Dziś to nawet pornoli nigdzie trzymać nie trzeba... porntube czy cuś i jazda, wykasować historię i mama się nie dowie. Nie to co kiedyś, ten dreszczyk chowania "Twojego weekendu" i obmyslania wszystkich mozliwych wariantów (a co jak zajrzy tutaj, a jak będzie chciała coś wyciągnąć z szafy?).
A pornoli nie oglądam bo duża część z nich mnie raczej brzydzi niż podnieca. Sztuczne to, prymitywne, obleśne. Nie mówiąc już o rewelacyjnych scenariuszach typu wchodzi, robi swoje, wychodzi. Przeta to nie jest sex. Sex to gra wstępna (czasem rzeźnicko długa), akt i czułość po akcie.