Dobra, przeszedłem pare dni temu SotC i to naprawde kawał dobrego softu. Głównym minusem jest brak fabuły, ale sama gra jest tak widowiskowa, że nawet się człowiek na tym specjalnie nie skupia. Brawa dla człowieka, który wymyślił silnik tej gry, bo ten świat całkiem sporej wielkości, generowany na bierząco bez jakichkolwiek loadingów i to z tak pedantyczną dokładnością, zasługuje na wielkie uznanie. Zabijanie kolosów nie było specjalnie trudne, ale wykminienie metody i uśmiercenie delikwenta daje graczowi dużo satysfakcji. Ulubione kolosy:
- strzelający bombami bazyliszek z tego koloseum
- ten taki lew z tego zapomnianego miasta
- to latające coś na pustyni
Najbardziej znienawidzone kolosy:
2 ostatnie. 15ty dlatego, że za cholere nie mogłem złapać sie nadgarstka kolesia, a ostatni dlatego, że spieprzyłem się z niego z miliard razy i znowu musiałem się telepać na samą górę.
Zakończenie jest cholernie wkręcające, przyznaje. Klimatyczna jest ta gra jak diabli, dawno w nic tak klimatycznego nie grałem. Muzyki jakoś dużo nie ma, bo wydaje mi się, że ciągle słyszymy te same kilka utworów, ale nadają się one świetnie do całości. Bohaterowie gadający w suahili to też ciekawy zabieg - nie potrzeba zmieniać seiyu przy konwersji z wersji japońskiej na amerykańską, a mówione dialogi są hehe. O tym, że ten mieczysław się zmienia, powiedział mi Gipsi, ale ja tych zmian nie zauważyłem gdzieś do 12tego kolosa, kiedy faktycznie mu się włosy granatowe zrobiły i jakieś tatuaże się pojawiły na szyi. Ogólnie gra jest bardzo bardzo dobra, czekam na coś opartego na tym silniku, ale wydanego na nośniku Blu-Ray - strach pomyśleć wtedy jak można rozbudować grę o takim potencjale. Jak SotC będzie na błękitnej płytce, to będę miał kolejny powód na kupienie PS3.