajni zgrał. Chociaż tam wolałam patrzeć na rudowłosą kosmitkę :F Affleck jest całkiem przystojny, ale jakoś kipsko się moim zdaniem nadawał do tej roli . W filmie był za bardzo pierdołowaty, a kojarzy mi się raczej z taki spryciarzem, który kombinuje jakiś nowy przekręt....no i na koniec zostawiłam sobie Liv. Słabiuto. \Może nawet jej ojciec byłby lepszy w tej roli [a na pewno zabawniejszy]. Grała raczej kiepsko i kiepsko wglądała- taka dziewczyna z sąsiedztwa. Może po prostu nie jest w moim guście, ale chyba zdecydowanie bardziej nadawała się do roli Arveny. W końcu elfka nie musi być ładna. Starczy, że m orginalną / dziwną urodę i jest szczupła.  
I jeszcze jedno- jestem ciekawa kto ustala gatunek filmu...bo u mnie w gazecie z progrmem Armageddon zaznaczony był jako thriller i jestem ciekawa co on miał z thrillera. Ja bym go wrzuciła do wora razem z katastroficznymi i sf. A najlepiej gatunek „zmiksować” i wrzucić jako „katastroficzny sf”. W każdym razie pewnie niedługo dowiem się ,że „Teksańska masakra piłą mchaniczną”  jest komedią romantyczną. Chociaż do tej komedii nawet bym się aż tak nie zdziwiła :P


Markiz de Sade- po  „Zatrutym piórze” postanowiłam obejrzeć film, który długo zalegał w szafce, a jakoś nie miałam kiedy go obejrzeć. Poczekałam aż wszyscy ulotnią się z domu i zaczęłam oglądać. Jak film się skończył, to stwierdziłam, że właściwie nie musieli się ulatniać , bo są może ze 2-3 sceny erotyczne [z czego jedna , to jakieś ze 2 sekundy i dziewczyna nawet nie jest goła, druga, to markiz wsadza jej palce do buzi i każe dotknąć krocza, a trzecia jest już troche bardziej erotyczna, ale raczej krótka i przerwana w najciekawszym momencie- jak się czwarty do trójkąta dołączył]. Byłam filmem solidnie zawiedziona, bo markiza zrobili na taką troche fujarę...w pewnej chwili zaczęłam się zastanawiać, czy nie jest impotentem, ale akurat zaraz potem rozwiał moje wątpliwości. Inny minus tego filmu, to aktorka grająca główną rolę kobiecą. Była po prostu paskudna. Miała rybi usta i twarz jakby była ograniczona. Do tego nie mogła się zdecydować czy jest pruderyjna czy nie. Ładna kobieta, to w całym filmie była jedna-szatynka około 30stki. Tak na prawdę zwróciłam na nią szczególną uwagę dopiero jak jej zazdrosny narzeczony okładał ją palcatem , bo myślał, że de Sade tak robił i za to jej się podobał. I tu znowu zrobili z markiz faję, bo okazało się ,że nigdy jej nie uderzył. I to niby ma być ten sadystyczny specjalista od orgii i wkładania młodym chłopcom rozgrzanego pręta w pupala? Film był francuski, więc myślałam, że francuzi nieco bardziej się postarają.
Na prawdę dobra była jedna scena- ciała ściętych gilotyną wrzucone do jednego ,wielkiego masowego grobu. Głowy chowali w tym samym miejscu co ciała, specjalnie nie przejmując się czyja głowa jest czyja. Po prostu „zestawy” wieźli taczką i po koleii wszystko wrzucali. Potem [chyba ] markiz z tą dałniarą przyszli to zobaczyć i na prawdę wyglądało imponująco.
Tak jak wśród pań była jedna faworyta, to wśród mężczyzn było podobne, Tylko jeden facet był całkiem niezły-reszta albo starzy, albo brudni, albo po prostu obleśni. Nawet ten przystojny był strasznie pokołtuniony....i taki troche gay- jego sługa czytał mu książeczkę na dobranoc :F Jak sie potem dołanczał do wcześniej wspomnianego trójkątu [markiz-zachęcacz-obserwator, dziewczynka z dałnem- brudny robotnik] , to zastanawiałam się czy przyłancza się ze względu na robotnika , markiza czy dziewczynę...do końca nie rozwiali moich wątpliwości, bo akurat tam skończyła się scena i pokazali ich dopiero po wszystkim :/.
 

