Przeglądając wątki muzyczne zdziwił mnie fakt, że post dotyczący albumu "drammatica - The Very Best of Yoko Shimomura" ma tak mało komentarzy. Zdziwienie było tym większe, gdy okazało się, że jest to dość sędziwy wątek, traktujący o jednej z lepiej dobranych kompilacji muzycznych.
Ogólnie całą płyta jest doskonała. Wszystkie kawałki zostały wygrane symfoniczne i, w przeciwieństwie do Black Mages, którzy u mnie za to mają minus, pozostawia motywy bez jakiś większych modyfikacji, czy wrzucania na siłę jakiś przesadzonych solówek gitarowych, jedynie łącząc kilka utworów w jeden dłuższy.
W rzeczy samej symfoniczne kawałki bez zbędnego udziwniania, kwintesencja czystych dźwięków kojących umysł słuchacza, do tego dochodzi również różnorodność albumu, która zaspokoi najwybredniejsze gusta. BTW, faktycznie Black Mages czasami przesadzają z tymi gitarowymi solówkami, które gubią pierwotny czar utworu.
Odsłuchałem tylko "The Other Promise" z albumu Drammatica. Jednak kiedy tylko go słucham, utwierdza mnie w przekonaniu, że ten album to mistrzostwo. "TOP" jest nieco wzruszający, nieco tragiczny... I za to mi się podoba.
Tak cały album prezentuje wysoki poziom, jednak aby osiągnął on mistrzostwa, czegoś w nim brakuje. Co do samego utworu "The Other Promise", faktycznie wywołuje odczucie żalu czy nawet rozpaczy, z pewnością najlepiej dobrany motyw z Kingdom Hearts.
Czego więc brakuje w tym, poniekąd, klasycznym zestawieniu, aby można je było nazwać mistrzostwem spod ręki Yoko Shimomury? Odpowiedź kryje się w jazzowo-elektroniczno-operowym (uff...) dorobku artystycznym twórczyni, zawartym na soundtracku do Parasite Eve. Gdyby zawarto na nim utwory takie jak: "Waiting for Something Awakens", "Memorize of Aya and Eve", oraz "Phrase of Aya" (przyznam, subiektywnie, moje ulubione), to faktycznie pokazałby cały przekrój twórczości Yoko Shimomury, a tak jest on niepełny, co więcej pomijający jedne z ciekawszych oblicz artystki.
Co dobrego zawiera więc "drammatica"? Odpowiedzią będą moje ulubione utwory zawarte na tym albumie... tak więc, aby nie przedłużać:
-"Hometown Domina" wywołujący beztroski nastrój oraz kreujący idylliczny i baśniowy świat. Ponadto, podobnie jak "Twinkle Twinkle Holidays" nasuwa on jednoznacznie skojarzenia ze swawolną zabawą z okresu dzieciństwa. Hmm... Szkoda również, że nie wrzucono żadnego utworu z Super Mario RPG: Legend of the Seven Stars, utrzymanego w podobnym klimacie.
-"Tango Appassionata ~The Way This Heart Is~". Rytmiczny i łatwo wpadający w ucho utwór ze świetnie przygrywającym w tle tamburynem. Jak dla mnie, kompozycja ta dorównuje tangu "Por una cabeza" w wykonaniu Itzhaka Perlmana i jest świetną alternatywą dla Vamo' Alla Flamenco. Elementy klasyczne tego utworu dopełnia operowe "Destati" oraz skrzypcowo-fortepianowe "Ruined Sparkling City".
-"Take the Offensive". Moja ulubiona kompozycja, z batalistyczną muzyką pełną mocnych taktów i szybkiego tempa. Tak, ten utwór porywa do boju i pobudza ducha walki prowadząc do nieprzesądzonego zwycięstwa, jakie da się zauważyć w drugiej części dzieła. Podobnie, podniosły klimat utrzymuje kolejny utwór z Front Mission'a - "Manifold Irons", oraz "Earth Painting", w którym następuje zwolnienie i "wyciszenie" tempa, by ponownie je zwiększyć na zakończenie (w tym przypadku świetnie wyszedł ten "zabieg muzyczny").
Summa summarum. Album "drammatica - The Very Best of Yoko Shimomura" zawiera wiele dobrych kompozycji, którym można nadać miana arcydzieła, nie tylko na płaszczyźnie gier video, ale także zestawiając je z muzyką filmową i kameralną. Jako całość jednak, albumu nie można nazwać mistrzostwem, gdyż nie uwzględnia on całokształtu twórczości Yoko Shimomury. Razi zwłaszcza nie uwzględnienie utworów skomponowanych na rzecz Parasite Eve, które stanowiły zauważalne novum w estetyce artystki, wprowadzające ambientowo-jazzowo-elektroniczne elementy, których próżnie szukać, na większą skalę w twórczości Nobuo Uematsu. Kompilacja, mówiąc krótko, jest oszlifowanym diamentem osadzonym na złotym pierścieniu bez kompletnych zdobień.