Autor Wątek: Asian Cinema  (Przeczytany 34092 razy)

Offline Kitano

  • Daredevil
  • **
  • Wiadomości: 173
    • Zobacz profil
Asian Cinema
« Odpowiedź #80 dnia: Czerwca 04, 2005, 11:16:45 am »
The Blue Light [Ao no hono-o]
Wahh.. co za film! Przyznaje, ze zassalem go tylko ze wzgledu na role Ann Suzuki i Ayi Matsuury (jPoperska; nie ktorzy powinni chociazby samo imie  kojarzyc, bo dosc popularna jest, chyba takze modelka). Obydwie nie graja zbyt duzo; nawet jesli Aya jest dosc istotna dla fabuly - nie mamy zbyt wielu  okazji tego docenic... Zreszta - jej rola byla bardzo slaba, spodziewalem sie czegos wiecej po kawaii-gwiezdzie z tak pozytywnym wizerunkiem, jaki ma w  japonii). Glowna rola skupia sie na Shuuichi, 17-nastolatku uczeszczajacemu do pobliskiej szkoly. Jest troche "inny", nagrywa sie na dyktafon opisujac  rozne rzecz, ktore sie wydarzyly; cos jak pamietnik. Mieszka z matka i mlodsza siostra (Anne Suzuki), jednak powraca jego ojczym, ktory przez alkoholizm niszczy harmonie rodziny. Zyjac z nim troche, po pewnym czasie Shuuichi nie wytrzymuje i obmysla solidny plan, aby sie go pozbyc (zabic). Wiecej fabuly nie zdradze, choc  jest dluga i bardziej rozbudowana... Ogolnie film mi sie jednak nie podobal; byl schizujacy w pewien sposob. Mysle, ze na plus wyszedl mu glowny bohater -  wiele razy zachowujacy sie zupelnie nie zrozumiale wobec widza. Zastanawiamy sie czym sie kieruje i po co robi nie ktore rzeczy, ktore rozumujemy z czasem  jak sie wyjasniaja. Mimo wszystko, jako tako, film godny polecenia. Posiada jakis tam glebszy sens.. no i swietne zakoneczenie!

A World Without Thieves [Tian xia wu zei]
Jakis czas temu wyslalem film Gipsowi, choc sam wtedy jeszcze nie wiedzialem co to. Nawet unikalem obejrzenia i robilem blad.. jak cholera blad! "Swiat bez  Zlodziei" to jeden z najlepszych filmow jakie widzialem. Nie tylko azjatyckich!
Historia pary zlodziei (Rene Liu i Andy Lau [bardzo znany aktor]) takze pary w zyciu prywatnym. Gdy ta postanawia zerwac z dotychczasowym zlodziejskim  zyciem, ich drogi rozdzielaja sie... Ale nie na dlugo. Obydwoje poznaja mlodego naiwnego czlowieka imieniem "Dumbo" [:-D] ktory po pieciu latach pracy  zarobil dostatecznie duzo pieniedzy aby powrocic w rodzinne strony, kupic dom i znalezc zone. Tylko jak taka sume dowiezc bezpiecznie gdy swiat w istocie  pelen jest zlodziei?! Dumby nie wiezy jednak w brak uczciwosci czlowieka, wedlug niego wszyscy ludzie sa dobrzy i-tak-dalej. Glowna dwojka bohaterow  postanawia "eskortowac go" w pociagu, w ktorym jedzie takze wielki zlodzejski gang Wujka Lee trzychajacy na pieniadze Dumbo. Z czasem okazuje sie, ze to nie one sa najwazniejszym ich celem...
Nie widzialem jeszcze tak glebokiej historii opowiedzianej w tak prosty sposob. W tym filmie problemy wrecz skromne podchodza do rangi poetyckiej przeszkody - tak bym to okreslil. Prawie cala akcja filmu dzieje sie w pociagu, utrzymuje to widza w niezwyklym klimacie. W filmie.. W swiecie tego filmu.. zlodzieje istnieja pod pewnym wizerunkiem. Nazywaja siebie 'wilkami'. Osoby te zewnetrznie nie wyrozniaja sie, ale sa przebiegli i niesamowicie, ponadludzko zreczni. Walki czy podobne sceny akcji wygladaja bardzo ekektywnie...
Co by tu jeszcze dodac... Zaskakujace zakonczenie. Strasznie polubilem ten film wiec polecam-polecam.
« Ostatnia zmiana: Czerwca 04, 2005, 01:38:05 pm wysłana przez Teeniek »

Offline Kitano

  • Daredevil
  • **
  • Wiadomości: 173
    • Zobacz profil
Asian Cinema
« Odpowiedź #81 dnia: Czerwca 14, 2005, 05:48:21 pm »
A Scene at the Sea
Film Takeshi Kitano... Choc wiekszosc jego dziel wedruje w tematykach gangsterskich (m.in. Hana-Bi, Violent Cop, Sonatine...) tym razem wzial sie za "poruszajacy" (zastanawiam sie czy to dobry wyraz) obraz o surferach. Jest to tak spokojny i .. jednolity film, ze az ciezko uwierzyc jaki sukces odniosl i jak potrafi wplynac na widza. Tym bardziej, ze para glownych bohaterow - chlopak i dziewczyna - sa gluchoniemi i przez caly film nie odzywaja sie ani slowem! Shigeru pracuje jako pomocnik kierowcy smieciarki. Pewnego razu znajduje do wyrzucenia stara, polamana deske surfingowa. Zabiera ja ze soba, naprawia i od tej pory zaczyna wytrwale cwiczyc ten sport bedac pochlonietym nim do reszty. Nie pokazuje sie w pracy; caly czas cwiczy. Wzbudza posmiewisko miejscowych wyspecjalizowanych surferow, ale z czasem szacunek i podziw za wytrwalosc. W koncu znajduje w nich oparcie, pomoc i przyjazn.
O czym tak naprawde jest ten film? Mozna zastanawiac sie na rozne sposoby, bo mamy tu typowy rodzaj montazu, cechujacy tego rezysera - sceny sa do granic przeciagane, bez zbednych dialogow, zas caly film przemawia do nas symbolika. To wszystko czyni z tak prostej, wrecz nudnej i momentami "głupiej" histori, cos co w pewien sposob porusza widza.
Hmmm... Z mila checia kupie poradnik odczytywania symboliki w filmach Kitano, bo ja jej najnormalnie w swiecie nie potrafie rozgryzc :-D Dlatego tez, nie ktore jego filmy wzbudzaja we mnie negatywne odczucia choc przede wszystkim ogromny szacunek za tworczosc. Jesli o 'Scene nad Morzem' chodzi, film jest bardzo pozytywny. Nie ma w nim melancholii i przygnebienia, za to znajdziemy troche humoru i wspaniale relacje bohaterow. Filmy Kitano dzialaja na mnie w ten sposob, ze dopiero po jakims czasie do mnie dochodza i zaczynam sie nad nimi szerzej zastanawiac; efekt zaraz po obejrzeniu jest mieszany (przy czym z pewnoscia wykluczam "Lalki" .. no i "Zatoichi" ktory jednak odstaje nieco od dotychczasowych standardow Kitano). Podsumowujac: po trzykroc polecam; pozycja obowiazkowa dla tworczosci tego niezwyklego czlowieka.

