SNESówka, stara ale jara...
Co do strony technicznej - wyobrażacie sobie ŚPIEWANĄ piosenkę i podłożenie głosów na SNESie? Nie? A tu się to pojawia! Nie pomijajcie intra.
A w grze najbardziej spodobało mi się jedno - bardzo skojrzyło mi się z Sephirothem, choć nie jest to wątek aż tak dobry i rozwinięty jak w FF7 - pod koniec, znając całą fabułę, można dojść do wniosku, że to my byliśmy tymi \'złymi\' powstrzymując Dhaosa przed - bądź co bądź - słusznym celem...
Dochodzę na podstawie tego i FF7 do ciekawego wniosku - idea nie wystarczy, choćby nie wiem jak szczytna - może ona stracić piękno, gdy krocząc ku niej - depczemy po innych, pomijamy ich, bo chcemy by świat ujrzał nas w tryufie, przynoszących wszystkim \'szczęście\'.
Że też przytoczę rozmowę o socjaliźmie z mojej ulubionej książki \"Wiwat Aspidistra\" Orwella, świetnie oddającą duch tej refleksji:
\"- A co oznacza socjalizm, twoim zdaniem?
- Och, coś w stylu Nowego Wspaniałego Świata Aldousa Huxleta, tylko mniej zabawnego. Cztery godziny dziennie we wzorowej fabryce przy ostrzeniu sworznia numer 6003. Porcje w pergaminowym papierze wydzielane w wspólnej kuchni. Wspólne przejażdżki z hotelu robotniczego imienia Marksa do hotelu robotniczego imienia Lenina i z powrotem. Bezpłatne kliniki przerywania ciąży na każdym rogu. Wszystko świetnie, oczywiście. Tylko że my tego nie chcemy.\"