14
« dnia: Sierpnia 17, 2004, 03:10:46 pm »
Ja grałem jakieś 2 lata temu i wtedy bardzo dobrze mi sie grało. Przestałem grać bo trochę zaczęło mnie to nużyć, wszyscy grali podobnymi taliami (ściąganymi z netu) i nie było nowych świerzych pomysłow. Całkowicie odszedłem od Magica jak rozgrywka zaczęła sprowadzać się do jednego czy dwóch ataków. Jak jeszcze grałem to pamiętam jak się skubało po kilka punktów, kombinowało jak to można komuś zadać jakikolwiek damage. Po tym okresie miałem kilkumiesięczną przerwę w graniu, jak wróciłem okazało się że większość talii zabija w 3 do 5 tur.... No i wtedy zrezygnowałem... Według mnie ukazało się za dużo przegiętych kart (Visara czarnych rządzi, ale jak jest pod moją kontrolą:) Swoją grę skończyłem na Onslaught, chociaż dalej trochę się orientuję w kartach i nie zapowiada się żebym powrócił. Ale mimo wszystko moją przygodę z "medżikiem" wspominam bardzo dobrze. Nie ma to jak w gronie znajomych spotkać się co tydzień, pograć i pogadać o swoim zainteresowaniu.
Jeszcze jedna ważna sprawa. Jeśli ktoś nie grał do tej pory to na pewno gra powinna go wciągnąć i nie będzie mu przeszkadzać szybka rozgrywka (bo nie widział jak grało się kiedyś). MIałem kolegów którzy mówili mi to samo co wcześniej napisałem w okresie kiedy sam zaczynałem grać (czyli: ja już nie gram bo karty są przegięte). Ogólnie to mogę tylko zachęcić do grania, tematyka kart może wydawać się błaha ale jest to na prawdę bardzo skomplikowana a zarazem prosta gra dla wszystkich. Największym minusem jest jednak cena - nie każdego stać na lepsze karty, niestety żyjemy w innych realiach niż reszta świata.
PS. wszystkie karty sprzedałem i zostawiłem sobie jedną talię: Land Destroyer. Jestem z niej niesamowice dumny, nie ma to jak niszczyć komuś lądy i patrzyć jak wspaniałe drogie karty wędrują na grave'a bo nie ma many na ich wystawienie. Ostatnio pojawiły się ciekawe karty które bardzo pasują do tej talii, czyli istnieje nikła szansa na jej reaktywację i mój powrót do światka medżika, ale sam w to nie wierzę....