Azumi 2
Kontynucja swietnego filmu z gatunku 'kostiumowej sieczki' (jidai-geki po fachowemu) z pod tytulem: "Death or Love" (jak to pieknie japonczycy wymawiaja: 'dess oła lof' :-D). Nie ukrywam, ze strasznie napalilem sie na czesc pierwsza, dlatego cholernie balem sie rozczarowac, tym bardziej, ze duzo wymagalem, a ostatnio pojawiajace sie opinie na forach byly z regoly slabe... Dobra, nie trzymajac juz dluzej w niepewnosci takiego Gipsiego, ktory byc moze bardziej niz ja napalil sie na pierwowzor - film, skromnie mowiac, nie zawiodl moich oczekiwan. Malo tego, byl po prostu swietny, duzo swietniejszy od poprzednika, dlatego tez Gipi czlowieku MUSISZ go zobaczyc .. a z mysla o Twoim SoulSeek'owym dostepie do filmow, plytki juz Ci wyslalem :-P
Prawie tydzien Aya Uedo walczyla na moim laczu, z transferem i Ayu Hamą, ale dala rade i obejrzalem w koncu kontynuacje dwa razy wspanialsza od poprzednika ;-D Heh, nie wiem od czego zaczac... Moze od klimatu. Azumi cenilem w duzym stopniu wlasnie za klimat, Azumi 2 ma nieco inny, ale, co nie zdarza sie czesto, lepszy. Wiekszy nacisk polozony zostal na walki .. w sensie technicznym, bo w ogolnym rozrachunku mamy ich mniej, za to bardziej efektywne i satysfakcjonujace. Nie mam zamiaru rzucac spoilerami, wiec wyjasnienie fabuly ogranicze do dalszego watku z poprzedniej czeci - do wykonania misji zostala eliminacje jeszcze jednego jegomoscia i na tym tez scenariusz glownie sie skupia. Szkoda troche, ze w przeciwienstwie do poprzednika zostal nieco uproszczony, nie ma zadnych wiekszych od niego uchybien, ale i tak jest swietnie. Mamy kilku nowych bohaterow, m.in. Chiaki Kuriyama, ktora znacznie mnie rozczarowala swoja rola, i nie chodzi o gre aktorska a o jej miejsce w filmie (charakterem przypominala swoja bohaterke z Kill Bill'a). Mamy tez starych bohaterow .. od tajemniczego powrotu Nachiego (ale czy to na pewno on?), ktory spedzal mi sen z powiek od kilku miesiecy, gdy ujrzalem go na trailerze.. po Kanbei'a ktory nie wykazal sie w czesci pierwszej przez co ucieszylem sie widzac go ponownie w Azumi 2... Niestety z rozczarowaniem, bo troche charakter mu sie szajbnal :-P A takze, co odbieram duzo mniej pozytywnie, mamy Kijimaru granego przez tego samego aktora co jednego z braci Sajikow w Azumi 1, tym razem walczacego po stronie glownej bohaterki i nie majacego z tamtym wiele wspolnego (jedynie ulubiona kwestie 'kawaii', ktora rzuca od czasu do czasu i odbieram to bardziej jako taki "easter-eagg" od autorow ;-)). Najbardziej jednak mogli se podarowac "spajdermena", bo sam jego wyglad jest wrecz kretynski, a walka... Wypuszcza sieci jak czlowiek-pajak, z ta roznica, ze z pewnoscia zaden z nas by z taka 'pajeczyna' zetknac sie nie chcial. Maly minus.
Film naprawde na poziomie, bardziej powazny, ciut bardziej dramatyczny (choc z czesci pierwszej wiadomo, ze po tylu trupach, ciezko przypisac slowu "dramatyczny" odpowiednie brzmienie wobec tego filmu ;-)) i bardziej.. lepszy :-) Po prostu lepszy. Polecam go kazdemu, przede wszystkim fanom Azumi, a tym co nie widzieli polecam zaczac wlasnie od czesci pierwszej (choc nie koniecznie, bo czesc druga sama w sobie jest czytelnym fabularnie filmem). Acha.. zakonczenie. Troche rozczarowalo, troche domyslow pozostawilo. Tzn. kto widzial czesc pierwsza 'co stalo sie dalej' powinien dopisac sobie bez problemow.. chociaz z drugiej strony nie jest to do konca jasne wiec to juz tylko spekulacje (mogli wkleic ten zamykajacy watek i bylby git.. no ale trudno). Ostatnia walka masakrycznie zaj***sta... Heh, obejrzyjcie ten film! Bo ja juz spaceruje po ebay-u w poszukiwaniu plakatu filmowego, co by sobie kupic i powiesic nad lozkiem, tuz obok ogromnego, kinowego plaktatu Zatoichi, ktory z przypisem "w kinach od 7 stycznia" stal sie juz ciut nieaktualny ;-)

Offline Kazumaru

  • Komercyjny chłopak
  • SuperMod
  • ***********
  • Wiadomości: 3357
  • Forbidden Lover
    • Zobacz profil
Asian Cinema
« Odpowiedź #82 dnia: Czerwca 22, 2005, 02:26:52 am »
Kagen no Tsuki:Last Quarter [with Kuriyama Chiaki & HYDE]
Drugi film w którym wystąpił Hyde... oprócz niego zagrała tam jeszcze Kuriyama Chiaki która ostatnio staje się znaną japońską aktorką (można ją zobaczyć między innymi w Kill Billu i wspomnianym przez Teeniaka Azumi 2). Jeżeli miałbym określić ten film jednym słowem... albo nie... jeżeli wogóle miałbym w jakikolwiek sposób określić ten film to powiedziałbym: "Magiczny"...
Kagen no Tsuki:Last Quarter jest filmem magicznym i to nie tylko ze względu na swoją tematyke ale także i na sposób w jaki został zrealizowany i na sam fakt że głównym elementem tego filmu jest piosenka... Od razu powiem że film był nudny... nudny ale za to bardzo magiczny... podobał mi się... i niechodzi tutaj tylko i wyłącznie oto że grał w nim Hyde, bo  nie był on głównym bohaterem, co prawda dla mnie sam fakt że Hyde tam grał sprawiał że czułem się już magicznie bo "styl" Hyde'a jest dla mnie poprostu wspaniały, jego sposób aktorstwa mi strasznie odpowiada, nie robi zbędych ruchów nie podnieca się nazbyt -poprostu umie grać... ofkoz nie ma się czym podniecać bo pewnie najlepszym aktorem to on nie jest ale jak na kogoś kto ma z aktorstwem tyle wspónego co ja z gotowaniem to i tak zagrał super (on gra czasami w teledyskach więc ma namiastke aktorstwa a ja czasami gotuje coś w szkole więc też mam tego namiastke...) mi się stranszie podoba jego styl, ale nie potrafie oceniać gry aktorów.
Sam film opowiada o... kurcze o czym on opowiada? heh trudno cokolwiek powiedzieć żeby nie spojlerować właściwie przez ponad połowe filmu się zastanawiamy o co wogóle chodzi, później dopiero się wyjaśnia co jest grane więc naprawde trudno mi cokolwiek napisać o fabule, wydażenia są nudne (szczególnie w drugiej połowie filmu bo 1 połowa wogóle mnie nie nudziła...) ale jak już mówiłem magiczne, oglądając film czuje się pewną magie i wydaje mi się że dopiero oglądając szczailibyście oco mi chodzi... filmu chyba jednak nie polecam bo jest on dziwny i nie do wielu trafi... ja jestem typem osoby która oglądając filmy nie musi mieć akcji, walk, wybuchów... doskonale bawie się oglądając filmy Takeshiego Kitano czy filmy typu Donnie Darko które są poprostu zakręcone i nakręcone w ciekawy sposób... taki właśnie jest Kagen no Tsuki -nakręcony w cholernie ciekawy sposób, zakręcony... inny.
Mam w filmie jedną ulubioną scenę którą pewnie będę wiele razy oglądał a która jest kluczowa dla filmu... w każdym razie podczas tej sceny kamera kręci się wokoło Hyde któremu powiewa płaszcz niczym Neo.. ciekawe efekty są zastosowane w tym momencie... no i ta torebka lecąca w tak dziwny sposób...
aha film powstał na podstawie mangi a jeśli ktoś by się chociaż chciał zainteresować jak to wygląda to tutaj można szybciutko obejżeć trailer, bo jak mówie do oglądania filmu nie mam zamiaru was namawiać bo jest to pozycja na pewno mniej przyswajalna niż Moon Child czy też filmy zachodnie stawiające na akcję...

http://www.kagen.jp/


Azumi 2:
Na wstępie powiem że film w moim odczuciu był słaby... jak już wspomniałeś Teeniak napaliłem się na pierwszą część... tak Azumi naprawde bardzo mi się spodobał, Azumi 2 jednak bardzo mi się niespodobał... fabuła gorsza niż w jedynce i to o wiele, walki możliwe że na tym samym poziomie co w 1 częście (niepamiętam już dokładne jak wyglądały te z 1...) ale na pewno zabrakło w tej części tak wspaniałej walki jaka była w Azumi gdy walczył jakiś tam kompan Azumi z całą ekipą samurai którzy przetrzymywali ich mistrza... ofkoz podczas te walki zginął ale to była najpiękniejsza akcja w Azumi i pewnie w dużej mieże dla niej pokochałem ten film. W Azumi 2 zabrakło tak dobrego czarego charakteru jaki był w Azumi (czyli tego maćka z różą i mieczem...) owszem główna zła w 2 częście mogła być fajna, szkoda tylko ze walczyłą 2 razy... za pierwszym razem fajnie bo było widać lajtowo smugi za nią, a za drugim razem to już nie za ciekawa była walka. Efekty... już na Iner World mówiłeś że w 1 nie było efektów a ja mówiłem że jakieś efekty tam były.. i bardzo mi się podobały... tutaj nie ma wogóle efektów! Oglądając ten film czułem się jakbym oglądał Wiedźmina lub inny polski film typu Stara Baśń... i to nie jest sarkazm, ja naprawde tak odczuwałem ten film przez ponad połowe filmu (bo pod koniec troszeczke się rozkręcił...). Film był od swojego poprzednika o wiele gorszy... naprawde o wiele, a szkoda bo jedynka bardzo mi się podobała i miałem nadzieje że dwójka będzie równie dobra bądź nawet lepsza choćby i z tego powodu że zagrała w niej Chiaki Kuriyama.


