Ruszyłam się nareszcie z Naruciakiem. W mandze siedzę na chapterze 267 [więc chyba jetem na czasie],a w anime jeszcze daleko w polu. Wczoraj obejrzałam 125,a wyszło ze 140 [tasiemiec wredny].
Ogólnie w końcu się coś ruszyło. Po sporej ilości epsów z zastojem nareszcie coś się dzieje [nieznoszę tych odcinków poza mangą...takie zapychacze].
Najgorsze jest to,że oglądam anime "z obowiązku",bo i tak wiem co zaraz będzie....choć przyznam,że walka Lee vs. kościsty rządziła XD