wcale nie chlałam. Wdychałam czyjś dym papierosowy, leżałam na sofie i nic nie musiałam robić
Nie wysilaj się... i tak ci nikt nie uwierzy alkoholiczko jedna...
Stan totalnego lenistwa...choć właściwie trzeba ruszyć tyłek, bo niedługo sesja.
Tegoroczna sesja to nie będzie nic fajnego.. powiem nawet, że będzie agresywnie niefajna. Ogólnie niby nie ma tego wszystkiego wiele, ale:
a) Mikrobiologia - ze 2 tony tekstu do wkucia, bo tego zrozumieć się nie da
b) Matematyka - czyli mission impossible, bo muszę zdobyć 27/40 pkt z kolokwium z macierzy (chociaż może possible, bo macierze wyglądają póki co na łatwe)
c) Informatyka - niby łatwa, ale że prowadzi ją debil, a zaliczenie podobno ma być na kartce papieru i sprowadzać się ma nie do algorytmiki, czy czegoś innego, co spodziewać by się można na tym przedmiocie, ale do statystyki, czyli regularnej matmy.
d) Chemia Fizyczna - O_o... jak to zaliczę, to będzie naprawde nieźle... to jest chartkor poprostu i ni cholery nie kumam tego przedmiotu...
e) Meteorologia - Ehe... to bedzie zabawne... byłem na 1 wykładzie w całym semestrze, a mamy 2 w każdym tygodniu... muszę se szybko skołować notatki, bo zaliczenie tego debilizmu to wyzwanie, któremu bez nich nie podołam...
W skrócie szanse na zdanie całej sesji są dosyć nieduże, a na zdanie jej w pierwszych terminach mniejsze niż 0. Zresztą... co ma być to będzie, więc nie ma się co martwić na zapas....
Następnym razem, Tant daj mi jakoś znać
Próbowałem cię wezwać telepatycznie, ale twój mózg był poza zasięgiem... obalałaś pewnie trzecią krowe Smirnoff'a i podrywałaś striptizerki w klubach go-go.