Cytuj
Moze od klimatu. Azumi cenilem w duzym stopniu wlasnie za klimat, Azumi 2 ma nieco inny, ale, co nie zdarza sie czesto, lepszy.
Moim zdaniem klimat był o wiele gorszy... jedynka oferowała ciemniejsze sceny, często panował mrok, do tego bphaterowie podrużowali po pięknych miejscówkach, można było co chwila zachwycać się obrazem... tutaj praktycznie cały czas był jeden las a później coś jak pustynia... kompletnie nic ciekawego... tak samo dialogi w 1 częsci miały jakąś taką większą głębie i budowały lepszy klimat, ot choćby i postać tej panny w której zakochał się jeden kompan Azumi  później sama Azumi miała z nią dobre kontakty i się przebirały w fatałaszki i razem spaly ;]

Cytuj
Wiekszy nacisk polozony zostal na walki .. w sensie technicznym, bo w ogolnym rozrachunku mamy ich mniej, za to bardziej efektywne i satysfakcjonujace.
Nie, nie i jeszcze raz nie! Po dłuższym zastanowieiu upewniam się że walki są gorsze niż w jedynce... może chodzi o to że w tej częsci walczyła głównie tylko Azumi bo reszta ekipy jak wadomo nie bardzo miała jak... a Azumi to przecież piosenkarka (Aya Ueto jak dobrze pamiętam...) i pewnien ie za wielkie ma umiejętności w walkach dlatego zawsze jak walczy ona to jest zbliżenie na połowe ciała i widać tylko miecz i i górną część ciała, do tego dochodzi jeszcze sprawa że jest tutaj znowu syndrom Power Rangersów.. walki są jak w Power Rangers i nie ma się co oszukiwać, pamietam że 2 razy na filmie chciało mi się śmiać nie samowicie... Pierwszy raz jak jest pierwsza większa grupowa sieka i Ginkaku walczy z klientem i raz go ciacha mieczem a później jeszcze drugim dobija... tylko to dobicie wygląda jakby kogoś klepnął gaz rurką anie wbijał miecz (sprawdźsobie na 30 minute 50 sekunde filmu...) później druga chwile po tej jak Nagara jakiegoś mietka na dachu uderze i ten zamiast jakoś spaść to ewidentnie wyskakuje w góre żeby było efektowniej... jak w Power Rangers (jeszcze nawet macha rączkami..) Ostatnia walka też jest o wiele gorsza niż ta która była ostatnią w Azumi 1... w dwójce podobała mi się tylko krótka walka głównej złej pani i jej pomocnika jak w lesie walczyła i za nią takie smugi zostawały oraz walka ze Spider manem jak to zajebiście określiłeś ;] (czytając twoją recenzje głowiłem się oco moiże chodzić ze spider manem ;D)

Cytuj
Najbardziej jednak mogli se podarowac "spajdermena", bo sam jego wyglad jest wrecz kretynski, a walka... Wypuszcza sieci jak czlowiek-pajak, z ta roznica, ze z pewnoscia zaden z nas by z taka 'pajeczyna' zetknac sie nie chcial. Maly minus.
Fakt wyglądał kretyńsko i do tego był jeszcze mega zjebem ale za to walka jego i Azumi była chyba najciekawsza w filmie... no oprócz tego jak wskoczył na "pajęczyne" i zaczął na niej zjeżdżać ja k spider man;/ no i oprócz jego power rangersowatych skoków... ale tak BTW to kto tu nie wyglądał jak zjeb? Ten drugi klient co miał broń jak Serge'a z Chrono Cross'a też wyglądał dałniacko i jak bohater amerykańskich komiksów...

Powiedziałeś jeszcze że film jest bardziej dramatyczny niż 1 część... znowu się niezgode... moim zdaniem w jedynce było więcej dramatyzmu, oczywiście pewnie przez to ilu bohaterów odeszło an drugi świat, ale juz sam początek w Azumi dał niezłą dramaturgie jak mistrz kazał im walczyć razem i na kogo natrafiła Azumi... także dialogi w Azumi jeden jakoś tak bardziej mnie rozczulały... płacz wspomnianej już przeze mnie dziewczyny z cyrku któram oim zdaniem zakochała się w Azumi... no i nap rzykład to gadanie na początku o tym dlaczego nie widać gwiazd za dnia...

Azumi to moim zdaniem o wiele lepszy film niż jego kontynuacja i przede wszystkim ten film polecam ludziom... ale na wszelki wypadek już go nigdy nie obejże bo może jeszcze pomyśle o nim tak samo jak teraz pomyślałem o 2 części... Azumi 2 to pewnie jeden z większych zawodów filmowych jakie przeżyłem

P.S.
Dobrze że zapisuje duże posty na wypadek jakby mi podczas pisania Mozilla albno IE się zacięły ;]
« Ostatnia zmiana: Czerwca 23, 2005, 04:18:28 pm wysłana przez Gipsi »


If I ever hear you say another women's name in your sleep you'll wake up the next morning with your joystick missing... got it?

Offline Kazumaru

  • Komercyjny chłopak
  • SuperMod
  • ***********
  • Wiadomości: 3357
  • Forbidden Lover
    • Zobacz profil
Asian Cinema
« Odpowiedź #83 dnia: Czerwca 23, 2005, 11:10:17 pm »
Windstruck:
Heh cóż ja moge powiedzieć... cudowny film!
Nie będę owijał -jeśli nie zobaczycie tego filmu stracicie naprawde wielkie kino. Windstruck to komedia romantyczna przypominająca osławione My Sassy Girl z tą samą aktorką w roli głównej. Fabuła opowiada o pewnej policjantce która przypadkowo poznała pewnego "nie do końca złoczyńce" później ich losy się splatają i jesteśmy świadkami wielu cudownych chwil. To tyle jeśli chodzi o fabułe bo więcej nie mam zamiaru zdradzać. Muzyka w filmie tak jak i w przypadku My Sassy Girl jest cudowna, możemy uświadczyć tu utwór klasyczny zagrany na pianinie, Knockin on Heavens Door czy też starą piosenke popową w stylu tej którą nie raz usłyszeć można było we wspominanym już My Sassy Girl. Sama oprawa wizualna filmu też jest cudowna, film jest nakręcony poprostu świetnie a scena w deszczu jest niesamowita.
Teeno kiedyś zagadując mi o tym filmie napisał "minimalnie słabszy od My Sassy Girl, ale tylko minimalnie..." heh możliwe że jest minimalnie słabszy, ale nie dla mnie, dla mnie jest równie piękny a może nawet i lepszy... jest naprawde cudowny historia w nim opowiedziana jest poprostu piękna, a tym bardziej piękna dla osób które oglądały My Sassy Girl. Zażuciłbym tutaj jakimś spojlerem ale nie jestem w stanie bo nawet jak oznacze że to spojler to i tak przeczytacie z ciekawości a mam naprawde wielką nadzieje że zobaczycie kiedyś ten film... poprostu musicie. Wiem że niektórzy mogą się krzywić słysząc o gatunku "Komedia romantyczna" ale ten film jest naprawde wspaniały i nie przyruwnujcie tego do zachodnich produkcji z tego gatunku lecz bardziej miejcie wyobrażenie mangi bądź serii anime... poprostu Koreańskie Kino rządzi maxymalnie (o czym już nieraz wspominał Teeno) i komedie romantyczne nie są u nich wyjątkiem. Uwieżcie mi że jest to film przy którym bawilibyście się bardzo dobrze i nie nudzili ani przez chwile... aha jeśli chcecie oglądnąć ten film to koniecznie pierw sprawdzcie równie genialne My Sassy Girl a wtedy będziecie czerpać z filmu jeszcze większą przyjemność i będziecie dziękować autorom filmu za tak miłą niespodzianke.
Windstruck to jeden z tych filmów które sprawiają że z chęcią siedze te 2 godziny nieruchomo w fotelu i jeden z tych filmów który sprawia że poważnie zastanawiam się nim zaczynam ściągać jakąś serie anime... bo przecież Azjan mówisy przewyższają znacznie japońską animacje...

