Meh, miał być edit wcześniejszego posta, ale dopiero teraz się podniosłem po wcześniejszych komentach, barwnych i urozmaiconych jak ekran Windows w trybie awaryjnym;]
IMHO nie ma co porównywać tych dwóch seriali. Co xeruje FG z Simpsonów:
1. Rodzinka żyjąca w Jułesej, ok!
2. hmm...co dalej...ass! Nic więcej. Nawet nie ma co porównywać humoru Simpsonów i FG. FG jest momentami, jak nie w większości, mocno-cholernie absurdalny, a Simsponowie nie umywają się nawet do większości joke'ów w FG (vide "ass race" :
http://youtube.com/watch?v=Tdbff_Caeb0 ,
milk shake:
http://youtube.com/watch?v=HJ4Lcp6YkHE). Akurat te videos miałem w historii, ale nie można zliczyć wszystkich pokręconych i dla normalnych ludzi głupkowatych motywów. Owszem, Simpsonowie mieli swoje momenty, było kilka śmiesznych i jak na tamte czasy "wow, pierwszy-raz-widzę-to-w-kresówce" akcji, ale no way, amigo. Barta i spółkę oglądałem, cholera wie, jakieś 10 lat temu jak nie więcej. Widziałem niemal wszystkie odcinki, większość na pewno, FG jestem przy przedostatnim sezonie i conclusion - nobody f*cks around with FG, nawet Chuck Norris. Co takiego mają Simsponowie, czego nie ma FG? *drapie się po głowie* ...duuuh.
Owszem, Simpsonowie byli zabawni, gdy oglądało się ich po raz pierwszy, fakt. Family Guy, humor jest zły..."zły", jest świetny, absurd niszczy, ironia, sarkazm, szydzenie z amerykańskiej popkultury i społecznych zjawisk. Simsponowie przy FG to jak Muminki przy Men Behind the Sun. Simpsons przy Family Guy'u to jak Piersi Światłości przy Mrocznych Tyłkach. Ofc wszystko też zależy od poczucia humoru i guście (jak i tym, czego kto oczekuje po komedii). Nie mówię, że Simpsonowie posysają, ni, jeno bardziej do gustu przypadł mi FG, który potrafi miażdżyć. FG można nie lubić albo za to, że nie trafia w daną osobę, albo po prostu jest się hejterem ;p