Na starcie trzeba roztrzynąć czy bardziej lubi się wyścigi jako gra rajcująca i wciagająca, taki czysty arcade bez kszty realizmu, a'la Burnout 3 Takedown. Czy może wolicie symulacje wyścigów co to niby od każdej śrubki zależy twój wynik w grze? przykładem niech będzie Gran Turismo albo Formula1.
Osobiście wolę symulaje, ale gra w taki czysty arcade jest poprostu swiętną zabawą. Pędzisz 200km/h i nie zastanawiasz, czy jak nie zwolnisz dostatecznie to wyrzuci cię z zakrętu albo pobijsz gablotę. Taka gra jest bardzo prosta w założeniach i dlatego tak wciąga. Nie musisz się wiele znać, mieć ogromnych umiejętności. Wytarczy wciasnąć gaz i pędzić do mety.
Inna sprawa z takim GT gdzie musisz godzinami ćwiczyć licencje, opanowywać technikę jazdy i starać się przejechać każdy zakręt perfekyjnie. Do tego trzeba mieć serce i chęci. Ludzie słabej wiary zrażą się do takiej gry nie będą chcieli w nią grać.
Proponuje następujące gry:
Driver 1 jako gra ogólnie trudna w sterowaniu,
Street Racer jako gra bardzo trudna w sterowaniu,
Wipeout, bardzo trudna gra (czyt. tylko dla wybranych)
Crash Team Racing, gra wydawałoby się dla dzieci, ale na extreme party 4 widziałem jak ludzie jechali przez cała trasę na turbo, i to niebył tylko jeden gość, ale 4 razem. Więc dopracowanie w przechodzeniu gier i wynajdowaniu różnych ciekawostek Polacy są naprawdę zadziwiający
i nie tylko w wyścigówkach.
Tym miłym akcentem zakończę posta.