Dobra... czas na bloga...
[blog]
Pierwszy dzień na nowym semestrze był nudny, już wiem, że to będzie najnudniejszy ze wszystkich semestrów. Zaczęliśmy od dwóch wykładów z Ekotoksykologii. Podobały mi się, udało mi się przejść 11 plansz w Children of Mana i pograłem chwilę w Phoenix'a. Potem dwie godziny Air Quality Control, na którym nie grałem, bo trwało tylko godzinę, z czego większość to sprawy organizacyjne. Następnie czekały mnie 3 godziny okienka, na których spróbowałem się z Ouendan'em (nie ma bata... nie potrafię przejść Ready! Steady! Go! T_T... chociaż z JJF się swego czasu calutki dzień męczyłem na Sweatin', więc może się jeszcze uda), trochę też pomęczyłem Phoenix'a i chwilkę pograłem w Metroida (bardzo fajna gra jednak, za krótko grałem wcześniej i nie kumałem o co chodzi). Potem 2 godziny termodynamiki, na których nie było przerwy. Po godzinie wyczerpała mi się bateria w DS'ie, więc drugą godzinę zdychałem... to były prawdziwe męki, siłowalem się z samym sobą, żeby nie paść na ryj, gryzłem się w dłoń nawet. Potem miały być dwie godziny chemii środowiskowej, ale nie wytrzymałem...
[/blog]
Dzisiaj kumpel dał mi w końcu Dance Dance Revolution Extreme 2, którego miał mi nagrać.. sprawdziłem dzisiaj na moim starym, zdechłym Joytechu i.... zamówiłem przed chwilą dwa BigBen'y (39.90 PLN każdy, czyli nie tak źle). Jak przyjdą, to planuję je usztywnić według instrukcji z Krokmanii i kto wie, może tylna strzałka nie spieprzy się po godzinie grania... DDRE2 jest wypasiony, lepszy od moich dwóch japoński ddr'ów razem wziętych... już się nie mogę doczekać, aż będę kumpli w to łoił (pewnie za tydzień sobie urządzimy sesje taneczno-wokalną, bo Siergiej mały kryminalista powinien mi do tego czasu przysłać Singstara...)