Nie wiem czy w związku z waszymi słowami ma mi byc przykro czy nie. Ale skoro jestem dla was wszystkich miły to napewno tak brzydko o mnie nie mówicie i chodzi o jakiegoś innego kolo.
A dziś dobry uczynek zrobiłem. Bo ja w mieście mieszkam. A nie na jakieś wsi. Ma to zaletę, bo mam nawet internet jak ludzie z miasta a nie windowsa jak ludzie z wiochy. Więc jestem dziś w mieście i jestem wśrod durzej ilości ludzi na przystanku. I słyszę głos. Na poczontku myślałem, że to nic takiego, ale potem zobaczyłem jakiegoś przysadzistego Zdzicha na wózku dla ludzi bez nóg. I mówi on, żeby kto mu pomógł. Bo chce być na drugim przystanku, a to trochę za daleko jak na jego nogi. A właściwie na ich brak. I wszyscy tak stali i udawali, że nie słyszom. Ja wiem że on dużo klepał paszczą i wyglądał jakby go tata żucił o raz za dużo o scianę, ale to przecież znaczenia nie ma. Więc mówił by mu kto pomogł a wszyscy mieli go pod plerami i udawali ze so bardzo zajęnci czekaniem na tramwaja. Jasne. Więc podszedłem i wziąłem wózek i sobie pojeździliśmy na drugi przystanek. Przy okazji zablokowalismy drogę i trzy tramwaje, ale się dużo pośmialiśmy. Niech ci ludzie co czekajo na tramwaj czekajo. Jak nie mieli głupich 3 minut by pomóc człowiekowi. Dotarlismy na przystanek. Kto ma kułka, ten jedzie. I czuje cały czas takie ciepło od srodka, ze zrobilem dla kogosc cos fajnego i ze nie jestem takim frajerem jak te stado morśfinów na przystanku.
Dziękuję.