W sumie ja nie pamiętam, żebym kiedyś bał się tego, co jest w grze. Może to dlatego, że ja jestem dosyć odporny na wszelkie horrory i inne straszenie (za to mój weak point to melodramaty, zawsze płaczę na nich, bez względu na to jaki by był beznadziejny). Kilka razy byłem wkręcony ostro, jak np. w Parasite Eve jedynkę grałem albo jak doszedłem do zamku Ultimecii w FFVIII i usłyszałem "Compression of Time" (Musiol jest dałnem, że nie docenia psychodelicznego potencjału tego tracka). No ale broń boże, nie są to "Znienawidzone momenty w grach SquareEnix". To jedne z tych, które cieplej wspominam hehe.
EDIT:: O nie, jednak było takie coś. Jak byłem małym gnojkiem i grałem na Amidze 500 w Prince of Persia, to zawsze bałem się tych takich zębatych gadżetów, co rozcinały naszego księcia na pół. Pamiętam, że koszmary miałem po tym hehe...