Własnie słucham "KoRn - MTV Unpugged"... cóż, moje uczucia są wstrząśnięte, nie zmieszane. Szczerze - myslałem, że inaczej to wyjdzie, no ale cóż... KoRn nie jest zespołem, który sie nadaje do prezentacji akustycznych. a jużna pewno ich najostrzejsze kawałki w wersji akustycznej brzmią że tak powiem tragicznie. Ale naturalnie nie cała płyta brzmi tragicznie...
01 - Blind - IMO porażka. te bębenki w tle są co najmniej smieszne, samo intro też nie pasuje do tego kawałka. Blind był pierwszym kawałkiem z pierwszej płyty i tu tez otwiera... niestety w przykrym stylu. Kawałek absolutnie nie nadaje się do akustycznego wykonania, jakie Johnatan zaprezentował... 3/10
02 - Freak On A Leash - tu lepiej, że tak powiem inaczej... utwór całkowicie przerobiony, dostosowany w pełni do wykonania akustycznego. dodatkowo w tle na początku dominuje nie gitara, ale... pianino. póżniej jest taki mały instrumentalny mix, przez co całość brzmi naprawdę ciekawie. Plus w tym kawałku Johnatan zaśpiewał w duecie z Amy Lee, co naprawdę ładnie i zgrabnie im to wyszło. 8/10
03 - Falling Away From Me - absolutny hit numer jeden KoRna. I całkowicie spieprzony IMO. o ile nieco wcześniej Johnatan pokazał, że nawet z tak ostrego kawałka jak Freak On A... zrobić coś naprawde niezłego akustycznie, to tutaj już znów poziom spada w dół i to ostro. Nie wiem, nie podoba mi się, tym bardziej, zę to jeden z pierwszych kawałków KoRna w ogóle jakie poznałem i jednocześnie jeden z tych, które wciągnęły mnie w klimaty rockowo - metalowe. Dodatkowo oryginał był zaspiewany naprawde przekonująco. TU nie czułem tego uczucia.. Johnan w ogóle nie wczuł się w to co śpiewa... 2/10
04 - Creep (Radiohead Cover) - tutaj naprawdę miłe zaskoczenie. nie wiem, czy płyta jest zrobiona w ten sposób, że wahadłowo ustawiono kawałem dobrze zrobiony, a zaraz za nim spieprzony, ale póki co takie mam wrażenie. Oryginału Radiohead nie znam, ale wersja unpluged KoRna bardzo mi się spodobała. kawałek wolny, spokojny, idealnie nadający się pod taką aranżację. 9/10
05 - Got a Life - i znów za przeproszeniem żenada. i kolejny kawałem, który utwierdza mnie w przekonaniu, że KoRn jednak nie nadaje siędo grania akustycznie. w porównaniu z oryginałem kawałek wypada naprawdę słabiutko. za przeproszeniem, ale pianino, i akustyk w tle nie pasują do wokalu, który mimo wszystko był zbliżony do energicznego i żywiołowego pierwowzoru... 2/10
06 - Twisted Transistors - kawałek się udał. jak za płytą See You On The Other Side nie przepadam, tak to wykonanie szalonych tranzystorów bardzo mi się podoba. i znów sprawdza sięmoje przekonanie co do ukłądania kawałków - dobry - zły. to wykonanie jest na naprawdę wysokim poziomie. 9/10
07 - Comming Undone - i znów poziom spada na łeb na szyję. chyba jedyny kawałek z See You On The Other Side, który lubię, tak tutaj znów jako tako... cienko. Choć nie tak jak w porównaniu z Blind, czy też Got The life... ale raczej jest tak nijak. 5/10
08 - Make Me Bad In Between Days (feat. Robert Smith) - nie kojarze gościa, ale cóż, kawałek nawet udany. Nawet, bo jednak nie uważam, żeby akustycznie było to mistrzostwo świata. Drugi duet na tej płycie, tyle że tym razem dość nietypowy, gdyż jak znam Make Me Bad, tak tutaj wyrażnie albo zmieniono teks, albo połączono dwa kawałki w jeden. średniawka 6/10
09 - Throw Me Away - bardzo udana akustyczna aranżacja. A już myślałem, ze poziom płyty spadł już na tyle, że sie nie podniesie wysoko. końcówka minimalnie irytująca, no cóż, takie moje odczucia, innym może się spodobać użycie tego piszczącego czegoś. 7/10
10 - Hollow Life - jedyny kawałek KoRna idealnie nadający się pod akustyczną aranżację. i wyszło naprawdę przyjemnie dla ucha. Jednak cały czas w tle słychać to piszczące coś, użyte przy końcówce Throw Me Away... mnie minimalnie to irytuje... na szczescie nie słychać tego przez cały czas, więc nie jest aż tak żle. wręcz przeciwnie. Pianinko, gitarki, miód i orzeszki 9/10
11 - Love Song- no i na koniec no cóż, nic super wybitnego, bo piosenka nadaje sie pod akustyczną aranżację, ale miała na pewno większy potencjał do aranżacji, niż tu wykorzystano. Za zmarnowane szanse 8/10
Ogólnie płyta średnia. Procentowo dostaje ode mnie 68%. KIlka kawałków zupełnie do niczego, w kilku z nich naprawdę zmarnowany potencjał. IMO KoRn pomimo iż nie nadaje siędo kawałków akustycznych w niektórych aranżacjach (Hollow Life, Love Song, Twisted Transistors) pokazał, że nawet taka kapela potrafi zagrać naprawde przyjemne akustyczne dla ucha kawałki. Ale niestety zaliczyli IMO kilka wpadek na tej płycie i póki co cały czas numer jeden wśród MTV Unplugged to dla mnie Nirvana ;]