Oki... Nadrabiamy zaległości...
BUZZER BEATER
Nie przepadam za seriami sportowymi, ani za koszykówką, jednak to się ogląda z... no, po prostu się ogląda. I się podoba.
Tematyka jest trochę dziwna, bo to SF - jesteśmy w alternatywnym uniwersum, gdzie blisko siebie znajdują się dwie planety, Ziemia i Gorgon (or sth...). Gorgoni od ziemian różnią się tym, że mają dziwne kolory skóry, są lepiej przystosowani fizycznie i mają... rogi. Ale bardziej niż z diabłami, kojarzą się z bykami. W każdym razie w kosza "kopią naszych w tyłki".
Historia kręci się wokół małego włóczęgi, Hideyoshiego, zwerbowanego do grupy, stworzonej przez bogatego ekscentryka (szefa ligi jakiejśtam), Yoshimune. Stary ma marzenie "odbić" kosza z rąk alienów poprzez zwycięstwo swojej ludzkiej drużyny w galaktycznej lidze. Nie może obyć się bez fantastycznych zwycięstw i druzgocących porażek, ale ja nie o tym...
Czemu się to fajnie ogląda? Mało które anime cieniowane jest w ten sposób (trzema odcieniami, zazwyczaj są dwa) i mało które anime sportowe używa tak specyficznych perspektyw i oddania ruchu graczy na boisku (podejrzewam, że było "rysowane na nagranym wcześniej materiale filmowym", ale nie znam się, to się mogę mylić). Niektóre ujęcia są genialne, oddane bardzo naturalnie, z płynną kamerą. Wstawione 3D nie wyróżnia się za mocno od tła, przez co mamy kawał dobrej akcji.
Buzzer Beater jest nową serią, właśnie wychodzi drugi sezon. Nie jest za długi.
BECK (Mongolian Chop Squad)
Tej serii jeszcze nie skończyłam.
Był sobie taki dziwny pies, Wyglądał jak żywa, szmaciana kukła, a jednak to pies i to taka jakby "metafora" mieszańca. Właścicielem psa jest Ryusuke, utalentowany gitarzysta, samouk. Jego marzeniem jest stworzyć band, a ponieważ takich jest sporo - stara się jakoś wyróżnić od konkurencji. Ryusuke przebywał przez jakiś czas w USA, sporo się tam nauczył, ale też nabroił - i to po niego wróci, jednak to już zobaczycie sami.
Większość anime jednak kręci się wokół innego z członków grupy. Koyuki to taki typowy, nieśmiały, nieurodziwy (czyt. dziecinny) typ, który któregoś wieczoru ratuje Becka przez grupką znęcających się nad nim dzieciaków. Jego droga schodzi się z Ryusuke, zainteresowany rockiem chłopak zaczyna grać na gitarze, idzie mu to zaskakująco dobrze i w końcu staje się członkiem zespołu "Beck". A potem jeszcze okazuje się być świetnym wokalistą (w mandze podobno powalającym, ale tej nie czytałam). Jednak tu wszystko nie dzieje się ot tak. Koyuki ma 15 lat i musi sporo poświęcać. Dochodzi - wiadomo - komercja i konkurencja. Problemy wewnątrz grupy. Mimo to seria jest sympatyczna, polecam. Polecam dodatkowo przez wzgląd na soundtrack. Czołówka musi w końcu wpaść w ucho.
Aha. No i w przeciwieństwie do Black Lagoon, tu postacie mówią wręcz idealnie po angielsku. Może nie Koyuki, ale on sam przyznaje, że ma beznadziejną wymowę i się uczy. Ale Eddy, Ryusuke i postacie postronne da się zrozumieć, ja przynajmniej nie miałam żadnego problemu.
Tu macie czołóweczkę
http://youtube.com/watch?v=4z0aEVTLsd0Zapraszam do oglądania: muzyka, kłopoty sercowe, gitary, wielka scena, mała scena, rywale, dobrze oddana, trudna walka młodych ludzi o sławę - bardzo fajna seria.