Niewyobrażam sobie że nie oglądniecie tego filmu


P.S.
Czy nie zastanawialiście się nigdy po co ściągać całe serie anime i tracić na nie wiele miejsca na dysku, czasu na oglądanie i czasu na ściąganie?
Uwieżcie mi ściągnięcie i oglądnięcie filmu azjatyckiego typu My Sassy Girl czy Windtruck zajmie wam o wiele mniej czasu a historia wnich opowiedziana zaczaruje was na pewno a przede wszystkim da wam niesamowicie wiele przyjemności... pomyślcie o tym bo na EMule nie ma rzeczy nie do znalezienia...

P.S.2
Końcówka Windstruck niesamowicie kojaży mi się za zakończeniem  Video Girl Ai...


If I ever hear you say another women's name in your sleep you'll wake up the next morning with your joystick missing... got it?

Offline Kitano

  • Daredevil
  • **
  • Wiadomości: 173
    • Zobacz profil
Asian Cinema
« Odpowiedź #84 dnia: Czerwca 24, 2005, 10:20:07 pm »
W sumie chcialem napisac posta v2 jako odpowiedz do Azumi bo az sie prosi.. ale jakos mi sie nie chce ;-]
Co do Wind...
Zastanawialem sie kiedy cos tu skrobniesz widzac Twoj opis na GG. Film faktycznie "magiczny" ale.. dalej twierdze, ze MSG lepszy. My Sassy jest taki maksowo pozytywny, to az wycieka z tego filmu, tutaj juz nie. Mimo iz tytuly podobne, roznia sie nieco od siebie, glownie chodzi o dramatyzm. Windstruck z gatunku komedia-romans-dramat ma tendencje do dramatu; My Sassy Girl jest za to bardziej komediowy i romantyczny niz dramatyczny. Pozostal jeszcze Il Mare. Widziales juz? Jak nie to obejrzyj (chyba Ci wysylalem..) bo te trzy filmy to pewnego rodzaju trylogia. Il Mare co prawda klimatem nie ma wiele wspolnego z pozostalymi dwoma (nie jesat to komedia, glownie romans... taki bardzo spokojny romans) to magii i glebi mu nie brakuje. Choc ja ten film cenie minimalnie nizej od Windstruck (ale tylko minimalnie :-P) to np. moj znajomy wystawil go na rowni z My Sassy Girl; ciekaw wiec jestem jak bedzie w Twoim przypadku. Jesli czaruja Cie takie filmy, ten rowniez to zrobi. Oczywiscie ta sama aktorka w roli glownej (ale jak mowie - scen komediowych z jej urocza mimika nie uswiadczysz, ponadto to jeden z jej pierwszych filmow (jest z 1998 roku bodajze).

Cytuj
poprostu Koreańskie Kino rządzi maxymalnie (o czym już nieraz wspominał Teeno)
Na ten temat moglbym sie bardziej rozpisac, ale przedstawie to w skrocie. "Asian Cinema" to nie jednolite zjawisko, ktore wrzucic mozna do jednego worka. Inne sa standardy zarowno Koreanskie, Chinskie jak te Japonskie. Pomimo, ze to kino wschodnie, nieco innego jednak soba prezentuja. Powiedzialem, ze najbardziej lubie Koreanskie, bo widzialem kilka filmow, ktore utwierdzili mnie w przekonaniu jak glebokie i tworcze kino robia. Za to kinematografia Chinska to nie zadko poezja, wrecz sztuka .. filmy przemawiajace metaforam (czasem film to jedna wielka metafora :-P np. "Hidden Dragon"). Natomiast Japonia.. hmm.. Japonia to wielki mieszaniec. Oni robia filmy po prostu po Japonsku :-] I choc powiem to, ze imo japonskie kino jest najslabsze z pomiedzy tych trzech, to jakos najbardziej chetnie sie za nie zabieram (pewnie przez moje zainteresowanie tym krajem, oraz spaczenie mozgu przez anime itp). A ich jezyk jakos najmilej wlatuje do mych uszu.

Cytuj
Czy nie zastanawialiście się nigdy po co ściągać całe serie anime i tracić na nie wiele miejsca na dysku, czasu na oglądanie i czasu na ściąganie?
Uwieżcie mi ściągnięcie i oglądnięcie filmu azjatyckiego typu My Sassy Girl czy Windtruck zajmie wam o wiele mniej czasu a historia wnich opowiedziana zaczaruje was na pewno a przede wszystkim da wam niesamowicie wiele przyjemności... pomyślcie o tym bo na EMule nie ma rzeczy nie do znalezienia...
Ja sie zgadzam. Dawno juz kino azjatyckie wyparlo u mnie anime.

Offline Dark M

  • General
  • ******
  • Wiadomości: 597
    • Zobacz profil
    • http://
Asian Cinema
« Odpowiedź #85 dnia: Czerwca 25, 2005, 12:43:09 am »
Kino chińskie to pzedewszytskim (boskie) Komedie, i nieskobudżetowe filmy akcji. często parodiujace włąsne starsze kino, filmy "poetyckie" są żadkością i są głównie superprodukcjami kierowanymi na szerszy rynek.


Disgaea ... jedna z najpiękniejszych gier, kocham ją.

UWAGA!! Nie znam i nie kożystam z żadnych zasad dotyczących ortografi i składni języka polskiego

Offline Hisoka

  • SS-Obersturmbannführer
  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1371
  • Cute Cynic
    • Zobacz profil
    • http://smellofwhitecat.blogspot.com/
Asian Cinema
« Odpowiedź #86 dnia: Lipca 18, 2005, 04:48:07 pm »
Lalki Kitano- wczoraj grali to u nas ostatni dzień,więc z Belialem ruszyliśmy tyłki [tzn. ja to wybrałam]....i na początku zamarłam. Jakieś obleśne japońsie lalki odgrywały kretyńskie przedstawienie,a japoniec podkładający głos pod kobietę miał ochydny głos....pierwsza myśl?Belial mnie zabije....na szczęście okazało się,że to był tylko taki [dość długi] opening i zaraz pojawili się normalni aktorzy [bo cały film z tymi lalkami by mnie chyba zabił].
Cały film składa się z paru przeplatających się historii z czego jedna jest łącznikiem dla wszystkich.Głównym tematem jest miłość-począwszy od tej skrzywdzonej,przez trwałą i wierną aż po miłość obsesyjnego fana.
Aktorzy-grali lekko sztucznie...przynajmniej na początku to raziło. Kobiety były całkiem ładne [szczególnie Haruna], wśród mężczyzn był chyba tylko jeden na którym można było zawiesić oko.
Muzyka-średnia sama w sobie...ale była była na tyle delikatna,że tworzyła idealne tło dla filmu. Soundtracka na pewno bym nie kupiła. To była typowa muzyka, która bez obrazu nie brzmi.
zdjęcia....to największy plus filmu! Całość była niesamowicie przesiąknięta a[r/u]tyzmem. Film dzieli się na 4 pory roku i każda z nich była po prostu super. Mi tam najbardziej podobała się chyba jesień [pełno czerwonych liści o świetnym kształcie...]...no i wiosna była też niezła [drzewa obsypane kwieciem itp]. W zimie najbardziej podobała mi się gra świateł na śniegu,a lata prawie nie pamiętam...po prostu plaża,morze itp. [moja ulubiona pora roku wydaje się najmniej atrakcyjna].
Jedyną wadą...właściwie nie wadą,ale zastrzeżeniem do filmnu było to,że oglądając go czułam się chwilami jak na lekcji polskiego. Można było na palcach wyliczyć motywy-motyw miłości,motyw wędrówi itp. itd.
Komu film polecić...na pewno tym co lubią ambitne kino. Raczej spokojne i dające do myślania [choć właściwie w filmnie wszystko jest jasne i nie ma praktycznie żadnych niedomówień]
Odradzam wielbicielom akcji i szybkich samochodów [choć żółty niisan był nawet-nawet]. Ci pewnie na Lalkach się zanudzą na śmierć [choć ja jakoś żyję,a sama na ogół oglądam filmy "gdzie duż się dzieje"].

Offline Kitano

  • Daredevil
  • **
  • Wiadomości: 173
    • Zobacz profil
Asian Cinema
« Odpowiedź #87 dnia: Lipca 19, 2005, 02:43:24 am »
No coz... Dla mnie Lalki to najwieksze dzielo Kitano; film jest wspanialy od wielu stron, nawet tych mniej tworczych, jak np. totalnie dalniacka piosenka Kyoko Fukady (ma-me-mi-mu-me-mo ;-D ostatnio zreszta stala sie hitem w glosnikach moich oraz paru innych osob ;-] .. chyba umieszcze w dziale jMusic stosownego linka... tak, TRZEBA go umiescic!). Ogolnie jednak rzecz biorac film odstaje od pewnych standardow Kitano, znanych z innych, zwlaszcza tych jego starszych filmow.

