Bo te stary i spróchniałe dziady zazdroszczą nam wigoru ;] A u nich to kolana się ugniają same podczas podstawowych czynności
No, może spróchniały nie jestem, ale czuję spadek formy. Nigdy się specjalnie nie nadawałem do pracy fizycznej (broń boże, nie ze względu na to, że jestem anemik jakiś, czy coś, po prostu nie lubię się tak męczyć), ale teraz widzę, że jednak będę musiał coś ze sobą zrobić. Od wczoraj ćwiczę, bo muszę trochę sobie warunki poprawić (jeszcze nie jest źle, ale kilka centymetrów w pasie mi przybyło. Nie, że jestem grubas, ale do kaloryfera też mi daleko). Mleczny coś ostatnio gadał, że będzie musiał ćwiczyć, bo on jest pijus wstrętny i ma mięsień piwny strasznie duży. To będę ćwiczył razem z nim pewnie, zawsze jest to lepszy sposób na zmotywowanie się do wysiłku... (no i dochodzi tydzien DDR'a, który zaczynam, jak tylko przyślą mi moje dwa warezy).
Wczoraj trening skończyłem szybko heh... 40 pompek, 50 brzuszków i już zrezygnowałem. Wstyd i hańba... no ale pogadamy za miesiąc.