nowy Fanfik tym razem mojej produkcji proszę o komentarze recenzje poniżenia prześmiewki itp.
-A on przyjdzie niezauważony popatrzy na nas i rzeknie „przybyłem niezauważony a wy mnie nie….- Tu kapłan zrobił sekundową przerwę, wpatrując się w wiernych przewrócił kartę wielkiej księgi –zauważyliście- szepnęła jedna adeptek do stojących obok koleżanek pięć dziewczyn zachichotało cicho o ten efekt chodziło znudzonej beznadziejnym kazaniem młodej kapłance –…czuliście a gdy pokazałem się wam –tu też sekunda przerwy j rundka wzrokiem po wiernych- też nie czuliście- zakpiła inna kapłanka i teraz grupka pięciu chichoczących osób zyskała trzy nowe członkinie (czyli prawie całe lewe skrzydło adeptów) .
-Niestety wszech potężny stwórca nie dokończył tu swej myśli… lecz zaprawdę powiadam wam- JA jako sługa jego a wasz przewodnik jak nie zmierzone są szczyty góry Maviezaxel tak niezmierzona jest mądrość mistrza i pana naszego!
-Ta aa …- Szepnęła jedna z adeptek uśmiechając się wrednie lecz wyraz jej twarzy szybko zmienił się na pełną pokory buźkę gdy Najwyższy Kapłan zaczął mówić dalej.-Dziś kazaniem będzie przykład jakim Pan zechciał nas uświadczyć! Gdyż dziś Mistrz nasz rozkazał bym wezwał mu sługę… -W ciągu sekundy ręce kilkudziesięciu chętnych uniosły się w górę.- Kapłan gestem rozkazał adeptkom zebrać wszystkich przez nie wybranych przed sobą. Ruszył przed siebie, jedna z kapłanek zasłoniła mu oczy chustą .Starszy człowiek wyciągnął dłoń przed siebie i ruszył ku wyznaczonym osobom.
*************************
Adel siedziała na drzewie przyglądała się zebranym na łące osobom .Na oko mogła stwierdzić iż było ich tam około dwustu. Jakiś zgrzybiały staruszek odziany białe obszywane naokoło rękawów i końca czerwienią szatę ruszył w kierunku dwudziestu wybranych ludzi stojących w równym rzędzie . Podobny strój jednakże obszywany niebieskimi pasami miało na sobie dwadzieścia dziewcząt które właśnie ustawiały się na swoich dawnych miejscach . Dziewczyna uśmiechnęła się zadowolona z siebie iż udało jej się dotrzeć na czas. Staruszek właśnie wybrał spośród wybranych jakiegoś chłopaka nie mogła dokładnie określić jego wyglądu z tej odległości stwierdziła jednak iż młodzieniec ma brązowe włosy i znacznie wyrasta z ponad tłumu.
-Czas do pracy –powiedziała sama do siebie – nikt inny ich przecież nie skontroluje…
Tu zeskoczyła z drzewa lecz w dość niezdarny sposób bo przy okazji obiła się o jego gałęzie . Upadła na kolana –Aua… pieprzone roślina – Adel miała wewnętrzną ochotę spalić drzewo aż do tego stopnia iż jej dłoń zapłonęła samoistnie .Już zaczęła szeptać pod nosem jakieś pełne nienawiści zaklęcie gdy uświadomiła sobie w czas iż ogień jeżeli zapłonie doprowadzi do powstania dymu a dym w środku wilgotnego lasu w pochmurny dzień jest dość (jak uważała) rzadkim zjawiskiem- Tym razem dam se spokój. -stwierdziła miłosiernie czerwona czarodziejka i ruszyła powoli stronę polany na której odbywało się spotkanie.
*************************************
-Załóż oto chłopcze ten medalion – Powiedział kapłan wyciągając do góry obie dłonie w których trzymał amulet który swym wyglądem przypominał wielkie ,wspaniałe i przyozdobione zawijasami M nastała cisza ,szepty ustały ,nawet adeptki wydały się spoważnieć. Kapłan założył chłopakowi amulet na szyję. Gdy starzec wypuścił amulet ze swych kościstych dłoni a medalion ostatecznie dotknął skóry wybranego, chłopak zaczął się rzucać po całej ziemi krzyczeć i kląć w niebogłosy.
-Niewierny!- Krzyknął kapłan -Nasz mistrz ukarał go za jego zuchwalstwo i przybycie tutaj ! Musimy przelać jego krew by pan wybaczył nam za jego zbrodnie !