Hmm.. nie wiem czy slusznie mozna pisac o takim filmie w tym temacie, ale zaryzykuje...
Tsuki ni Shizumu [Sinking Moon]
Jest to krotkometrazowka w roli glownej z Ayumi Hamasaki. Pierwszy raz w ogole zetknalem sie z jej gra  aktorska (wykluczajac pv'ki, na ktorych nie raz malym aktorstwem sie jednak popisywala [i byla w tym rzecz jasna swietna] .. wykluczajac tez zaaranzowane dalniackie zachowania na koncertach [vide paskudny Countdown 2001  2002]). Co prawda Ayu aktorka chciala zostac zanim do glowy w ogole jej przyszlo wystepowanie na scenie  w muzycznej formie i nawet zagrala w kilku filmach w pozniejszej fazie kariery modelki to jednak sa trudno dostepne, jeden byl o gejach, mloda w ogole byla itd. Tak wiec - Tonacy Ksiezyc to moj 'pierwszy raz' gdy  zobaczylem wspaniala Ayu grajaca. 'Film' przypominal mi to cos z Hyde'm co kiedys zassalem z soulseeka  (myslac ze to jakis pv) jak wokalista Laruku przebrany za kogos pokroju Jezusa siedzi zamkniety w pokoju  opiekujac sie swoim ptaszkiem (...takim w klatce ;-D) a potem... zreszta nie bede spoilerowal. W  kazdym razie krotkometrazowka z Hydem, byla bardziej gleboka i metaforyczna w przeciwienstwie do  'Ksiezyca' z Ayu, w ktorym to byla nawet akcja, i to przedstawiajaca walki, ktorych (zalezy z ktorej strony  spojrzec) nie powstydzilby sie film Azumi. Tsuki ni Shizumu to piekny film.. mimo, ze trwa zaledwie 40  minut zrobil na mnie niesamowite wrazenie .. pozostal we mnie na dluzszy czas po projekcji, co ostatnio jest u mnie rzadkoscia. Wzruszala mnie Ayumi i kazda jej kolejna wypowiadana z niezwyklym urokiem kwestia.  Sama fabula byla.. no troche do dupy bedac zupelnie szczerym ;-D bylo kilka elementow psujacych  pewien tam klimat (jak np. ten doktorek) ale mozna bylo znalezc w niej takze troche glebi, mistycyzmu, a  nawet przeslania. Film jest i romantyczny i dramatyczny i w peiwen sposob smutny ale rownoczesnie w nas  pozostajacy (a byc moze pozostajacy jedynie w umyslach takich Ayu-maniakow jak ja). Zakonczeniu  towarzyszy utwor Voyage, ktory akurat do tej pory kojarzylem z czyms zuplenie innym; w kazdym razie to  piekny utwor (a teledysk do niego to po prostu ten film w skroconej wersji). Hmm.. nie bardzo wiem jak zakonczyc pisac o 'takim' "filmie", wiec urwe w srodku posta
« Ostatnia zmiana: Lipca 19, 2005, 02:44:17 am wysłana przez Teeniek »

Offline Kazumaru

  • Komercyjny chłopak
  • SuperMod
  • ***********
  • Wiadomości: 3357
  • Forbidden Lover
    • Zobacz profil
Asian Cinema
« Odpowiedź #88 dnia: Sierpnia 16, 2005, 02:09:31 pm »
W sume to nie ma po co pisać wam pełno bzdur które tu wypisywaliśmy bo i tak nie będziecie wiedzieli o co chodzi jeśli napiszemy wam np. że Takashi Miike jest w c***j pokręconym człowiekiem... dlatego mogłem wam znaleźdź jakie trailery ;/
Jak kogoś ciekawi zeschizowany Ichi the Killer niech koniecznie sprawdzi ten trailer:

http://www.ichithekiller.net/trailer/trailer_high.html

lipa troche bo trailer jest z angielskiej strony... nie chodzi już tutaj o to że jest dubing angielski tylko bardziej o to że klimat cłego traileru jest amerykański ;/ oni zrobili z tego trailer jakby to był jakiś horror i jeszcze na końcu ta głupia muzyka jakby z amerykańskiego filmu akcji podczas pościgu Czaka Norissa ;/
Anyway ale film jest poschizowany na maxa i może niektórych obrzdzać na pocątku oglądania i wręcz odpychać... ja tak miałem na początku ze mnie odpychał później jednak doceniłem go... film jest świetny i polecam go.

a oprócz tego oglądałem jaką pierdołę więc coś sobie napisze... nieczytajcie tego nawet tylko od razu zassijcie trailera... lipa tak czytać nie wiedząc oco chodzi... znaczy się nudne strasznie takie czytanie ;/

Arahan - ostatnio zabrałem się za ten film bo chciałem oglądnąć coś mało stresującego, nie wymagającego zastanawiania się nad fabułą, ani nudnego... coś co poprostu fajnie bedzie się oglądać. Już wcześniej Teeniak pisał mi że jemu ten film kompletnie nie podszedł, więc tym bardziej podeszłem do niego z dystansem. Oczekiwałem czegoś fajnego szybkiego co mnie przede wszystkim nie znudzi i się nie zawiodłem. Pierwsza połowa filmu to przede wszystkim głupkowaty humor, a druga to głównie walki i tam troche jakiej fabuły... staje sie ona poważniejsza. Fabuła nie jest niczym specjalnym i opowiada o 7 mistrzach (których notabene jest 5... cokolwiek słowo "notabene" znaczy ;/) którzy poszukują jakichs młodych ludzi o dużej energi Chii tak co by mogli ich wytrenować i sobie z nimi fajnie po mieście poskakać po blokach ;] Fabuła to nic specjalnego chociaż azjaci pokazują cały czas mi że nawet w tak głupkowatych filmach nie stawiających za bardzo na fabułe, można wsadzić głównego złego bohatera który nie będzie chciałzniszczyć świat bo tak mu się podoba... jak zwykle w azjatyckich produkcjach, kolo ma swoje powody i est bardzo fajnym czarnym charakterem. Film zawiera baaardzo wiele matrixowych efektów (na początku myślałem że to będzie parodia Matrixa jak widziałem jak te mietki se po budynkach biegają ;]) do tego wiele bardzo efektownych walk, i mnustwo głupkowatego humoru -który mi oczywiście bardzo podchodzi bo lubie takie głupkowte klimaty i debilnego bohatera jak Keitaro z Love Hiny. Film polecam oglądnąć bo jest to bardzo fajna rozrywka na popołudnie która niczym nie znudzi... ot taki fajny odstresowywacz od 40 nudnych odcinków jakiego anime ;/
Ocena 9/10 - sam nie wiem czemu tak wysoko ale przypadło mi do gustu dałniarstwo tego filmu;]

Trailer można ściągnąć z tąd:
http://www.fantasiafestival.com/en/films/f...detail.php?id=2


If I ever hear you say another women's name in your sleep you'll wake up the next morning with your joystick missing... got it?

Offline Kitano

  • Daredevil
  • **
  • Wiadomości: 173
    • Zobacz profil
Asian Cinema
« Odpowiedź #89 dnia: Sierpnia 25, 2005, 05:40:11 am »
Arahan [Arahan jangpung daejakjeon]
...Nie byl taki zly... Tzn. dobrze napisales - kompletnie mi nie podszedl .. co nie znaczy, ze sie nie podobal, bo ogladalo sie nawet fajnie. A nie podszedl dlatego, ze jest zbyt wielo gatunkowy; wiem.. staje sie pewnie nudny, mowcie co chcecie, ale "na mily bog" komedia, kung-fu, dramat i sc-f z ratowaniem swiata wlacznie to naprawde za wiele jak na moj maly leb!
Jakby caly film byl w takim klimacie jak poczatek, bylby zajebisty; juz ta akcja gdzie glowna bohaterka opuszcza na chwile prace pod pretekstem pojscia na poczte bodajze, a potem biegnie pionowo w dol po wiezowcu (potem scena bedaca parodia Piatego Elementu) aby zlapac zlodzieja - rozwalila mnie. Pomyslalem, ze jak caly film taki bedzie, to na pewno nie bede sie nudzic. No ale potem sie zepsulo.
Sceny kung-fu i innych pojedynkow, co by nie bylo, wymiataja. Juz nie mowie o walce finalowej (choc troche przeslodzona pod tym wzgledem imo) ale scena w barze, jak sciulal wszystkich tych mietkow - po piec razy na dzien ja potem ogladalem! Rzadzi, bez kitu...
(A najsmieszniejsza scena w filmie to oczywiscie jak pierwszy raz wracal wieczorem od mistrzow, i chcial uzyc swojej "mocy podmuchu" (nie pamietam nazwy tej umiejetnosci, bo chyba jakas miala) na tej klientce na przystanku :-D).
Film ma srednia ocene na imdb, ogolnie jest srednio dobry, mimo wszystko gwiazdka na nK to przesada, chyba nie tylko dla mnie. Chociaz.. jest to jedyny azjan, ktory zaluje ze usunalem! ...Pomijajac Shimotsuma Monogatari, ktory wyyebal mi sie przez przypadek jak robilem czystki na partycji :-/

