Jeszcze raz poruszę temat pasożyta-człowieka.
Jesteśmy najbardziej rozwiniętym stworzeniem na Ziemi, potrafimy sami myśleć i podejmować decyzje. Zwierzęta posługują się instynktem, większość od samych już narodzin (co do człowieka to po narodzinach jest całkowicie bezbronny i nic nie potrafi) i raczej nie potrafią wybierać co dla nich jest dobre a co nie, liczy się tylko przeżycie a to wąże się z nieustannym zapotrzebowaniem na pokarm - roślinki lub mięsko, a jak mięsko to trzeba coś zabić ale tylko tyle ile jest potrzebne, nic więcej. Człowiek może jeść różnie, ale jak mięsko to też zabija jakieś świniaki itp. Czyli na razie wszystko jest normalnie. Dalej to człowiek jako jednoska inteligentna wymyślił pieniądz, który stał się środkiem niezbędnym do egzystencji. Wszystko jest fajnie i ludzie sobie żyją, ale nastał podział na tych co mają więcej pieniędzy i mniej. Ci co mają więcej to nadal mają za mało i chcą mieć więcej, a wtedy zazwyczaj to nieważne są środki. I dochodzę do wniosku, że w wielu przypadkach dalsze zdobywanie pieniędzy staje się bezcelowe (bo i na co je wydać?, ubranie za kilkadziesiąt tysięcy a można za kilkaset itd.). Co do pasożytów to one mają dwa cele: przeżyć i się jeszcze bardziej rozmnożyć czyimś kosztem. Są też tacy ludzie co mają dwa cele: przeżyć i nazbierać jak najwięcej kasy... W tym momencie podzieliłbym ludzi na dwie części: zwykłych (myślących normalnymi standardami) i niezwykłych (takich pasożytów co to dążą dowolnymi środkami do własnych celów).
Myślę, że temat człowieka-pasożyta tym oto nudnym wywodem rozwiązałem - nie można WSZYSTKICH ludzi sklasyfikowac tak samo.
Co do niszenia samych siebie to jak by nie patrzyć jesteśmy w tym najlepsi i wszystkiemu innemu łącznie z kataklizmami to do nas daleko. I wydaje mi się że nic z zewnątrz nie da rady nas zniszczyć (Słońce będzie sobie żyło, asteroidy omijają Ziemię (a jak nie to raczej damy im radę), kosmici jakoś nie chcą nas odwiedzać
).
Sorka za tak długi i chaotyczny, miejscami bez sensu wywód ale musiałem sobie odreagować po dwóch analizach ze "wspaniałym" człowiekiem (dwie to jak na piątek o jedną za dużo, a jak na normalniego człowieka to o dwie za dużo, a idąc tym tokiem rozumowania dalej to wydaje mi się, że ze cztery bez zaśnięcia to dawka śmiertelna).