Już widzę, jak Spike czyta ten topic z językiem wywieszonym na gębie i śliną spływającą mu po stukach, które potem z perfidnie zboczonym uśmiechem dotyka...
Moimi ulubionymi postaciami męskimi są:
Dark Shneider - z anime i mangi Bastard!! Prawdziwa legenda, mag, który dba o przysłowiowe własne cztery litery i samopoczucie swego małego przyciela. Robi co chce <cytat: Czemu chcesz zwładnać światem?! | Bo chcę... I mogę!>, nie podlega żadnym nakazą, ma w dupie wszystko, co myslą o nim inni <no chyba, że to płeć piękna, ale jak inaczej tłumaczyć zachowanie kogoś, kto miał ich ponad 200?>, mśicwy, brutalny, po prostu ktoś, z kim można się utoźsamiwać. Silniejsze od jego czarów są jedynie jego kaprysy - co zrobil, gdy mag, który go uwięził, kazał mu uratować miasto, w którym to aktualnie się przebywal, a którego córka odczyniła z niego urok? Nic... a gdy go uderzył w głowę głaz od muru wybitego właśnei przez wroga, raniąc jego głowę? rozszarpał go na kawałki... ot, idol>. Nie ma co, konkretny facet.
Chivas - bardzo podobny do wyżej wymionionegoz tą róźnicą, że jest uczuluony na światło, dobroć, patos, szczęście i iinne takie pierdoły, ktore mnie również irytują <zielona trawka, śliczny widok... jakie lekarstwo na tę szczęśliwy do obrzydliwości obrazek? to proste! pomacanie jędrnego biustu ślicznej służki kościola!>, jak i zamilowanie do alkoholu - pije, póki nie padnie. Ale co najlepsze, to jego chęć żądzy pieniądza - każde ukryć się swemu towarzyszowi na pustkowiu, byle tylko został on uznany za martwego, a co za tym idzie, zwiększyło się ryzyko wykonywanego przez niego zlecenia - jak dla mnie bomba!