A doslownie przed chwila ogladac skonczylem...
Ping Pong [po prostu Ping Pong ;-)]
Musze przyznac, ze to jeden z lepszych filmow japonskich jakie chyba w ogole widzialem. Film glownie sportowy; bohaterzy to wytrawni ping-pongisci, trenujacy, myslacy o wiekszej karierze w tej dziedzinie, sa tez i tacy ktorzy graja dla mniej szczytnych celow. Glowna dwojka bohaterow to marzacy o zostaniu mistrzem swiata, jeden z najlepszych graczy w miasteczku Peco oraz jego przyjaciel Smile, ktory ksywe ma przez to, ze nigdy sie nie usmiecha, za to umiejetnosciami niemal dorownuje kumplowi. Wkrotce rozpoczynaja sie mistrzostwa szkolne w ping pongu, w ktorych udzial wezmie kilku znajomych z przeszlosci bohaterow oraz nowi znakomici gracze...
Film ma wspanialy klimat, spokojna i ciekawa fabule no i to co glownie ja napedza - wysmienitych bohaterow. I nie tylko mowa o glownych, ktorych obydwu chyba nie da sie nie lubic.
Ping Pong to film nakrecony i zrealizowany w swietny sposob.. jest po prostu zajebisty! To nie film w stylu amerykanskim, gdzie ktos przegrywa 20 punktami a potem i tak wygrywa mecz zaliczajac set za setem. Zakonczenie swietne i najwlasciwsze. Naprawde zajebisty film. Ogladasz japonskie tytuly? Nie mozesz tego pominac.
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 26, 2005, 06:00:30 am wysłana przez Teeniek »

Offline Kitano

  • Daredevil
  • **
  • Wiadomości: 173
    • Zobacz profil
Asian Cinema
« Odpowiedź #90 dnia: Listopada 06, 2005, 07:09:50 pm »
Kagen no Tsuki
Cudowny film. Troche zdziwila mnie opinia Gipsiego o tymze filmie, pare postow wyzej. Sam np. gdybym przed obejrzeniem jej nie przeczytal, nawet do glowy by mi nie przyszlo zeby okreslic go: nudny. Chociaz jak zauwazylem pomimo ze film dosc ceniony, jakos nikt wybitnej opini o nim nie glosi; natomiast dla mnie zdecydowanie jest produkcja ponadprzecietna. W rolach glownych Chiaki Kuriyama, o ktorej do tej pory nie mialem za bardzo zdania bo nie mialem tez okazji zobaczyc ja w 'pelni okazalosci aktorskiej' .. co prawda w Kill Bill'u sie popisala, ale w Battle Royale prawie jej nie widac, a w Azumi 2 jej rola byla glupia i umiejetnosci aktorskie nic nie daly. A teraz obejrzalem Kagen no Tsuki i jestem nia zachwycony.
Inna role, mniej glowna, odgrywa wokalista Laruku... Troche go jednak w filmie za malo, jest moment gdy znika i przez dobrych dziesiat minut nie widzimy Hyde'a w ogole. Dlatego tez nie jest tak dla filmu charakterystyczny.
W filmie obok Kuriyam'y wystepuje Hiroki Narimiya, ktorego znam tylko z Azumi choc wiem ze jest bardziej popularny .. zobaczymy takze Ayumi Ito, ktora jedni np. moga kojarzyc z glosu Tify w Advent Children.
O fabule nie bede nic pisal bo troche zrobil to Gipsi powyzej, a poza tym momentami naprawde jest zamotana... Sam sposob montazu nie ktorych scen jest swietnie zrealizowany, a calosc da sie raczej poznac ze jest adaptacja mangi. W tym wypadku z checia bym sie za nia zabral wiec moze poszukam pozniej.

Cytuj
nie mam zamiaru was namawiać bo jest to pozycja na pewno mniej przyswajalna niż Moon Child czy też filmy zachodnie stawiające na akcję
Wiem, ze czasem twoje wypowiedzi znacza cos innego niz to na co wygladaja, ale jesli zlapac cie za slowko, to jest to bluznierstwo niesamowite. Porownywac cos tak wspanialego z HollyShittowymi filmami akcji :-/ Inne sprawy, ze filmu nie polecasz itp. raczej wytlumacze kwestia gustu, bo jak mowilem nikt za bardzo sie nim nie podnieca, widocznie tylko ja. I polecam bardzo mocno. Niesamowity film.
Mala ciekawostka: w jednej ze scen glowni bohaterzy wchodza po schodach i jak moje czujne oko zauwazylo sa to te same schody, po ktorych wchodzi Ayumi Hamasaki w jednej ze swoich pv'ek. Niby detal a jak cieszy ;-]

Offline Kazumaru

  • Komercyjny chłopak
  • SuperMod
  • ***********
  • Wiadomości: 3357
  • Forbidden Lover
    • Zobacz profil
Asian Cinema
« Odpowiedź #91 dnia: Listopada 12, 2005, 12:05:08 am »
Dla mnie Kagen no Tsuki to był taki film na 9, pisałem przecież że był dla mnie "magiczny", a mówiąc że jest magiczny nie miałem na myśli tego żelata w nim Harry Potter tylko że jest wnim cos takiego co mnie zauroczyło... zaczarowało. Podobał mi się ale wiem że to nie jest kino dla wszystkich, film dałem 2 kumplom jeden który bardzo lubi Hyde - i on nawet sie nie wypowiedział o filmie czyli pewnie zasnął na nim bo tak ma w zwyczaju, drugi lubi tak srednio Hyde i mówił że nudny ten film. Więc starałem się patrzeć obiektywnie i jak pomyślałem że normalny człowiek który filmy ogląda w TV czy tam pójdzie do kina raz na jakiś czas to raczej dla niegop ozycja to nie bedzie ciekawa... a przede wszystkim wiedziałem że ten film na pewno przynajmniej ty obejżysz i niechciałem nie potrzebnie wzbudzać żadnych pochwał bóg wie jakich żebyś później ew. się nie rozczarował...

Moja ulubiona scena w filmie to ta w której Chiaki przechodzi przez pasy, kamera kręci się wokół Hyde, temu powiewa płaszcz, później żuca fajke... no i w powietrze wylatuje torebka... i kurcze jak ta torebka dziwnie leci... super scena -wiem że o tym pisałem ale musiałęm jeszcze raz ;]

Cytuj
Wiem, ze czasem twoje wypowiedzi znacza cos innego niz to na co wygladaja, ale jesli zlapac cie za slowko, to jest to bluznierstwo niesamowite.
Ja nie powiedziałem że Kagen no Tsuki jest gorszy niż zachodnie filmy tylko że jest mniej przyswajalny, czyli że ludzie nie tak łątwo go przyjmą jak np. jakiś film akcji... to tak jak powiedzmy z grą ICO i dajmy na to Hugo Która jest piękniejsza każdy wie raczej kto choć troche o niej słyszał, a która się sprzedałą lepiej? Hugo, więc jest bardziej przyswajalny raczej.
Większość ludzi z mojej klasy którym bym dał ten film wyłączyła by go w połowie.


If I ever hear you say another women's name in your sleep you'll wake up the next morning with your joystick missing... got it?

