Rozwój rynku gier sprawił, że gry niskobitowe nagle stały się vintage. A przy okazji zeszło się to w czasie z renesansem gier smartfonowych, które otworzyły rynek dla casual'i i to takich dosłownych. Jedno z drugim się automatycznie kojarzy, dla niewprawnego oka rynek aż prosi o coś, co zadowoli jednocześnie fanów Angry Birds i retro indie. No ale to nie ma przyszłości, szał na indie zniknie, jak się rynek nim przesyci, natomiast gracz ze smartfonem może co najwyżej przesiąść się na tablet, który przy okazji mu się przyda do oglądania filmów i surfowania po internetach, niż na dedykowaną "konsolę".
Ouya i inne konsole oczywiście świata nie podbiją i ludzie szybko o nich zapomną (a większość nigdy się nie dowie), ale ich zaistnienie i pewien sukces ich kickstarterów to jest jakiś symptom zmian na rynku. Twórcy Angry Birds dotarli do złoża pieniędzy, które było dotąd zupełnie niedostępne dla konsolowych developerów i chcąc nie chcąc, będą musieli tych klientów uwzględnić przy kolejnych marketingowych meetingach w Sony, czy Microsoft'cie. Wydaje mi się, że w nowej generacji nie tyle będzie się walczyło grami, co "usługą" stojącą za danym systemem. Zobaczymy jak to będzie.
btw. Pierwszy dev, który zapewni dobrą opcję z graniem streamowanym, trafi jackpota. Nawet nie koniecznie streamowanie z jakiejś tajemniczej "chmury", ale np. możliwość wysyłania streama z twojej prywatnej konsoli do aplikacji w telefonie, dzięki czemu możesz zamiast we Fruit Ninja grać w Final Fantasy 27.