Offline Spinkings

  • Berserker
  • ***
  • Wiadomości: 211
    • Zobacz profil
    • http://
Filmy
« Odpowiedź #375 dnia: Lutego 19, 2006, 11:25:47 am »
Lęk...Egzorcyzmy Emilki Rose...The Ring 2...oraz...Underworld: Evolution... :D
baaaardzo gorąco polecam te movies... :) Lek...- bardzo fajnie film urzeka swoimi strasznymi momentami...ktorych w tym filmie jest dosyc sporo...Egzorcyzmy Emilki...-tyt. mowi sam za siebie... i reklamowki tez juz napewno pokazały odzwierciedlenie filmu...a film naprawde tez warty obejrzenia... chocby ze wzgledu...ze na faktach autentycznych :F The Ring 2...-stare...stare...ale dobre :) zreszta jak zawsze...Samara Rulez :F Underworld 2 : Evolution... obecnie jeden z moich ulubionych filmów... wysmienita kontynuacja pierwszej czesci... akcje... postacie... fabuła... i wszystko w tym filmie...zapiete na ostatni guzik...=>tak wiec gorąco polecam tym...ktorzy jesio nie widzieli :spoko:  
Hejter aka Dziecko Neostrady... > faja odwaznym przez internet :]

Offline Nova/smogu

  • Zerg Lurker
  • SuperMod
  • *********
  • Wiadomości: 2237
  • MOAR!
    • Zobacz profil
Filmy
« Odpowiedź #376 dnia: Lutego 19, 2006, 02:09:22 pm »
Cytuj
_darth_smog_ napisał/a:
Wczoraj wieczorem oglądałem "Egzorcyzmy Emili Roose". Niby tak go zachwalano, ale.. 80% filmu to dramat sądowy, a 20% kiepski pseudo-horror, który nawet nie straszy. wszystko to już gdzieś było.... taki tam.

ja odradzam Emily Rose naprawdę. Kiepski to film jak dla mnie. Jeśli chcecie się bać to obejrzyjcie Fausta. Ostatnio mało jest "horrorów" które są w stanie mnie przestraszyć, ale ten, mi siespodobał ;f i nie liczcie na spoilery z mojej strony ;f
Kame Hame Ha

Offline Musiol

  • kiedyś byłem tutaj popularny
  • SuperMod
  • **********
  • Wiadomości: 2873
    • Zobacz profil
    • pssite.com
Filmy
« Odpowiedź #377 dnia: Lutego 19, 2006, 02:54:27 pm »
ludki, nadchodzi ogromnymi krokami film Silent Hill
zapowiada się w cholere ciekawie...czyzby pierwszy, udany film na licencji gry ??

Offline Nova/smogu

  • Zerg Lurker
  • SuperMod
  • *********
  • Wiadomości: 2237
  • MOAR!
    • Zobacz profil
Filmy
« Odpowiedź #378 dnia: Lutego 19, 2006, 02:56:45 pm »
kto go robił ? bo jak imć Uwe Zboll, to będzie dupa :F
Kame Hame Ha

Offline Musiol

  • kiedyś byłem tutaj popularny
  • SuperMod
  • **********
  • Wiadomości: 2873
    • Zobacz profil
    • pssite.com
Filmy
« Odpowiedź #379 dnia: Lutego 19, 2006, 03:11:17 pm »
Christopher Gans, ten od Braterstwa Wilków i Necronomicon ;p