Offline qiax

  • General
  • ******
  • Wiadomości: 542
  • God
    • Zobacz profil
Asian Cinema
« Odpowiedź #92 dnia: Grudnia 30, 2005, 07:07:15 am »
Volcano Hight - koreańskie <chyba> mordobicie, którego akcja dzieje się w zwykłej szkole średniej. Trafia do niej uczeń obdarzony telikinetyczną mocą, który z tego właśnie powodu <jak i wybuchowego charakteru> musiał szkołę zmieniać już około 8- krotnie. Nie wie, że po Wielkiej Bitwie Nauczycieli, profesorowie nie sprawują już żadnej włądzy, a stawka toczy się nie tylko o panowniae uczniów nad szkołą, a odnalezienie Sekretnego Manuskryptu, który zawiera opis techniki dajądzą nispotykaną moc temu, kto ośmieli się zgłebić jej tajniki. Oczywiście, nasz bohater nie jest do tego... Hmm... Zachęcony, gdyż nie chce już więcej sprawiaćkłopotu. A co w samej szkole? Porządku pilnue dyrektor szanowny przez każdego ucznia, a uczniów pilnuje najsilniejszy z nich, który posiada moc podobną głównego bohaterowi. Z tą róźnicą, ze nie boi się jej uzywacz. Nagle ktoś otruwa dyrektora, a podejrzenia padaja na ucznia, który dał mu herbatę. Tym uczniem okazuje się być absolwetn, który trzymał innych w szrankach. Trafia do szkolnej paki, a szkołę zaczyna przejmować Klub Wyciszkaczy, dowoczony przez niespełna rozumu, a dużej dumy, Ryanga. Idzie mu dobrze, jednak z czasem trafia na opór Drużyny Kendo, dowodzoenj przez śliczną dziewczyną Ice, ktorej serce jest zimne jak lud. Nagle do szkoły trafią nowi nauczyciele, ktorzy zakazują działalności wszystkim klubą pozalekcyjnym, czyli zarówno Kendo, Wyciskaczą, Rugby, Judo i innym. W takim przypadku rozpoczyna się walka majaca na celu rozstrzgnięcie, kto ma prawo dowodzić Vulcano High. A jaka jest w tym rola głównego bohatera? Oczywiście okazuje się być on najsilniejszy, a wtedy to już jazda na maxa...

Film jest bardzo luźno zrobiony <o czym świadczą zarowno gra aktorska, albo raczej jej brak, jak muzyka, cholernie rockowa wypadałoby dodać>, bardzo "mangowo" - latajaca banda 17 latków i te sprawy. Atutem są śliczne kawaii panienki, szybkie pojedynki, humor, jak i w pewien sposób przewidywalnośc całej produkcji. Ot, w sam raz na jeden wieczor, gdy nie ma niczego lekkiego do obejrzenia.

Kung Fu Hustle - film opowiadajacy życie gangstera, który nie bardzo się nadaje do tej roli. Chcąc wyłudzić pieniądze na chleb, trafia on do dzielnicy, chcąc wyłudzić od fryzjera około 25 centów. Oczywiście, nic z tego. A potem to z górki - klub Siekiery, najpotężniejszy w mięscie, zostaje prze jego "petardę" wciągnięty w ten konflikt, a po sromotnej przegranej spodowowanej pojawieniem się 3 mistrzew Kung Fu, zleca jego zabicie. No chyba, że on sam zabije tych mistrzow. Jako, że próby spełzają na niczym <nawet zwodowi mordery nie pomogli, którzy, że zabili tych 3, to nie zabili 2 nowych>, gagatek zostaje wysłany do pilnie strzeżonego domu wariatów, gdzie pozostaje odizolowany najpotęźniejszy mistrz Kung Fu, z którym nikt nie moze się równiać. Po kolejnych walkach, nasz gangasta wanna be decyduje się jednak przejśc na stronę dobra <lizaki rządzą!>, ale cóż... I nagle...

Do niewątpliwych zalet filmu muszę zaliczyć humor - scena z węźami mnie po prostu rozwaliła, potem poscig, a uderzeni głównego zabijaki kłodą to kwintesencja absurdalnej komedii. Trochę rozczarowuje ostatnia scena <wielka zaba VS wielka łapa>, ale i tak nie jest źle.  

Offline Hisoka

  • SS-Obersturmbannführer
  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1371
  • Cute Cynic
    • Zobacz profil
    • http://smellofwhitecat.blogspot.com/
Asian Cinema
« Odpowiedź #93 dnia: Stycznia 26, 2006, 06:28:22 pm »
Dark Water
Troche późno się za niego zabrałam,ale dopiero wczoraj przypadkiem odkryłam go na dysku [ściągnęłam jak jeszze miałam stałkę :/]
Film bardzo dobry. Troche podobny do klątwy,ale moim zdaniem lepszy....może dlatego,że klątwę widziałam po angielsku i dlatego water wydawał się bardziej tru.
Praktycznie cały czas trzymał w napięciu. Powiedzmy,żę poza lekko nudnawym początkiem. Ale i to dało sie przecierpieć. Aktorzy grali całkiem nieźle-szczególnie exmąż mimo,że miał małą rulkę, to podobało mi sie jak zagrał. Dziewczynka też była fajna-przede wszystkim bardzo ładny okaz małej japoneczki wybrali-skrajnie kawaii. Matka chwilami grała sztucznawo,ale ze względu na rolę i okoliczności, kobieta mogłaby się tak zachowywać [tylko histeria przedmężem była wyraźnienaciągana].
Plan był bardzo dobry. Mieszkanie nie było jakieś przegięte [w żadną stronę] i widać,że na możliwości finansowe bohaterów. Pokój powyżej też był fajny. Jedyne co mnie uderzyło, to stan mieszkania po 10 latach :/ Zero kurzu, wszysko w świetnym stanie, mimo,że dom był otwarty stał telewizor [tak ze 21 cali], telefon i inne sprzęty...może przemawiają przeze mnie teraz realia życia w polsce,ale w naszym piększym kraju nic by się tam nie ostało.
Przechodząc do konkretów-czyli głównego "bad ass'a"-był całkiem niezły. Szczególnie przy wannie. Przedtem budził tylko napięcie itp,a od tamtego miejsca mimo,że niebył straszny, to na pewno obrzydliwy i nawet zabawny ^^
Z tego co mi się jeszcze najbardziej podobało, to chyba muszę dopisać wszechobecny grzyb O_o Co jak co,ale zagrzybiała klatka schodowa, zgrzybiały sufit, bojler i inne sprzęty wyszły im wyjątkowo dobrze.  Aż dzi bierze ,że w mieszkaniu było w miare znośnie [pomijając ten sufit] i,że zaczęło kapać dopiero po takim czasie.
 

Offline Kazumaru

  • Komercyjny chłopak
  • SuperMod
  • ***********
  • Wiadomości: 3357
  • Forbidden Lover
    • Zobacz profil
Asian Cinema
« Odpowiedź #94 dnia: Lutego 11, 2006, 04:58:07 pm »
Cytuj
Jedyne co mnie uderzyło, to stan mieszkania po 10 latach krzywus.gif Zero kurzu, wszysko w świetnym stanie, mimo,że dom był otwarty stał telewizor [tak ze 21 cali], telefon i inne sprzęty
Pewnie masz racje... to bylo glupie i nienaturalne ale mialo strasznie fajny klimat... bo bohaterka powrocila po latach i wszystko bylo tak jak to zostawila... i jej mama tez byla taka jak ja ostatnio widziala. To wszystko bylo klimatyczne i mi sie podobalo... zreszta jak juz kiedys cholernie dawno ogladalem ten Dark Water to pamietam ze w momencie jak ta dziewczyna przyszla do swojego dmu i zobaczyla matke... to ja jakos mialem wtedy dziwna halucynajcje ze ta matka wisi tam jakby sie powiesila... a ona poprostu byla plecami odwrocona.
Ogolnie Dark Water bardzo mi sie podobal... teraz po ogladnieciu wiekszej liczby horrorow azjatykich nie wiem jak by bylo. Wiem w kazdym razie ze szczena mi opadla w pewnym momencie ze strachu niesamowicie (jak sie po drabince wspinala).
Fajny byl motyw z torebka, ale cholernie mocno podobalo mi sie jak pozniej pod koniec zdesperowana matka w windzie aby uratowac swoja corke przytula te poczware i mowi ze jest jej matka (czy cos takiego) super moment.

Moj ulubiony horror to The Eye... druga polowa filmu to bardziej obyczajowy, ale na pierwszej polowie sralem pod siebie... nigdy nie balem sie tak mocno ze specjalnie dawalem rolete na oknie w dol zeby czasem jakiegos potwora na zewnatrz nie zobaczyc, a jak wyhodzilem do kibla to przed otwarciem drzwi z pokoju ustawialem sie wpozycji abym mogl kopniaka zapodac jakby ktos czyhal na mnie za drzwiami.

Shutter - Widmo -3.02.2006r w polskich kinach.


Horror Tajlandzki, dostaje calkiem dziwne oceny, jedni pisza ze swietny inni ze bardzo slaby. Chyba sie wybiore na niego z moja Hip Hopofka bo jest w moim multikinie... w przeciwienstwie do Pani Zemsty i...

wlasnie jesli w waszych kinach jest film Pani zemsta to koniecznie leccie na niego!
« Ostatnia zmiana: Lutego 11, 2006, 05:13:28 pm wysłana przez Gipsi »


If I ever hear you say another women's name in your sleep you'll wake up the next morning with your joystick missing... got it?

