Summony (GFy, Espery) są jednym ze znaków rozpoznawczych serii FF. Jestem w stanie powiedzieć, że nez nich Final Fantasy straciło by wiele ze swego hmm... klimatu. Nie ma to jak znienawidzonego bosa potraktować na starcie Bahamutem albo naparzać Ifritem, aż mu sie antenki zwęglą. Świetnym pomysłem było wymyślenie profesji summonera, żeby były one wizytówką tylko jednej postaci (nie jak w FFVI-VIII, choć nie uważam, że są gorsze od innych). Najładniejsze summony, a dokładniej GFy widziałem w FFVIII. Mimo, że później były lepsze graficznie, to jednak w ósemce były najmilsze w użyciu (moze troszkę za długo się czekało...)