Na bilet trzeba sobie odłożyć jakieś 6 tysięcy złotych, czasem nawet więcej. Zależy od linni lotniczych klasy i takich tam rzeczy. Na promocje nie ma co liczyć. To nie Stany, gdzie wylatuje tysiące ludzi.
Utrzymanie... jeśli chodzi o żarcie to cena idzie mniej więcej 2,5 - 3 razy w góre. Można sporo zaoszczędzić żywiąc sie samym ryżem i tanimi rybami. Owoce morza tam są tańsze niż u nas, ale to też zależy od jakości
. Ale koszty jedzenia to jeszcze nic. Rachunki za elektryczność i wodę wprost zabijają! Oczywiście, można być oszczędnym ale do pewnej granicy.
Wracając do jedzenia. Jesli ktoś lubi frutti di mare to będzie w siódmym niebie. Ja akurat lubię. Sushi z kałamanicy, małże, ostrygi. To jest podstawa. a jak ktoś ma ochotę na szyneczkę to jest kłopot. Takie rzeczy to tam prawie rarytas
. Z pałeczkami nie miałem problemu bo nimi nie jadłem. Kupowałem jedzenie w fast foofach na wynos, a u siebie w domu wcinalem normalnymi sztućcami
.
Naturalnych blondynek oczywiście nie ma. Widziałem tylko jedą albinoskę. Ona była natulnie siwa i miała czerwone oczka. Wyglądała jak wampir
. za to farbowanych blondynek całkiem sporo.
Są jeszcze jakieś pytania?