Gracze: Więc co się dzieje?
MG: W wielkim skrócie to brzmi to tak: zabili was, nikt już o was nie słyszał i wszyskto idzie długo i szczęśliwie.
Gracze: Nie rozmarzyłeś się zbytnio.
MG: Lala lalalal(MG nuci sobie piosenkę)
Gracze: Hej słuchaj nas.
MG: Ktoś coś mówił??
MG: Kuźwa jak to szło? Sir du ple, kurde ple,?
Gracz: Kop się w dupe.
MG: Jesteście uwięzieni. Nie macie co jeść.
Gracze: Mamy coś do jedzenia?
MG: Nie niestety nie.
Gracze: To my se jemy zabitego drowa.
MG: Wy kanibale!
Gracze: Jemy mu nóżki.
MG: To jest facet. Możecie sobie zrobić jajko na twardo.
Gracze: Ja bym tam wolał piersi z drowiej kobiety.
MG: Zboczeniec.
MG: Miecz który macie jest magiczny i potrafi mówić.
Gracz. Fajnie. Może on będzie wiedział jak stąd wyjść.
MG: Odwrócił się od ciebie i pokazał ci środkowy palec a palców ma pięć.
Gracze: Bardzo śmieszne.
Gracz: Weś wybierz dla mnie jakiś atut bo ja nie wiem jaki wybrać.
MG: No dobra weś se atut: ?c***j go wie?.
Gracz: A co on daje?
MG: Pojawia się mały chujek który wszystko wie.
Gracz: Interesujące.
("Nagi" -rasa wzięta z gry Warcraft)
Gracz: Pokonaliśmy głównego bossa i chcemy wiedzieć co się z naszymi postaciami stało!
MG: No dobra. Ty doczekałaś się dwójki dzieciaków. Ty zaś doczekałeś się czternaściorga dzieciaków.
Gracz: I..i.. ile?
Gracz 2: Ty jurny jesteś
Gracz: Zamknij się!!
MG: Natomiast wasza przyjaciółka doczekała się dwudziestu dzieciaków.
Gracze: C-cc-cooo ile?? Przecież my tu mamy już chodzący żłobek!!
MG: To jeszcze nic.
Gracze: Co jeszcze???
MG: Wasz krasnolud związał się z nagą.
Gracze: Co takiego?? Jego powaliło?!?!?!
MG: To nie wszystko.
Gracze: Mów już nic nasz nie zszokuje.
MG: Spłodził se czterystu dzieciaków.
Gracze: No comments!!
MG: Wygrałeś!! Wchodzisz po schodach zrobionych z lodu, twój miecz ocieka krwią twych wrogów. Choć cały jesteś zmęczony to idziesz dalej.
Gracz: Co dalej.
MG: Przeszedłeś całe schody. Wchodzisz do komnaty która jest pięknie wydrążona od środka. I widzisz przed sobą piedestał na którym leży starożytny artefakt przez który musiałeś walczyć przeciwko swoim najbliższym. Przez którego wybuchła ta wojna.
Gracz: Podchodzę i patrzę co to jest.
MG: Podchodzisz i widzisz przed sobą ...
Gracz: Co widzę, co widzę??
Gracz 2: Co on tam widzi do cholery??
MG: I widzisz przed sobą ... zamrożone chipsy o smaku paprykowym które dawno straciły datę ważności
Gracz: Wyjmuje pistolet i popełniam samobójstwo!
MG: Strzeliłeś ale zamiast kuli trafiła cię misiożelka.
Gracz: Już zabić się nie można!
Gracz: Jak przedstawia się moja sytuacja?
MG: No więc: połamał na tobie dwa wielkie miecze, tarcze i nawet rozwalił sobie swoją pełnopłytówkę.
Gracz: A ja nawet go nie dotknąłem .
MG: Ten hobgoblin schodzi na minus dwa więc teraz to już tylko dobić.
Gracz: No dobra podrzynam mu gardło moim sztyletem(rzuca kośćmi). Ups.
MG: Co się stało?
Gracz: Krytyk
MG: Uuu niedobrze rzucaj na potwierdzenie.
Gracz: No dobra(ponownie rzuca kośćmi). Ups znowu krytyk.
