Z cyklu "Życie Tanta" (zapisujcie sobie gdzieś te posty, bo jak wydam swoją autobiografię, to takie zapiski prerelease mogą być warte majątek):
Dzisiaj cały dzień czuję się, jakiś taki bez życia zupełnie... obudziłem się o 13ej, kiedy to ojciec przyniósł mi obiad z KFC (mamy remont w domu, to kuchnia jest nie do końca czynna)... może to te skrzydełka na ostro i twister mi zaszkodziły, bo cały dzień snuje się po domu jak zombie... na japońskim prawie zasnąłem (hehe.. Yuki mi powiedziała w jakiej części Japlandu są najładniejsze dziewczyny hjehjehje)... jak wróciłem, to dalej snuje się po domu jak zombie... dokończyłem artykuł, potem wlazłem do Total Offtopica, aby napisać kolejnego posta, którego i tak nikt nie przeczyta, bo wszyscy mają mnie w doopie... tak, wszyscy tylko czegoś chcą, tylko "ej tant zrób to, zrób tamto, potem dokończ to i przynieś mi chipsy... zielona cebulka duże... tylko szybko"... egoiści, psia ich mać, piekielna postkomunistyczna żydomasoneria, młodzi aktywiści, murzyni, mormoni i inni wrogowie narodu... a tak wogóle to nikt mnie nie lubi, pokój mam rozpierniczony i zawalony meblami przez ten głupi remont, skończyłem Itadaki Street i nie mam przez to w co grać...
EDIT::
Ten Sloganizer w sygnaturce to był dobry pomysł.. zawsze mi się morda uśmiecha jak widzę "Every women needs Tantalus", "Queen buys Tantalus", "Get inside Tantalus", czy inną życiową mądrość....