mam nadzieje że nie ostatni FanFik
Ja wprost przeciwnie.
krytyków proszę żeby nie traktowali mnie przez to łagodniej.
Gdzieżbym śmiał... W końcu wow, krótkie wypowiedzi w Shoucie, albo wow2x, na forum! Gdzieżby tam oceniać po nich twe opowiadanie... Ale fakt faktem - nie można poznać, ze swych poziomem wybija się z tych dwóch przez ciebie okupowanych warstw strony.
Uderzył piorun,
Nikt ci nigdy nie mówił, że zazwyczaj pierwsze zdanie jest najważniejsze? A takie stwierdzenia typu "uderzyl piorun" znajdują się na czarnej liście wszystkich pisarzy chcących się wybić? Podążasz oklepanym do bólu schematem.
Choć w tym piorunie nie bylo nic dziwnego.W konću w końcu padał deszcz i byly chmury tak ciemne, ze choć byla pełnia dnia, zdawało się jakby byl rodek nocy.
Uderzył piorun. Nie było w nim niczego dziwnego. To po co o tym wspominasz? W końcu dla czytelników "domyślnie" nie ma niczego dziwnego w piorunach podczas najzwyklejszej w świecie burzy.
Kolejny piorun uderzył w tym samym momencie
Pioruny n i e uderzają w tym samym momencie.
Po namyśle muszę odpuścić. Wiesz, zwykle żeby pokazać autorom jak bardzo niedorobione jest ich dzieło, cytuję zazwyczaj pierwsze fragmenty pierwszego rozdziału, dodając coś od siebie. Czy to w postaci dalszej części, czy też konstruktywnego komentarza, ale w twoim przypadku podobna taktyka mija się z celem. Pytasz czemu? Bo gdybym miał tak postąpić, to naprawdę prościej <i szybciej> byłoby skopiowanie całego przez ciebie napisanego tekstu i wklejenie go jako moją wypowiedź.
Bardzo, wręcz nienormalnie duża ilość powtórzeń, durnej składni zdań, czy chociażby miejsc, w których traktujesz czytelnika niczym nieskończonego idiotę <w końcu ma okazję się rozwijać, czytajać coś takiego...>. Bo widzisz, jak piszesz o jednej jedynej postaci, to domyślnie wiadomo, że właśnie o nią ci chodzi. Wiec po co te ciągłe "on"?
Niektóre błędy zauważyłby nawet ślepiec, co jest paradoskalnym stwierdzeniem, ale chyba łapiesz co mam na myśli? W końcu on po napisaniu opowiadania też nie miałby cienia szans na jego sprawdzanie przed wysłaniem... Ah, nie ma to jak podniecać sie na dzieło życia, której dziełem nie jest ni hu hu.
ale miałem blokade umysłową
Miałeś...? Masz.
który pewnie i tak został gorzej napisan od reszty.
Nie rozumiem, po co go w takim razie wysyłasz... W końcu jeśli TY stwierdzasz, czy chociaż masz cień wątpliwości, że jest taki sobie, to myślisz, że inni tego nie zauważą? Cierpisz na syndrom dzieciaka, który podnieca się przez pięć godzin dziełem napisanym w pięć minut na przerwie pomiędzy lekcjami.
Mam dziwne przeczucie że nie wyszedł tak dobrze jak bym chciał.
I znowu. Próbujesz wzbudzić litość w nadziei na jakieś pozytywne komentarze? Zapomnij.
Czuje się jak na lekcji polskiego, z każdym dniem coraz gorsze oceny.
Ja czuję, jakbyś ich w ogóle nie miał...
z jakiś nie wyjaśnionych powodów mój word zawiesza się po minucie działania.
<spogląda w niebo> Dzięki ci...