-KU@#! SKU@)(*)&)@ - zaczął się wydzierać młodzieniec. Więcej zachęt potrzebnych nie było piętnastu męszczyzn stojących stojących najbliżej złapało chłopaka za ubranie i mimo iż biedak próbował się wyrwać nie udało mu się to. Został zawleczony na kamienny ołtarz jak zwykle wokół ołtarza były rozstawione świece tyle że tym razem układały się w pentagram. Kapłan czekał tam już z nożem ofiarnym . Jedna adeptek krzyknęła przerażona –Nie! –jednak trochę zapóźno. Kapłan zaczął kłuć nieszczęśnika po żyłach i tętnicach z iście chirurgiczną precyzją. Coraz więcej krwi wypływało z poświęcanego ciała .
-Argden ,Soriteale ,Nestora ,Kagoon duch zła i cała czarna mocy która w was drzemie przyjmijcie tę ofiarę i wezwijcie poddanego swego by i mnie służył!- zaczął się drzeć kapłan .Wszyscy zrozumieli co się święci i jak na rozkaz zaczęli krzyczeć by kapłan przestał wzywania. Jedna adeptek postanowiła zadziałać przytomnie – Marius ,Cylo i Gilgamesz wasz wierna służka błaga was o pomoc chwili smutku ,wyrzućcie nieczystość i nieprawość z naszych serc i przepędźcie stąd wszelkie demony!!!
-Sophia co ty robisz!?- krzyknął kapłan –Twoi słabi bogowie ci już nie pomogą módlcie się o cud bo oto- tu urwał bo niebo stało się ciemne a pentagram z ustawionych na jego bokach świecach zaczął jarzyć się czerwono barwą . Ołtarz eksplodował jego szczątki poszybowały w górę układając się w coś przypominającego łuk bramy i dwie kolumny- HAHAHAHAHABUAHAHAHAHAHAHA ! –zaczął śmiać się kapłan wpatrując się jak przestrzeń znajdująca się między łukiem a kolumnami zaczyna się łuszczyć wyglądało to tak jakby fragment nie ba pokazany przez wrota pękał w końcu z wiszącym w powietrzu portalu zalśniło czerwone światło wszystkiemu towarzyszyły trzaski niewidocznych błyskawic ,wiatr wokół polany zaczął wiać na początku powoli lecz szybko przyspieszał ….
*************************************************************
Vinsent krzyknął z bólu i upadł na kolana czuł jakby każda cząsteczka jego ciała próbowała się oderwać od pozostałych . Starał się walczyć z bólem czuł jak powoli słabnie , traci siły ….
****************************************************************
Chaos!- krzyknął zwijający się z bólu chłopak –Co się ze mną dzieje?- demon spojrzał na Vinsenta podniósł się ze swojego kamiennego tronu i podszedł w jego stronę zatrzymał się w połowie drogi –Taki młody jesteś istoto – zaczął- Kiedyś żyłeś wśród swych przyjaciół cieszyłeś się każdym dniem lecz dla zemsty sięgnąłeś po siłę zakazaną dla śmiertelników z waszego świata… -
- Co się ze mną dzieje –wyksztusił z siebie resztkami sił chłopak patrząc na demona czterech ramionach dwóch wielkich nietoperzowych skrzydłach i wielkich czarnych rogach –Oprócz twego istnieje tysiące innych światów jeden z nich właśnie cię wzywa… Wiedz iż my demony choć złe i potężne musimy słuchać wezwań z innych światów … Jeden wzywa ciebie-
-Nie jestem jeszcze demonem -szepnął Vinsent unosząc oczy ku Chaosowi - nie przemieniłeś mnie jeszcze …w takim razie czy zostanę człowiekiem? –wyksztusił chłopak z siebie ,jego gałki oczne ukazały bielmo chowając zierenice za powiekami . Po chwili oczy wróciły do dawnej pozycji jednak zmienił się ich kolor (wcześniej szare stały się krwisto czerwone) – Na pożegnanie powiem ci –Vinsent krzyknął z bólu z lewego barku wyłoniło się kruczoczarne skrzydło rozrywając mu zaszytą dziurę w płaszczu- iż zostałeś skazany na wieczną służbę planecie jako protektor a wię…..
-Vinsent nie usłyszał końca wypowiedzi demona zemdlał……
****************************** ******************** ****************************
CDN In time …..