MG: No więc sprawa przedstawia się tak: hobgoblina nie dobiłaś zaś sama se połamałaś sztylet na jego szyi.
Gracz 2: Z czego on ma tą szyje?
MG: To zwykła goblińska szyja
------------------------------------CZĘŚĆ II-------------------------------------------
MG: No więc z kuchni wybiegła przerażona kura która ucieka w wielkim popłochu.
Gracz: No i co z tego?
MG: A to że za nią wybiegł wasz przyjaciel niziołek.
Gracz: No i powtarzam jeszcze raz, i co z tego?
MG: No a to że cały jego kucharski fartuch jest zakrwawiony, w rękach trzyma tasak który jeszcze ocieka krwią. I krzyczy ?zaraz upierdolę ci tą łepetynę pierdolona kuro!!?
Gracz: O cholera!!
MG: Mało tego, rzucił tasakiem w kurkę i obciął jej głowę kiedy biegła zaś sam tasak wbił się w ścianę koło twojej głowy!
Gracz: Zaczynam się go bać!!
Gracz: Wchodzimy do środka.
MG: No dobra.
Gracz: Co widzimy?
MG: No więc widzicie goblina który sobie sra.
Gracz: Jakbym wszedł w ten rój meteorytów, to ile dostałbym obrażeń?
MG(który podlicza obrażenia): Jakieś 1440 obrażeń.
Zapada grobowa cisza.
Gracz 2:(śpiewa) Jejeje! Ou, jejejejeeee!!!
Gracz: Szarżuje na tego rycerza śmierci!
MG: Spadł przed tobą mur niezniszczalnej, adamantowej, psiej kupy.
Gracz: Że co??!!
Gracz: Przestań wszystko dotykać bo przez ciebie spotykamy same demony.
Gracz 2: To nie moja wina.
Gracz: Wcale! Spotykasz jakoś nową rzecz i od razu musisz ją dotykać i pacać! Przestań w końcu bo nasz wszystkich kiedyś pozbijasz!!!
Gracz 2: Dobrze, moja życiowa decyzja jest taka: niczego więcej nie dotknę!
MG: Niczego powiadasz, hę?
Gracz 2: No tak ale swoją żonę dotykam i właśnie teraz biorę ją pod rękę.
MG(ze spokojną miną): Jak mi przykro ożywiłeś właśnie demona!
Gracze 1 i 2: Że co?! To nieprawda no nie?!
MG(z miną psychopaty):Oczywiście że prawda!
Gracz: A mówiłam niczego nie dotykaj.
MG: Wkurzyliście mnie!! Spada na was piorun i zadaje 2k20 obrażeń prosto na żywotność, i bez żadnych rzutów obronnych!!
MG rzuca kośćmi i podlicza obrażenia.
MG: Hahahaha!! 30 Obrażeń hahaha wszyscy giniecie hahaha.
Gracz(z nieśmiałym głosem): A mogę coś powiedzieć??
MG: Pytaj i tak nieżyjecie to pytaj o fabułę jeśli chcesz..
Gracz: Ja mam 33 żywotności więc żyje!
MG: Niiiiieeeeee!!!! To niemożliwe jeż nawet postaci nie mogę normalnie zabić!!!
Gracz: Zapraszam ją na romantyczną kolację przy świecach.
MG: No dobra. Więc to wygląda tak: Romantyczna kolacja przy świecach i to w najlepszej karczmie z całego miasta. Lecz jest jedno ale.
Gracz: Co dokładnie? Kasy mam dużo więc to nie stanowi problemu.
MG: No więc to będzie romantyczna kolacja w karczmie w której jest od cholery pijaków.
Gracz: O w mordę!
------------------------------------CZĘŚĆ III-------------------------------------------
MG opisuje przeciwnika dla graczy: Stoicie przed ogromnym ,bardzo umięśnionym... borowikiem.
Gracz: W jaką część ciała go trafiłem?
MG: *sprawdza w tabeli* Hmmm... No więc trafiłeś go w 33.
Gracz: Kto jest szefem piekła?
MG: Pchełka Monika. Nie wiedziałeś!?
Gracze:
??
