Guilty Gear X i XX: Midniht Carnival są naprawdę świetnymi grami. Postacie takie jak Sol <w końcu ktoś, kto ma to wszystko gdzieś i co najwaznijesze: lubi rocka>, czy słodka, wrażliwa kucharka Jam Kuradoberi, są wprost idealnie wpasowane w całe to szalone towarzystwo. Oczywiście, nie można zapominać o Justice Boy - Ky Kyske <którym osobiscie najlpeiej mi się grało poprzez stosowanie trzech podstawowych ciosów, dzięki którymi można przejść cała grę bez mrugnięcia okiem<, czy I-No < ach, czerowny lateks - w końcu nie szary, a jakie nogi i ten pieprzyk na policzku... sweet>, no, ale co tam. Najlepsze w tej grze to szybka akcja i jeszcze raz szybka akcja - żadne upierdliwe combosy w stylu Street Fightera, czy Mortal Kocmat <nie znaczy to, ze ich nie ma, po prostu nie chciałeś, nie musiałeś, ale nawet przez przypadek coś ciekawego zawsze się udało zrobić - jak przytrzymanie kolesia w powietrzu>. No i ta silna stylistyka na anime. Do dzisiaj się zachodzę w głowę, czemu nikt nie wpadł na pomysł nakręcenia całej serii, poza tam parominutowym raczej trailerem <zajebistym>. Albo muzyka - szybka, rockowa, aż się chjciało doj***ć przeciwnikowi, aż chciało mu się zasadzić Destryda.
Aż się dziwię, ze nikt o tym nie wspomniał...
W najnowszym numerze magazynu Click! - pełna <pełna> wersja doskonałej gry dla każdego - GUILTY GEAR XX - RELOAD. Zarówno w wersji CD, jak i DVD. I za jakże marne pieniądze. Oczywiście, od razu zakupiłem tenże egzemplarz, przetestowałem i wiem, za co lubię tę serię. Trochę szkoda, że Isuka nie została skonwertowana, ale cóż, nie mozna mieć wszystkiego.