Dawno temu istniało 10 bogów, czuwających nad całym multiversum. Każdy miał wielką moc kontrolowania rzeczywistości na własne życzenie, a potęga każdego równa była potędze pozostałych. Wszechświat rozwijał się z czasem, a oni spoglądali na niego swoimi wszystkowidzącymi oczyma, pilnując aby stawało się to, co stać się miało. Chcąc udowodnić swą moc, bogowie prześcigali się w tworzeniu coraz wspanialszych kreacji, starając się przyćmić pozostałą dziewiątkę. Bo choć ich moc była równa, każdy z nich miał własną wyobraźnie i własne gusta, odróżniające go od całej reszty. W pewnym momencie na nieskończonej linii czasu, jeden z bogów wstał i rzekł do pozostałych:
- Moc nasza równa, a władza powszechna. Choć znamy odpowiedzi na wszelkie pytania, nikt rzec nie potrafi, kto z nas najlepiej władać może powierzoną mu mocą.
- Eony całe prześcigamy się w tworzeniu najznamienitszych cudów – odrzekł drugi bóg – Nikt z nas jednak nie uzna wyższości innego. Czyżby nie dane nam było poznanie prawdy?
- Może jednak znajdzie się wyjście – odpowiedział trzeci z bogów – Każdy z nas ma wielka moc, lecz każdy też ma własną wolę i podłóg niej ocenia wszystko wokół. Jeszcze raz zmierzmy się w tworzeniu cudów i zagłosujmy kto góruje nad pozostałymi.
- Wszystko już stworzyliśmy, cuda nasze prześcigają się wzajemnie. Aby równość poddać w wątpliwość, zmierzyć się musimy na jednym gruncie – zasugerował bóg czwarty.
- Co proponujesz? – inny z bogów zapytał.
- Przeznaczenie – odrzekł – Mamy moc kreowania rzeczy podłóg naszych myśli oraz przeplatania wszelkich zdarzeń.
- Przeznaczenie nas nie dotyczy – nie zgodziło się inne bóstwo – Tak niczego nie ustalimy.
- Nie dotyczy nas – odpowiedział – Jednak dotyczy istot żywych, tworów naszych rozsianych po wszelkich wymiarach i czasach. Zmieńmy ich przeznaczenie i przezeń oceńmy, kto najlepiej nim pokierował.
Bóstwa zamyśliły się na jedną wieczność.
- Nawet jeżeli postawimy na szali losy naszych tworów, co da im motywacje? – zapytał się inny bóg – Nie możemy ingerować w ich uczucia i myśli, nad nimi one mają władze.
- Urządzimy turniej, w którym najpotężniejsi mieszkańcy wszechświata, staną na przeciw siebie, by udowodnić swoją siłę i determinacje. Ustalimy ich ścieżki przeznaczenia, a ta stworzona lepiej, pokaże kto z nas jest lepszy od reszty. Będą chcieli walczyć, jeżeli nagroda będzie im obiecana.
- Za jaką nagrodę mieszkańcy światów będę chcieli walczyć ze sobą śmierć i życie? – zapytał kolejny z bogów.
- Wszelkie byty marzą o czymś nieosiągalnym, na co nie pozwala im ich własna moc – odrzekł – Spełnimy jedno, dowolne życzenie zwycięzcy. Istoty śmiertelne są w stanie ginąć w imię swoich marzeń.
- Wspaniały pomysł – rzekł głos innego boga – Zatem niech ten turniej zadecyduje wszystkim.
Bogowie zgodzili się. Turniej Tytanów miał się zacząć, w chwili poza czasem i w miejscu poza wszelką przestrzenią.