Ledwo wróciłam do szkoły,a już mam jej dość...na dzień dobry na drugiej lekcji babka od wosu przez prawie całą lekcję(które trwają po półtora godziny),wypytywała mnie o jakieś niestworzone rzeczy...na angielskim to samo,w dodatku tramwaj mi się rozkraczył dwa przystanki przed moim heh i musiałam zasuwać na piechotkę.Dziś zdecydowanie nie jest mój dzień >.>