MG: Przed wami stoi szkielet oddalony na parę metrów. Co robicie?
Gracz 1: Wyciągam myszkę ze swojego plecaka i próbuję wabić nią szkieleta.
MG: Chyba nie jest zwolennikiem myszek i nie reaguje na nią.
Gracz 1: To próbuję bardziej go wabić.
MG: No... eee... nadal nie podchodzi, ma cię gdzieś.
Gracz 1: A niech cholera weźmie tego szkieleta! Rzucam w niego moją myszką!
MG: Matko święta! No dobra, rzucaj. Jest to broń improwizowana, a na dodatek jest to żywa istota więc masz jakieś minus 10 do obrażeń.
Gracz 1: *rzuca kośćmi* Ty, trafiłem!
MG: No dobra to rzucaj na obrażenia. Jakby co twoja siła liczy się do obrażeń .
Gracz 1: *rzuca znowu* Ty, szóstka!
MG: *ZE ZDZIWIONĄ MINĄ* No dobra przerzucaj.
Gracz 2: Znowu mu szóstka wyszła...*kolejne przerzuty* ...i znowu!
MG: No dobra, ale jeszcze nie rzuciłeś koścmi w jaką część ciała go trafisz.
Gracz 1: *rzuca poraz kolejny* Ty, głowa mi wyszła!
MG ze zdołowaną miną podlicza ile gracz zadał obrażeń szkieletowi...
MG: Mali niewyżyci sadyści myszek i szkieletów!!!
Gracze 1 i 2: A co się stało?
MG: Zabiłeś mi szkieleta! I to na dodatek MYSZKĄ!
MG: Co robisz?
Gracz 1: To ja idę stukać osiołka.
Gracz 2: Boże ja podróżuje z zoofilem!
MG: Słyszysz dość brutalne odgłosy z kuchni.
Gracz: A jakie to odgłosy?
MG: Zaraz upierdolę ci łep ty głupia kuro...!
Gracz: *z przestraszoną miną* Ja tam nie wchodzę.
MG: Stoicie przed jaskinią.
Gracz: Co widzę?
MG: Gówno widzisz.
MG: Jestem biegły w sztuce uników. Potrafię też zatańczyć na ostrzu noża.
Gracz: A jak to wygląda?
MG: Przyczepił się do miecza i na nim skacze...
MG: Widzisz jak twoja kompanka wleciała do małej błotnistej dziury.
Gracz: Wejdzie tam mój koń?
MG: On umiera w męczarniach.
Gracz: To ja zakładam buty.
MG: Derro i tarczowy krasnolud nienawidzą się. Co teraz zrobicie?
Gracz 1: To ja go zbiję przed sesją.
Gracz 2: Ciekawy sposób na stworzenie nowej przyjaźni...
MG: Idziecie, idziecie, idziecie, idziecie...
Gracz: Może powiesz gdzie my idziemy co!?
MG: No więc idziecie, idziecie, idziecie... i powoli się zastanawiacie czy wasz kochany MG nie robi wam na złość czy też po prostu nie improwizuje.
MG: No, to jest wasze kolejne zadanie i liczę, że moi kochani BG czyli bohaterowie graczy to wypełnią.
Gracz: BG? Aha czyli bombowe gówno!
MG: Widzisz dwie starsze babcie które gapią się na ciebie.
Gracz 1: Ciekawe czemu?
Gracz 2: Wiesz co, nie dziwię się czemu się tak gapią...
Gracz 1: Nie zwracam na nie uwagi.
MG: Słyszysz że cię obgadują.
Gracz 2: Też nie się nie dziwię.
Gracz 1: Co słyszę?
MG:
- Jakiś dziwny jest. Może to diabeł?
- E, prędzej jakiś demon! Spójrz na jego uszy.
- A ja ci mówię, że czart jaki z niego.
- Źle mu z oczu patrzy... jak u jakiegoś demona, albo czym tam jest!
- Bogiem chaosu!
- Ty, Jadzia! nie tak głośno. Jeszcze uszłszy.
- ...
Gracz 1: Podchodzę do nich.
MG: No więc... Jedna się ciebie przestraszyła i uciekła. Natomiast druga linczuje ciebie ze swojej laski w gada coś o czartach.
