Tak, i osobisty samolot dla każdego obywatela. Jestem ciekaw jak Mikke planuje utrzymać skarb państwa ? Sorry, ale nie przemawia on do mnie tą 'utopiją' wizją Polski (tym bardziej odpycha mnie legalizacja prochów).
Kto mówi cokolwiek o kupowaniu czegoś dla obywateli? To oni sami znają własne potrzeby i powinni na nie zarabiać. A nie zrzuta na Iglesiasa.
To nie jest wizja utopijna, coś na miarę takiego stanu istniało w USA do czasów wielkiej depresji (wywołaną nie nadmiernym liberalizmem, jeno pojawianiem się nowego czynnika jakim był bank rezerw federalnych, który poprzez nieograniczoną możliwość kreacji pieniądze doprowadził szybko do gwałtownego zatrzęsienia gospodarki. Podobnie zresztą jak i teraz zrobił, do spółki z bankami. Podatek VAT jest także dość świeżym, jakże irracjonalnym i bezpodstawnym, pomysłem. Jak i podatek drogowy, akcyza na używki, podatek od darowizn, wygranej w loteriach, jakiegokolwiek przysporzenia majątkowego. Od wszystkiego jest podatek. To hamuje rozwój. Hamuje wymianę towarową i ogranicza powstawanie nowych organizmów przemysłowych.
Uważam, że każdy zaprzysięgany minister skarbu powinien odbyć egzamin ze znajomości krzywej laffera
Legalizacja prochów to dla mnie coś normalnego. Prohibicją nie zwalczono alkoholizmu - wręcz go powiększono a na dodatek narodziły się organizacje przestępcze, które zaczynając od handlu nielegalnym towarem, później przerzuciły się na inne gałęzie przestępczego procederu. Rocznie na świecie na walkę z przestępczością narkotykową, wydaje się równowartość budżetu USA. A w krajach gdzie narkotyki, łącznie z najcięższymi, są legalne, wcale nie walają się po ulicach trupy narkomanów, jak to widzą niektóre konserwatywne umysły. Chcącemu nie dzieję się krzywda, to już w starozytnym rzymie powiedzieli. Chcesz się truć, to się truj. Nikt nie cierpi, oprócz ciebie. No chyba że wierzymy w to, że ci narkomani będą za nami biegali i kłuli nas igłami. Ale jakoś te przypadki w dzisiejszym świecie nie są rozpowszechnione zbytnio. Chyba, że w polsce nie ma wcale narkomanów. Ale to tak samo jak z bronią, która zakazana, w ogóle nie istnieje w rękach przestępców.
Pytanie jakie powinnismy sobie postawić to : do czego nam jest potrzebne państwo? Biorąć pod uwagę jak dużo zadań przerzuca armia USA na prywatne oddziały paramilitarne (PMC), oraz istnienie do dziś w niektórych stanach insytucji łowców nagród/głów (ale już z ograniczonymi, do tych znanych z okresu dzikiego zachodu, uprawnieniami) pytanie jest też takie, czy potrzebna nam jest aż tak rozbudowana armia? Szwajcaria posiada bardzo ciekawe rozwiązanie pod tym względem.
Niemniej jednak, uważam, za Machiavellim, że wojsko powinno być pańśtwowe, bo najemnicy i wojsko obywatelskie nie zastąpią wyszkolonej, zawodowej armii.
Podobnie z policją, ale ta nie powinna zajmować się pierdołami w stylu: CP na 4chanie, hodowanie maryśki w piwnicy czy palenie jej w samochodzie, sranie przez psy na trawnikach oraz inne tego typu pierdoły. Przemyt to dla mnie także coś nie do pomyślenia, podobnie jak cła i te sprawy.
Państwo powinno odpieprzyć się od gospodarki, a niemalże cała własność powinna być prywatna. To ja sam najlepiej wiem, co dla mnie dobre. A skoro ktoś nie potrafi sobie poradzić lub lekkomyślnie czeka na uzyskanie pomocy od osób które są odpowiedzialne za własny los, powinien się srogo sparzyć. Postawa roszczeniowa to smutny relikt poprzedniej epoki. Każdy odpowiada za siebie i powinien ponosić konsekwencje swojego działania.
Zresztą, nawet jeśli chodzi o filantropie, to gdzie ona istniała? W krajach gospodarki uspołecznionej, jak ZSRR czy w stanach USA? Gdzie mieli lepiej robotnicy? W stanach czy w rasiji?
Zbyt wielu dzianym osobom zależy na utrzymaniu stanu aktualnego.
Ano. I zbyt wiele osób, jak to przewidywał huxley, zalanych potokiem zupełnie nieistotnych informacji, ucieka się do egotyzmu, całkowitej obojętności. i w takim ustroju, te dziane osoby, mogą się pławić, nie mając powodów do obaw.
Zaś co do argumentu, że nikt tak nie robi, że standardy europejskie, że tylko demokracja bo churchill angielski tak powiedział... W średniowieczu też nie do pomyślenia był inny ustrój niż demokratyczny. W oświeceniu nie do pomyślenia była gospodarka uspołeczniona. W krajach socjalistycznych nie do pomyślenia był liberalizm gospodarczy. To wszystko kwestia czasów i poglądów. Ale nie uważam, że mamy jeść gówno, za wzorem milionów much.
Niektórym się udaje - jak Laarowi w Estonii, jak Szwajcarii kantonowej. Narodziło się na tych podstawach wspaniałe państwo, które teraz przeżywa swój upadek. I istnieje mnóstwo państw poza europą, która w końcu uległa, tym razem pokojowej, ofensywie socjalizmu. Muzułmanom też nie udało się jej zawalczyć orężem, więc niedługo zaleje nas systematycznie, powoli, ale skutecznie.
Skarb Państwa utrzymywany by był, tak jak zawsze, głównie z podatku dochodowego obywateli i różnych niezbędnych podatków. Płacilibyśmy dużo mniej, ale np. musielibyśmy bulić za wysyłanie dzieci do szkół, czy leczenie się w szpitalach.
Ale
i tak bulimy. Gdy jesteś wkurwiony czekaniem na zabieg czy inną usługę lekarską, za którą co miesiąc płacisz określoną sumę (i to dość wysoką) i gdy idziesz do prywatnego to i tak płacisz. Szkolnictwo też jest płatne - całe życie odliczają nam to od podatku. Na drogi łoży każdy, kto nie jeździ po nich rowerem. Za wszystko płacimy. Za studia płacisz nawet jak nie studiujesz.
Te zaś są płatne w trosce o najbiedniejszych studentów. Ale ktokolwiek, kto ma do czynienia ze studiami, wie, że to na zaocznych przeważnie są ci najbiedniejsi. I to oni bulą za studia tych bogatszych.
A w państwowym systemie to wspomniany lekarz ma wyjebane. Nauczyciele to często analfabeci po przyspieszonym kursie, wykładowcy traktują swoich chlebodawców jak śmiecie. Brakuje czegoś takiego jak wolnorynkowa konkurencja. Lekarz mający wyjebane na pacjentów wyleci z rynku. Analfabetyczny pedagod nie znajdzie zatrudnienia, a wykładowce znajdującego pasję w gnojeniu studentów rada wydziału, w trosce o dochody po prostu zwolni. Albo zweryfikuje go popyt.
Bo to tylko popyt powinien kształtować podaż. To podstawowe prawo ekonomii. Nie o prawach archimedesa czy innego pitagorasa się powinno uczyć, ale o podstawowych zasadach rządzących światem.