Ja pier*ole, jestem leniwym dałnem jednak. Wbrew wszelkim pogłoskom o mnie, wcale nie jestem skończonym idiotą, potrafię się uczyć, jak coś robię, to dosyć szybko łapię algorytm postępowania, krótko mówiąc, jestem wcale niegłupi. Ale wyniki na uczelni mam conajwyżej średnie, wszystko zaliczam na 3, po najniższej linii oporu... dlaczego? Bo jestem zbyt leniwy =_=.
Niby cenię w sobie swój czas, ale dzisiaj jestem na siebie zły. Przez cały cholerny dzień nie zrobiłem absolutnie nic, tylko siedziałem na SZ, trochę pograłem na DS'ie, obejrzałem jakiś film i Detektywa Monka na TVN, a jutro mam kolokwium z matematyki, które jest dosyć ważne, bo wiem, że będzie trudne, a jak je poleję, to będzie gorzej niż lepiej (powiedzmy, że chociaż jeden przedmiot chciałbym zdać lekko, bo co teraz poleje, wróci do mnie przy sesji zimowej ze spotęgowaną siłą). Zaczynam uczyć się dopiero teraz, do kolokwium zostało 8 godzin i mam zamiar zarwać nocke z tego tytułu (a siedzę na uczelni do 17ej i to na dodatek jak wrócę będę znowu musiał coś robić). Tu chyba nawet nie chodzi o to, że ja się nie umiem uczyć systematycznie, tylko mi się zwyczajnie nie chce i wku**ia mnie to powoli, bo miałbym pewnie czwórki conajmniej, gdyby mi się chciało zacząć uczyć do czegoś wcześniej, niż dzień przed terminem =_=. Jestem dałnem jednak.... pier**le, jak zdam na następny semestr, to przysięgam wszem i wobec, że będę się uczył do wszystkiego z wyprzedzeniem i nie będę zostawiać wszystkiego na ostatni termin, bo to śmierdząca sprawa. Umrę w tym tygodniu, tyle mam do zrobienia =_=.... muszę przestać się tak opieprzać ciągle....
Dobra, idę się uczyć... i tak wiem, że będę tu wracał co jakiś czas, ale w sumie jakieś 7 godzin nauki to nie tak mało, a matmę trzeba zrozumieć, a nie się jej wykuć, przez co nauka jej zajmuje mniej czasu zasadniczo... trzymajcie kciuki...
Tant ile godzin dziennie spisz w ciagu tygodnia? Normalnie gdy sie chodzi do szkoly?
Hmm.. kiedyś mi się zdażało spać po 12h... teraz jakoś 7h. Stwierdziłem, że jeżeli mam wolnę, to budzę się prawie zawsze o 14ej, więc tak do 6ej często siedzę albo do 5ej i gram sobie na DS'ie albo piszę coś...
Tak panie i panowie od jutro zaczyna sie ten cudowny tydzien kiedy mam codzienie po jednym kolesie... jezeli ktorys z nich obleje to lece ze studiow
You can say it again, pal... dzisiaj mam kolokwium z matmy, na środę muszę mieć gotową bete projektu (jakieś 15cie stron A4, a jestem na etapie spisu treści heh), na czwartek muszę poczynić stosowne obliczenia w stosunku do recepty na laboratoria, żeby mi sensowna ilość związku wyszła, a w piątek mam kolokwium z najłatwiejszego przedmiotu w tym semestrze (ekonomia), które polałem za pierwszym razem (bo mi się uczyć nie chciało... w końcu uczyłem się jakieś 10 minut i prawie zdałem heh) i jak je poleje teraz, to będę miał przedmiot w plecy. A no i na poniedziałek muszę mieć gotowy esej na ekofilozofię na jakieś 10 stron i mam kolokwium z hiszpańskiego, a nie bardzo czaję o co wogóle chodzi na zajęciach.
EDIT::
Mwahaha... nauczyłem się z grubsza, jeszcze pare rzeczy obadam i za 1.5h ruszam na uczelnię. Ale biorę ze sobą tajną broń - DS'a uzbrojonego we wszystkie potrzebne mi wzory matematyczne zapisane w gifach i zgrany DSOrganize.... "But sir, it's only my calculator... honestly.. take a look"... przypuszczam, że i tak wzory będą dozwolone, ale przynajmniej raz w życiu będę miał własne, nie będę musiał sępić od nikogo... i kalkulator będę miał... pełen szpan...