Gracz 1: *ze złą miną* Szatan w dupę wyrucha cię!!!
MG:
- Nie szatanie, proszę nie!
Uciekła od ciebie...
Gracz 2: Nie ma co się dziwić. Miała jedyne w swoim rodzaju spotkanie z dwumetrowym, fioletowym, długowłosym, leśnym elfem, który jest Łowcą Demonów.
Gracz 1: Ja być z Afryka. Ja nic nie jeść.
Gracz 2: Ty zapiąć ROZPOREK.
Gracz rozmawia z BN-em, a raczej z jego zakonserwowanym mózgiem.
Gracz: Zamnkij ryj! ...To znaczy... MÓZG!
MG: No dobra macie przepłynoć to jezioro.
Gracz 1: Ile będzie kosztować przepłynięcie statkiem tego jeziorka?
MG: Jakieś 500 sztuk złota.
Gracz 1: Czemu tak dużo?
MG: Bo podróż będzie długo trwać.
Gracz 2: A ile kosztuje zwykła łódka wiosłowa?
MG: Dwie sztuki złota.
Gracz 2: To kupujemy łódkę i płyniemy, ja wiosłuję.
Gracz 1: Dobry pomysł! Przynajmniej mięśnie sobie wyrobisz i kasy mniej wydamy.
MG: Ale wy tak będziecie płynęli przez miesiąc.
Gracze 1 i 2: E tam!
MG zaczyna brać do ręki jakąś księgę i ją przegląda.
Gracze 1 i 2: Czego szukasz?
MG: No wiecie krakenów, smokożółwi, rekinów, wielorybów i innych wodnych potworów żeby was nawiedzały jak będziecie płynąć tą łódką.
Gracze 1 i 2: No dobra już płacimy po 500 sztuk złota i płyniemy tym statkiem tylko nie dawaj tych potworów!
MG: No, teraz lepiej.
MG:*rzuca kośćmi czy potwór trafi gracza* Trafił cię i zadaje ci 30 punktów obrażeń.
Gracz 1: *który ma tego wszystkiego dość* Schodzę na minus ?4.
Gracz 2: To już piąty raz w tej walce.
MG: To co, leczysz go?
Gracz 2: NIE LECZE! WYMARNOWAŁ MI JUŻ 5 ŁADUNKÓW LECZENIA!
Gracz 1: No lecz mnie przecież ci oddam kasę no nie.
Gracz 2 : NIE LECZE GO. KONIEC!
MG: Ty, teraz ciebie trafił.
Gracz 2: To ja go jednak leczę.
Gracz 1: Jakie jest hasło do mojego pierścienia i miecza?
MG: Hmmm... Do miecza ?wyrucham? zaś do pierścienia ?dupę?.
Gracz 1: Żartujesz prawda? Ja mam szarżować na przeciwnika i mam krzyczeć ?wyrucham dupę?!?
MG: Tak.
Gracz 2: A mój pierścień, miecz i łuk?
MG: Łuk ?głupi?,pierścień ?pipek? natomiast miecz ?z ciebie".
Gracze 1 i 2: Co to za głupie hasła?!
MG: Normalne!
Gracz 1: Niedługo da mi jeszcze inny przedmiot który będzie miał hasło ?twoją?!
MG: A będziesz miał.
Gracz 2: Już ja to widzę... Wojownik, który szarżuje i zarazem wykrzykuje teksty do przeciwników: "Wyrucham twoją dupę!" Będą od nas uciekać bo za bardzo będą się bać że wyruchasz ich dupę. Hehe!
MG: No tak a jak żeby inaczej!
Gracz: Jakie jest hasło do tego latającego dywanu?
MG: Niech to ja się zastanowie. No więc to będzie ?leć ty bezmózgi idioto!?.
Gracz: Co ci ostatnio odbiło, hę?
MG: *z miną psychopaty* A żeby przestał latać to trzeba powiedzieć ?stój ty bezmózgi fajfusindo?! HAHAHAHA!!!
Gracz: Jego powaliło.
Gracz: Mistrzu! ZABIJE CIĘ!!! ZOBACZYSZ!!! Ale zaraz, przecież on już niżyje.
