Ehh chłopcy... polityka.... to wszystko polityka i nie nam maluczkim rozwodzić się nad tym, co myślą sobie ci przystojni i uśmiechnięci mężczyźni w garniakach, co to ich w TV ciągle puszczają...
po drugie... wojna o rope? kur*a tak gadają tylko pierdo*eni socjaliści (Francuzi, Niemcy itp. są pieprzonymi tchórzami a Francja to iście skórwysy*ski naród), w tej wojnie moim zdaniem chodziło o obalenie dyktatora który był zagrożeniem dla USA
Chodzi o to, że Sadaim nie był zagrożeniem dla USA, czego dowodem jest brak broni biologicznej i chemicznej. Znaleźli faktycznie Sarin i Gaz Kiełbasiany, ale sam gas nie wystarczy, żeby stanowić broń. Wpierw musieliby mieć pociski balistyczne lub inną aparaturę do tego, aby ów gaz rozpylić. Nawet Sadaim nie jest tak głupi, żeby pomyśleć o ataku na USA. To tak jakby w śpiącego lwa rzucać szyszkami... nie trudno jest się domyślić co się w końcu stanie, jak ów lew się obudzi. Zagrożenie ze strony Iraku było pretekstem do wywołania wojny, na którą USA czaiło się zresztą od pewnego czasu. Od czasów zimnej wojny USA i Rosja rywalizują ze sobą na każdym gruncie, rozszerzając swoje wpływy wzdłuż i wszerz. Złoża naturalne tego świata się kończą i cena ropy naftowej rośnie w górę. Rosja ma wiele jej źródeł na własnym terytorium i do tego ma mocne wpływy w krajach arabskich (w końcu wszyscy arabowie wykorzystują uzbrojenie kupione od rosjan lub wcześniej sowietów). Natomiast USA musi ją sprowadzać z Arabii Saudyjskiej, Syrii, Libii i innych krajów bliskiego wschodu. Zdobycie własnych źródeł ropy rozwiązuje wiele amerykańskich problemów. Nie mówię tutaj o tym, że Irak zostanie zbrojnie zajęty i przyłączony do terytorium Stanów... tak się nie robi od dawna. Chodzi o to, żeby zdobyć do nich łatwiejszy dostęp... zmniejszyć ilość pośredników lub sprawić, by byli oni bardziej przychyni w dyktowaniu cen. Chodzi o zagrania dyplomatyczne.... a wojna to to samo co dyplomacja, tylko przy użyciu innych środków. Plan USA jest mniej-więcej taki:
1) Rozpocząć globalną politykę anty-husainową i przekonać cały świat, że Husain jest groźnym terrorystą i trza wyzwolić uciśniony Iracki naród spod jego jażma.
2) Wypierniczyć Husain'a z Iraku i stłamsić jakoś ludzi, którzy go faworyzują.
3) Pomóc w odbudowie kraju, sprowadzając inwestorów z krajowych spółek, zasilając własną kieszeń w gotówkę.
4) Dojście do porozumienia z nowymi, demokratycznymi władzami Iraku, aby pozyskać dostęp do taniej ropy z Irackich źródeł.
Póki co realizują go dobrze, a zyski z tego będą miali niezłe.
Nie myślcie sobie, że bronie Sadaim'a. Zamordował kurdów na północy Iraku, rządził terrorem i był wogóle władcą mało fajnym. Zasłużył sobie na to, żeby dostać wpiernicz od ameryki. Jednak to, że obywatelom Iraku się źle wiodło akurat amerykanów gó*no obchodzi, a przynajmniej obchodzi mało. Oczywiście wszystkim dookoła będą mówić, że pojechali tam, aby ratować cierpiących ludzi. No ale co mają innego powiedzieć? Że pojechali po szmal?
Polityka, to dziedzina polegająca na załatwianiu spraw w sposób, który opinia publiczna uzna za słuszny. Jak dowiódł Terry Pratchet "Inteligencja grupy, to IQ jej najgłupszego elementu, podzielona przez liczebność danej grupy". Oznacza to, że opinia publiczna żadko wygryza się głębiej w jakieś sprawy i zazwyczaj widzi tylko jedną stronę medalu. W świecie polityki prawda bardzo żadko jest tym, na co wygląda.... zawsze należy się doszukiwać ukrytego sensu. Można powiedzieć, że USA miało kilka powodów, aby najechać na Irak, ale ropa, była głownym z nich, bez względu na to co widzicie w mass-mediach...