Eh, już długo zbierałam się do muzyki z FFXII i w końcu przerobiłam, wszystkie 4 płyty.
Troszkę się zawiodłam. Wiem, jest to głównie wina tego, że nie grałam (i nie pogram) w tę część, ale... Zwykle jest tak, że mi z jakiegoś OST'a wpadnie w ucho jakiś kawałek. W tym przypadku - żaden. Ledwo dotrwałam do końca.
Muza jest bogata, owszem. Pompatyczna, owszem. Opisowa?... Nie wiem, co ma opisywać, więc trudno mi powiedzieć. Vagrantowa? Bardzo. W każdym utworze czuć, że nad projektem przewodził Sakimoto. Ale czuję się, jakby przez te 4 CD (odsłuchiwałam 1 dziennie) leciał jeden długi, długaśny kawałek.
Nie wydam jakiejś wyrazistej opinii, bo nie jestem w stanie. Najdziwniejszą rzeczą jest to, że odruchowo po tym otworzyłam folder z muzą z VS'a i się... leczę...