Tutaj i tak dochodzi kwestia pracy jeśli ktoś wykonuje. Ja w sumie mam mocno związaną z grami, ale to później pozostaje mało czasu na granie dla czystej przyjemności i czasami skutkuje tym, że czuje się przesyt.
Tak, przesyt grą to coś czego nie lubię, dlatego też wolę pograć sobie w 2-3 tytuły jednocześnie, celując w różne gatunki (bądź też z jednego poletka, ale kompletnie się różniące). U mnie głównie do niego dochodziło, kiedy miałem "wypożyczone" konsolę lub same gry i walczyłem z czasem, aby przejść je jeszcze przed oddaniem. Na dłuższą metę to z pewnością nie jest granie dla przyjemności, więc odradzam.
Ale zarywanie nocek rzadko kiedy mi przypada, jedynie jak piszę popołudniu, to mogę pospać do tej 10 żeby jakkolwiek się wyspać. Choć przyznaję, że granie nocami jest słabe, bo jestem mniej skoncentrowany.
Ja tam akurat nie mam problemu z "syndromem zombie", potrafię nierzadko cały tydzień roboczy grać do 3-4 w nocy, pospać 2-3 godzinki i być wypoczęty (ba, i nawet się kawą ratować nie muszę). Odsypiam sobie w weekend, gdzie 8-10 godzin snu w zupełności normuje mój cykl życia. Czasami po zarwanej nocce, zbawienna jest dla mnie popołudniowa, 30-45 minutowa drzemka, i wtedy ponownie mogę bez zmęczenia cokolwiek robić.
Sam brak koncentracji podczas nocnego grania rozwiązałoby dobranie odpowiednio zajmujących gierek (głównie FPS'ów), tytuły zaś typowo monotonne (dla mnie akurat gry samochodowe, dla innych pewnie RPG) pozostawić sobie na wcześniejsze godziny grania.