Ja zasadniczo mam niezaliczony tylko jeden przedmiot (co z tego, że to ten najważniejszy), do tego prawdopodobnie jest w plecy z ekonomią, ale ta jest śmiesznie łatwa (prawie zdałem ucząc się do kolokwium jakieś 10 minut, więc jak na poważnie przysiądę, to nie ma bata, zdam to na luzie). Poza tym, kłopot może być jeszcze z matmą, ale raczej zaliczę (pierwsze koło mam zdane, a to już dużo). Zaliczenie z ekofilozofii to napisanie durnego eseju (napisanie = google, ctrl+1, ctrl+c, ctrl+v, ctrl+p), co zrobię w wolnej chwili. Management powinno być łatwe. Chemia środowiskowa to z grubsza tylko laborki, a do ich zaliczenia nie trzeba wiele (tylko muszę raporty przynieść). W zasadzie, luty będzie strasznym miesiącem, a moja sytuacja wygląda napewno gorzej niż w ostatnich dwóch semestrach, ale nie jest to niemożliwe do zdania.... zresztą, jakby co to przejdę awansem, grunt, że się wojem martwić nie muszę do września hehe...