FF:TSW jako Final był pomyłką i już sobie Square za niego odpokutowało. Jako film był cieniutki i bez fabuły... ale za to jako popis rocznej pracy grafików komputerowych i zaawansowanj obróbki obrazu Motion Capture to naprawde jest na co popatrzeć. To taka dygresja.. największy shit?... hmm.... może "Gulczas, a jak myślisz?".. to jest porażka, nie tyle polskiej kinematografii, co polskiej mentalności, bo w żadnym normalnym kraju nie pomyśli by, o zrobieniu filmu komercyjnego w aż tak dziwny sposób....