MG: Idiota.
MG: No więc ta elfka się do ciebie przyczepiła i siedzi pod tylnymi drzwiami.
Gracz 1: Dobra. Przez drzwi nie wyjdę więc schodzę po rynnie.
MG: Oki przeszedłeś przez 20 metrów i dalej nie pociągniesz.
Gracz 1: Uff tu jestem bezpieczny przez pewien czas.
MG: No nie wiem, zauważyła ciebie i biegnie żeby się przyczepić do ciebie.
Gracz 1: Wiesz co? Ja schodzę, a nawet bardzo szybko schodzę! A co mi tam ja SKACZĘ!!
MG: Z 50 metrów???
Gracz 2: To desperat.
MG: Spadła na ciebie kupa.
Gracz: Czyja? Czemu?
MG: Smoka, który sobie przelatywał koło was i był za potrzebą.
Gracz: Ale cham... zabiję go.
MG: Pimpuś bierz go!
Gracz: A kto to jest ten cały Pimpuś?
MG: No więc to jest cerber, strażnik piekła.
Gracz: I nazywa się pieszczotliwie Pimpuś?
MG: Przecież to też zwierzątko domowe. Tyle że ma jakieś 30 metrów wysokości i ma 3 głowy. Ale tak normalnie jest bardzo słodki.
Gracz: Trzymajcie mnie! Jego powaliło!!!
Gracz: Wiesz co? Ja się odłączam od drużyny, buduję domek w lesie i mieszkam sobie szczęśliwie ze swoją żoną.
MG: No dobra, ale w między czasie na wasz dom napadnie horda gobloinów i spalą ci dom, zabiją dzieci i żone, ograbią ciebie i zostawią na pastwę losu.
Gracz: TO JA SIĘ NIE ODŁĄCZAM OD DRUŻYNY!!
MG: Ja mam podejście do ludzi.
Gracz: Celuj w głowę!!
Gracz 2: No dobra ale twoją
Gracz: Wedel ...
MG: Miękki jak aksamit!!
Gracze: Cccooo??
MG: No więc znalazłeś magiczną broń.
Gracz: A co to za broń?
MG: No więc to jest wykałaczka z runą Wielkiej Śmierci która zabija każde stworzenie jednym strzałem nawet boga.
Gracz: Co takiego? Żarty se robisz?
MG: No więc umiejętności zalecane: biegłość w wykałaczce, specjalizacja w wykałaczce zogniskowanie wykałaczki!
Gracz: Takich umiejętności nie ma w grze.
MG: Trudno. Pożegnaj się z wykałaczką!
Gracz: Ale sadysta.
Gracze: Od czego istnieje skrót MG?
MG: Nie powiem.
Gracze: To my powiemy. MG czyli ?mega gówno?
MG: O nie on oznacza ?morderca graczy?
Gracze: No dobra my nic nie mówiliśmy.
MG: No więc dostałeś magiczne rękawice.
Gracz: Fajnie. Dostałem magiczny przedmiot jeż na pierwszej sesji.
MG: No dobra kolejny dzień mija wam dość spokojnie.
Gracz: Ja nakładam rękawice.
MG: Jakie rękawice?
Gracz: No, te magiczne.
MG: Ukradli ci.
Gracz: Co czemu? Dopiero je dostałem i od razu mi je ukradli?
MG: Dostałeś te rękawice tylko po to żebym ja miał przyjemność zabrania ich tobie.
Gracz: Co za cham.
MG: Słyszycie jakieś dziwne odgłosy za drzwiami.
Gracze: Jakie to odgłosy?
MG: Dość dziwne. Raczej nie wiecie co to jest.
Gracze: Dobra. Wywalamy drzwi, wyciągamy miecze i rzucamy czary!
MG: No dobra.
Gracze: Co widzimy?
MG: Widzicie elfa który się masturbuje.
Gracze: O mamo.
Gracz: Widzę że patrzysz na tyłki tych pięknych pań.
MG: Nie na twoją.
Gracz: To PEDAŁ!!
MG: A żebyś wiedział.
Oto perełki z niezbyt "inteligentnych" sesji D&D i Warhammera (co do tego tant to leeeeszczyk)