Żadnej fabryki nie byłoby stać na zanieczyszczanie powietrza związkami, które mogą wyniszczać stratosferyczny ozon. Warstwa ozonowa nie ma się źle w tej chwili, a nawet jakby się miała mieć źle, to samo UV to zbyt mało, żeby nas wszystkich pozabijać. Może być więcej zachorowań na raka skóry, oprócz tego niewiele więcej.
Zdecydowanie groźniejsi są nie ci, co niszczą ozon w stratosferze, ale ci, co go produkują w troposferze. W dużym skrócie ozon może powstawać w reakcjach fotochemicznych z tlenkami azotu, które są dosyć powszechnymi zanieczyszczeniami powietrza (powstającymi w zasadzie w każdym procesie spalania, w którym wykorzystujemy powietrze, a nie czysty tlen). Ozon to cholernie szkodliwy związek, bardzo reaktywny, powodujący poparzenia, niszczący rośliny. Całe szczęście, że jego wysoka reaktywność oznacza, że nie trwa w atmosferze zbyt długo, ale potrafi narobić szkód.
Zaufaj mi Pusiek. Znam się na tym.