no to ja, a w zasadzie gosc z klasy tez mial troche nieelo sytuacje dzi.
Mianowicie:
WF ostatnia lekcja wychodzimy na boisku i ustawiamy sie w szerego. Nauczyciel poszedl w konuc po dziennik (debil) no to szereg sie troche rozsypal, ale mniejsza o to. W koncu na boisku pojawia sie taki totalny zjeb z innej klasy, z ktora mamy WF, ale on nie cwiczyl, a za nim dwoch, raczej maloelo dresikow. No i jeden wyjezdza z textem "Kto jest za pasami k***a?!" - oczywiscie milczenie. W tym czasoe drugi drechu podchodzi do takiego klasowego marginesa, naziwskiem, zalozmy Kowalski (prawdziwego nazwiska nie podam
) i mowi "Ty jestes Kowalski?!". Ow Kowalski wykazal sie niespotykana elokwencja i zaczal isc do tylu i mowic "nie jestem za pasami!" Drugi dresiarz tez zczyna isc w strone Kowalskiego no i oczywiscie text "Jestes Kowalski?!?!" "Nie jestem za pasami!" w opdowiedzi, no i drech sie zdenerowal i krzyczy "KOWALSKI k***a?!" i strzal mu w ryj. No to ow Kowalski zaczyna uciekac, a Ci za nim gonia. W pewnym momencie sie potknal, no i jeden dres do niego podbiega i z buta mu. No ale jakos sie podniosl i biegnie dalej, w strone wejscia do szkoly. Nagle wejsie sie otwiera i wychodzi z niego nasz WFista i schodzi ze schodkow. Patrzy jak Ci nadupcaja Kowalskiego i...odwraa sie i zaczyna isc w nasza strone (czyli reszty uczniow oglaajacych cale zajscie) W koncu, nie lekko juz obity Kowalski wskoczyl do drzwi, a te skurwisyny za nim :/. Do piero wtedy nasz zjebany gosc od WFu zdecydowal sie zareagowc i wygnil tamtych gosci.
***
Juz po WFie wychodzimi ze szkoly (Kowalski z wiadomych powodow zostal jeszcze w srodku) no i gadam sobie z kumplami, czekajac przed zkola na goscia z ktorym zawsze jezdze autobusem. No i w pewnym momencie z jednej strony dwoch drechow (znanych juz z poprzedniej czesci) i jakis trzecie, a na pobliskiej uliczce skitranych jeszcze dwoch. No i jeden z nich podchodzi do nas i pyta czy mamy szluga. Nikt nie pali wiec powiedzielismy mu ze nie. No to wyjezdza z dosyc bezposrednim pytaniem "zna ktos z Was Kowalskiego?" no i taki jeden zjeb oczywiscie mu powiedziala ze Kowalski zostal w szkole. No to kupka dresow skitrala sie pod schodami prowadzacymi do drzwi.
W koncu wyszedl kumpel to pojechaloismy do domu wiec nie wiem cy w koncu dopadli Kowalskiego, czy udalo mu sie wyjsc ocznym wyjsciem (tym ktorym sie na WF wychodzi)