Film ogólnie miał za zadanie zaspokoić wygłodniałych fanów, czekających na "face lifting" starych, dobrze znanych postaci z FFVII. Zadanie to spełnił.Nie można się czepiać fabuły(której nawiasem mówiąc, brak...)gdyż z góry wiadomo było, że Square po klapie FF: SW pójdzie w inną, bardziej przebojową stronę. Faktem jest, że sam po pierwszym obejrzeniu AC byłem zszokowany - co to jest? Pokazy walk na ekranie przez ponad 100 minut?Lecz nie zmienia to faktu, iż uśmiechnąłem się w kilku momentach filmu, mianowicie wtedy kiedy zobaczyłem moją "starą kompaniję" - w końcu w FFVII grałem po raz pierwszy 10 lat temu prawie...i to hardcorowo w wersję niemiecką,pożyczoną od kumpla;> Ileż nocy spędzonych ze słownikiem, ale...nevermind - o filmie miało być. Tak więc poza radością z odmłodzonych twarzy Vincenta, Reda i reszty s-ki film ten jakoś znacząco się nie wyróżnił. Co nie oznacza, że czekam z niecierpliwością na wersję blu-ray :P