Offline Chief Roberts

  • Szef Internatu
  • Paladin
  • *****
  • Wiadomości: 421
    • Zobacz profil
Asian Cinema
« Odpowiedź #95 dnia: Lutego 11, 2006, 06:20:38 pm »
Hoho, macie jeszcze moje starozytne posty na pierwszej stronie ;)
Ale tez się wpisze, zeby było ze jestem inteligentny i oczytany i sobie renome podwyzsze :F

Ostatnio widziałem taki film Tokyo Story
Jakiś czas temu czytałem o tym filmie i nie wiem w jakim stanie byłem, bo wyczytałem ze to film o Yakuza. A uwielbiam filmy o Yakuza, z tym ze prawie ich nie ma :) jedyne jakie na razie widziałem, w pełni poświęcone tej tematyce to stary film z "japońskim Clintem Eastwoodem"(Ken Takakura) o tytule Yakuza, oraz powstały po 20 latach od tego film "Black Rain" znowu z japońskim Clintem Eastwoodem oraz genialnym i nie znanym NIESTETY na zachodzie w ogóle Yuusaku Matsudzie - [jak ktoś ma Tantei Monotogari to sprzedam moje nerki za chociazby parę odcinków. ] Ale neiwazne.
No i oglądam, oglądam.. Jakaś rodzina, zgrzyty między członkami rodziny.. I nic się właściwie nie dzieje. Film trwa dwie godziny z hakiem, ale nic się w nim nie dzieje. Ale mimo wszystko, gdy się juz wciągniemy, jest fajny. Taki japoński. Właściwie, to chyba najlepszy film OBYCZAJOWY jaki widziałem- opowiada o ŻYCIU ludzi, i o niczym innym. Tutaj właśnie ukazane jest zycie codziennie ludzi- nie ma jakichś przygód, superbohaterów, strzelanin, poscigów, wojen gangów.
Opowiada o starym małzeństwie mieszkającym na prowincji, które postanawia odwiedzić swoją rodzinę- dzieci oraz wnuki, zamieszkujące odrestaurowane po II WŚ Tokio. Nie będę zdradzał fabuły, która jest bardzo.. powiedzmy, mała i de facto niewazna. Fenomenalnie za to ukazane są postacie, a aktorzy zagrali genialnie. Nie będzie tutaj wystapień Kennetha Brannagha ze swoimi szekspirowskimi wcieleniami, nie będzie mojego idola Seweryna- bo to nie teatr, tylko zycie. I gra jest tutaj taka szara, codzienna. Ale czy nacodzień ktoś wam recytuje sonety krymskie i dźga się nozem w serce ?
Jak ktoś chce choć na chwile się zatrzymać i popatrzeć na samego siebie z nieco innej pespektywy i pomyśleć chociazby nad tym dokąd zmierza człowiek w tym całym free-time'owym pośpiechu polecam. Ale jak ktoś tylko trawi AZUMI czy Chow-Yun Fata, to zaśnie na tym filmie :)

Na filmłebie niedoceniany
Na imdebie wychwalany
« Ostatnia zmiana: Lutego 11, 2006, 06:25:47 pm wysłana przez Chief Roberts »

Offline De6v6il6

  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1321
    • Zobacz profil
Asian Cinema
« Odpowiedź #96 dnia: Lutego 24, 2006, 01:00:53 pm »
Ojej tu jeszcze nie pisałęm ale ostatnio w łapki wpadła mi komedia o nazwie Sex is Zero, moim zdaniem lepsza od american pie uśmiałęm sie strasznie :D tutaj macie link:
IMB
]


Offline Kazumaru

  • Komercyjny chłopak
  • SuperMod
  • ***********
  • Wiadomości: 3357
  • Forbidden Lover
    • Zobacz profil
Asian Cinema
« Odpowiedź #97 dnia: Lutego 24, 2006, 02:11:22 pm »
No Sex is Zero jest przeswietne. Smialem sie na nim niesamowicie i do tego w pewnych momentach koncowych bylo mi nawet smutno. Z American Pie ogladalem tylko czwarta czesc i mimo ze bardzo mi sie podobala i byla mocno smieszna to w porownaniu z Sex Zero jako calosc wypada o wiele wiele slabiej.

Sex is Zero mimo swojej swietnosci nie kazdemu musi sie spodobac... przede wszystkim przez to ze to koreanski film, nie ktorzy moi koledzy nie mogli tego przebolec ;/ Debile, wiekszosc kumpli smialo sien a nim niesamowicie ale nie ktorzy tylko caly czas jakies komentarze walili... ale ogolnie film sie naprawde cholernie duzo osoba, a to ze graja tam koreance to dla mnie najlepszy motyw bo jakie oni maja ryjki to poemat, ja tam niesamowicie lalem z ich twarzy i min jakie robia ;] Ten "pedalek" rzadzil ^^'

A na IMDB chyba ich poje*alo ze srednia ocen, bo wszedzie zawsze film dostajep ochwaly a tam taka lipna srednia...

ahhh koreanskie kino... kocham je ^^' Najlepsze kino swiata. Japonskie filmy mi sie tak srednio chce ogladac w porownaniu z Koreanskimi... zawsze jak mam do wyboru Koreana czy Japonca, to wybieram tego pierwszego ^^'

Cytuj
Jakiś czas temu czytałem o tym filmie i nie wiem w jakim stanie byłem, bo wyczytałem ze to film o Yakuza. A uwielbiam filmy o Yakuza, z tym ze prawie ich nie ma
Filmy o Jakuzie? Duzo miejsca poswiecil jej chyba Takeshi Kitano
Sonatine byl swietnym obrazem, ukazujacym gamgsterow jednak w calkiem innym swietle... super film. Pisalem o nim juz wtym topicu.
Hana-bi tez tak troche byl o Yakuzie z tym ze u Kitano to wszystko jest ofkoz ukazane w jego charakterystycznym stylu.
Teraz w pismie "Kino Akcji" bedzie film Brother na DVD i z tego co slyszalem to on jest wlasnie o Yakuzie w calosci... nie ogladalem wiec na pewno kupie.

Co do Tokyo Story to na film webie dostal chyba 2 x 10 ocen... to nie tyle niedoceniany co nieogladany raczej ;]
Bede musial sie za nim rozgladnac.
« Ostatnia zmiana: Lutego 24, 2006, 02:13:53 pm wysłana przez Gipsi »


If I ever hear you say another women's name in your sleep you'll wake up the next morning with your joystick missing... got it?

Offline Artreyu

  • Soldier
  • Wiadomości: 1
    • Zobacz profil
Asian Cinema
« Odpowiedź #98 dnia: Kwietnia 18, 2006, 11:58:39 pm »
Poszukuje właśnie film japońskiego reżysera Yodore Tenshi  "Drunken Angel" czyli "Pijany Anioł". Czy nie mógł by mi ktoś pomóc w moich poszukiwaniach, był bym wdzięczny ;)

Offline Chief Roberts

  • Szef Internatu
  • Paladin
  • *****
  • Wiadomości: 421
    • Zobacz profil
Asian Cinema
« Odpowiedź #99 dnia: Kwietnia 19, 2006, 12:48:56 am »
Cytuj
Filmy o Jakuzie? Duzo miejsca poswiecil jej chyba Takeshi Kitano
Sonatine byl swietnym obrazem, ukazujacym gamgsterow jednak w calkiem innym swietle... super film. Pisalem o nim juz wtym topicu.
Hana-bi tez tak troche byl o Yakuzie z tym ze u Kitano to wszystko jest ofkoz ukazane w jego charakterystycznym stylu.
Teraz w pismie "Kino Akcji" bedzie film Brother na DVD i z tego co slyszalem to on jest wlasnie o Yakuzie w calosci... nie ogladalem wiec na pewno kupie.

Co do Tokyo Story to na film webie dostal chyba 2 x 10 ocen... to nie tyle niedoceniany co nieogladany raczej ;]
Bede musial sie za nim rozgladnac.
Ja ci dam Jacuzii :D Tak w ogóle to jakaś nowa mafia, na której namiętna i ponętna panna Natasza Urbańska do której wzdycham dnie i noce, powołała :D
Takeshi Kitano to takie wisz. bardziej komediowe jak dla mnie. A brother to juz w ogóle. Najlepsza była scena z bambusem co sie kłócił o tą wódkę na początku. Mi chodziło raczej o takie hardkorowe filmy z udziałem ludzi pokroju Yuusaku Matsudy, a nie przereklamowanego Big Beat Takeshi. Aha, brother nie jest w ogóle o Yakuzie, jako takiej w rozumieniu mafii, a raczej o członku Yakuzy. Tzn członku organizacji. Hmm, człowieku który wchodzi w skład Yakuzy, o tak. I musiał uciekać.

A Tokyo story, myśle, wymagający film, ale z perspektywy czasu ciekawa pozycja. Miło mi się oglaało i miło wspominam.