Dzisiaj dostałem mikrofon do KR i w końcu na własne oczy i usta przekonać się mogłem jak wygląda ten interes. Karaoke Revolution, jeżeli ktoś nie wie, to konkurencyjna gra dla Singstar, a, co sugeruję Revolution na końcu, jest dziełem Konami. Tak więc Konami VS Sony? HA! Wynik wydaje się być oczywisty. No ale pokolei.
Plusy:- Strefa wizualna. W tle nie leci nam teledysk jak w wypadku Singstara, lecz generowany jest koncert, w którym wybrana wcześniej postać śpiewa do mikrofonu, a tłum skacze i rusza się w rytm, czyli tak jak powinien. Stanowi to IMO plus, chociaż to zależy od upodobań. Postaci jest naprawdę sporo, można je ubrać w kilka różnych kreacji, do tego wybieramy sobie jedną z chyba 10ciu scen, od koncertu garażowego poczynając, na wielkiej hali kończąc.
- Tryb kariery. Można się bardzo dobrze bawić grają w to na Single Player, po kolei przechodząc track'i, odblokowując kolejne utwory, stroje i sceny...
- Multiplayer. Można grać naprawdę przyjemnego multiplayera na jednym mikrofonie, śpiewając na zmianę. KR przewiduje fakt, że ktoś może nie mieć dwóch kompatybilnych mikrofonów. Tryb multiplayerer jest wygodniejszy w adaptowaniu od tego w Singstarze, gdzie nie dało się w Pass the Mic ustawić własnych kawałków, tylko zawsze wyskakiwały randomowe (albo ja nie umiałem tam ustawić heh). Mając jeden mic można grać nawet na 8 osób.
- Tracklista. Pierwszym plusem jest to, że piosenek jest dwa razy więcej niż na dowolnej płycie singstara. Drugim plusem jest to, że większość jest znana. Nie wiem jak wy, ale z Singstar Rocks! znałem może z 5-6 kawałków, z Anthems znałem może ze 4. Z KR Vol. 3 może ze 3 nie znałem (
TU macie tracklistę).
- Gra jest bardziej adaptowalna. W Menu możemy sobie podkręcić muzykę, głośność mikrofonu, wyciszyć sam wokal z piosenki albo go w ogóle usunąć... nie przypominam sobie takich możliwości w singstarze.
- Track nr. 26 = "Norihiko Hibino feat. Cynthia Harrell - Snake Eater" hehehehe...
Minusy- Covery. Niestety, to najsłabszy element gry. Piosenki nie są oryginalne, to covery. Ale objawia się to właściwie wyłącznie po wokalu, muzyka jest właściwie bez zmian, a wokal można zawsze wyłączyć, mając czyste karaoke.
- Lyrics. Kwestia napisów i tych kresek, w które trza trafiać została zdecydowanie lepiej rozwiązana w Singstarze. W KR kreski i napisy lecą w jednym tempie na dole ekranu, od prawej do lewej, człowiek może mieć momentami problem z przeczytaniem tego wszystkiego. Wysokość głosu pokazuje nam taka niewielka strzałka, która musi się pokrywać z kreskami, kiedy te ją mijają i według mnie jest ona nieco mniej wyrozumiała niż Singstarowy system rozpoznawania głosu.
- Z trzynastu części Karaoke Revolution, tylko 6 jest anglojęzycznych, reszta poszła wyłącznie na japoński rynek. Pewnie byłaby to zaleta dla Gipsi'ego, ale wydaje mi się, że napisy będą wyskakiwać w kanie (chociaż może da się na romanji przełączyć, who knows). resztą, nie ma tam Gackt'a ani Hyde'a z tego co widziałem, a przede wszystkim Ayumi Hamasaki hehe...
Podsumowując - Karaoke Revolution zjada Singstara na śniadanie, tak jak mi się wydawało. Jak mu się wybaczy te drobne niedogodności, jak covery piosenek i lyrics'y, do których trzeba się przyzwyczaić, to nie ma nic lepszego. Jedyna rzecz, która przemawia na rzecz Singstara to Pass The Mic, ale w to i tak nie grałem, zawsze wolałem Battle i zmiany osób po piosence. Gdybym miał dwa mikrofony do KR, już bym pewnie nawet na Singstara nie spojrzał hehe...