No u mnie pierwsze było FFIX. Długo się prekonywałam, bo najpierw grałam tylko na kompie,a to jednak nie to samo co RS. Poza tym w pewnej chwili zwiesiła mi się gra i "ani kroku dalej". Nie chciało mi się przechodzić tego kawałka , jaki przez zepsutą płytę straciłam [ to był moment jak airship wylatywał z jakiejś wiochy z młynem do Alexandrii. Zacięło się w momencie jak odlatywał z beznadziejnym turkotem i tylko turkot został :F] i zrobiłam sobie długą przerwę. Poza tym fakt ,że Tant mie naciskał,żebym zaczęła w jrpg grać też zrobił swoje-im bardziej mnie ktoś przekonuje, tym mniej chce mi się grać. Nie żałuję,ze zaczęłam się w to bawić,ale teraz boję się zacząć coś nowego, bo jak przypominam soie ile czasu tant przy tym spędza, to wiem,że nie chcę podzielić jego losu i wolę zostać w naszym, mniej magicznym świecie [ale pewnie i tak zacznę w coś grać. Tylko jeszcze nie wiem co]