Ale o gustach się nie dyskutuje, zgodzisz się ze mną?
Nie, to tylko wymówka, żeby uniknąć kłótni.
Dyskutować można o wszystkim. Z tym, że akurat dyskusja o gustach ma zazwyczaj bardzo mało sensu.
Nie zauważyłem, żeby DB się kłócił. Po prostu wyraził swoje zdanie, odbiegające zresztą od zdania większości. Jak napisał:
Hej, u mnie napisać, że 'FFVII to dobra gra' to jak napisać rasiście, że czarni też są ludźmi.
To chodziło o to, że ON jest uprzedzony do FFVII i tej gry nie znosi, a o to, że TY, Nutria, masz zły gust i się nie znasz na grach.
ONTOPIC:
Dla mnie FFVII to dobra gra, ale tylko dobra. Fabuła ujdzie, ale widać, że ostatnią płytę zrobili na siłę, szybciej niż by chcieli i gra się nagle i bez sensu urywa tam. Dwie następne numerowane części FF mi się znacznie bardziej podobały, zarówno pod względem fabularnym, jak i systemowym.
Sephiroth to postać zasadniczo fajna, ale nie dlatego, że oryginalna. Wprost przeciwnie według mnie - to taki destylat ze wszystkich ciemnych bohaterów ze wszystkich poprzednich części FF, z ich najfajniejszymi cechami (oprócz maniakalnego śmiechu Kefki). Stosunek do Clouda ma zdaje się bardzo podobny, jak Golbez miał do Cecila, jest pierdolnięty jak Kefka, no i to bishonen. Bezpiecznie zrobiona postać, nie oryginalna, ale ciekawie i sensownie skonstruowana, pasująca do klimatu gry i do fabuły.
Chociaż ja bym mu jeszcze dorzucił maniakalny śmiech, bo nie pamiętam, żeby śmiał się w grze.