Autor Wątek: Seria SaGa  (Przeczytany 3507 razy)

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Seria SaGa
« dnia: Stycznia 16, 2006, 06:43:15 pm »
Stwierdziłem, że wypadałoby, aby zaistniał chociaż jeden topic o serii SaGa, która w końcu zasługuje na uwagę i w historii jRPG nie przeszła bez echa. Może nie wszyscy wiedzą, ale gry z serii SaGa to jeden ze szlagierów Square i kolejne części wychodziły na konsole Nintendo i Sony średnio co 2 lata od prawie samego początku istnienia firmy.

Wpierw może spiszę co się na serię SaGa zbiera, żebyście wiedzieli:

Final Fantasy Legend (GameBoy - 1989) - Szczerze mówiac nie wiem nic o tej grze i nie ciągnie mnie do tego, żeby się dowiedzieć... z relacji Dark M'a wiem, że to szajs jakich mało, no ale czego się spodziewać po "jRPG"u wydanym na GB na początku jego istnienia...

Final Fantasy Legend II (GameBoy - 1991) - Square najwyraźniej nie miało dość i wydało drugą część gry... wiem o niej tyle co o części poprzedniej.

Final Fantasy Legend III (GameBoy - 1993) - Jeżeli wierzyć słowom Dark M'a, który wytrzymał z tą grą całą jedną godzinę, to to jest gra w którą już się da pograć.... ja jeszcze się nie odważyłem, pomimo swojego wielkiego uczucia do Square.

Romancing SaGa (SNES - 1991) - No i się zaczyna... od tego momentu można właściwie mówić o serii SaGa. W grę nie grałem specjalnie długo ze względu na barierę językową, ale zdążyłem zauważyć pewne cechy wspólne dla późniejszych części serii (o nich później)

Romancing SaGa 2 (SNES - 1993) - Jak wyżej... troche poprawiona grafika, ale japońska czcionka uniemożliwiła mi zbadanie szczegułów.

Romancing SaGa 3 (SNES - 1995) - No i w końcu mamy grę z prawdziwego zdarzenia, którą nawet przetłumaczono na zrozumiały język. Grałem w nią naprawde całkiem długo (chyba z 20h) i zdążyłem ją z jednej strony pokochać i z drugiej znienawidzić. Grafika jest naprawde do rzeczy, jeżeli mówimy o tym, co można ze SNESa wyciągnąć, do tego RS miało zajefajną grę dodatkową (zagrajcie to zobaczycie).

SaGa Frontier (PSX - 1998) - Nawet gdyby tytuł był inny, bez wątpliwości poznałbym, że to część serii SaGa... wytrzymałem jakieś 2h, ale nie przez to, że mi się znudziło broń boże...... o tym napiszę na dole.

SaGa Frontier 2 (PSX - 2000) - Naprawde kawał świetnej roboty, jeżeli chodzi o jRPG, ale elementów wspólnych z pierwszą częścią trzeba się doszukiwać z lupą... gra jest zbyt łatwa (a i tak jest dość trudna, ale przy RS3, czy SF to to jest bomberman....)

Unlimited SaGa (PS2 - 2003) - Gra, która jest moim przekleństwem, ponieważ nie udało mi się jej wypalić... dwa razy ją ściągałem i dwa razy rom był lipny i gra nie ruszała... dlatego nie wiem wiele o tej grze. Wierząc nazwie, jest to część SaGi, ale nie może być specjalnie udana, bo chyba na GameRankings jest gdzieś wysoko w liście 10ciu najgorszych gier na PS2. Po screenach z GameSpots zgaduję, że to coś podobnego do SaGa Frontier 2 (ale dostało ocenę 4.3, czyli nie moze to być specjalnie dobre dzieło).

Romancing SaGa: Minstrel Song (PS2 - 2005) - Póki co naprawde jest to kawał dobrej roboty, bo zawiera w sobie najlepsze elementy RS3, SF1 i do tego nie jest takie koszmarne dla gracza... ale o tym zaraz.


Dobra... a teraz może coś więcej o niedocenionej przez graczy serii SaGa (mówię tutaj o RS3, SF, SF2 i RS:MS, bo w reszte nie grałem, ale jestem prawie pewien, że konwencja została utrzymana). Gry te mają kilka bardzo ważnych elementów wspólnych:

1) Poziom trudności - W SF2 i RS:MS poważnie zaniżony, ale to wyszło grze tylko na dobre, uwierzcie mi... grałem ongiś w SaGa Frontier i na samym początku gry, wyszedłem sobie z pierwszej wioski, żeby jakiegoś potworka skopać........ zabił chyba jednym strzałem. Wszędzie, gdzie bym nie poszedł, przeciwnicy byli potworni i miałem prawdziwe szczęście, jeżeli udawało mi się nie tyle wygrać, co wyjść z walki żywym. W Romancing SaGa 3 systuacja była troche mniej drastyczna, ale mimo wszystko też było strasznie (boss'owie byli tak mocni, że bez Savestate'a nie wyobrażam sobie gry w to coś). Z tego co czytałem, to każda część Romancing SaGa była naprawde bardzo trudna i tą konwencje na szczęście łamie RS:MS, w którego gram od niedawna i poziom trudności, choć wysoki, nie przeraża tak jak we wcześniejszych produkcjach.

2) Fabuła - To jest właśnie moja ulubiona cecha charakterystyczna gier z serii Romancing SaGa i SaGa Frontier (SF2 pod tym względem spieprzyli całkowicie). No bo tak... zaczynasz grę, masz jakiś krótki wstęp i lądujesz w jakimś mieście w jakimś kraju..... i tyle jeżeli chodzi o główny wątek fabularny heh. Reszta zależy już od gracza i od tego gdzie on by się chciał przejść. W SaGa Frontier np. od samego początku masz dostęp do wszystkich miast w całej grze i możesz sobie pójść do praktycznie dowolnej lokacji... to, jakich tam przeciwników spotkami, to już zupełnie inna bajka, ale głowna idea gry polega na tym, że twórcy nie prowadzą nas za rączkie po liniowej fabule, jak to ma miejsce w wielu innych jRPG. Tutaj fabuły musimy szukać i składać ją z bardzo wielu sub-questów, które w różnych okolicznościach dostajemy od różnych osób. To pewnie główny powód, dla którego SaGa nie jest specjalnie popularna.... tytuł wymaga o wiele więcej niż jakiś Final Fantasy, czy Front Mission.

3) System - Wszystkie te części, które znam miały bardzo podobny system walki i rozwoju postaci. Zacznijmy od tego, że w każdej części Romancing SaGi, głównego bohatera wybierało się z pośród 8miu przygotowanych (4 kobiet i 4 mężczyzn), po czym zazwyczaj ustalało mu się jego klasę profesji i takim jegomościem ruszało się w świat. W grze mamy bardzo wiele cyferek i tabelek, ale próżno nam szukać EXP i Lv, ponieważ tego w SaGach nie ma. Statystyki postaci rozwijają się po walkach (lub nie), a więc rozwijanie statystyk następuje dużo wolniej niż w przypadku Final Fantasy (chociaż w Minstrel Songu mi dosyć nieźle statystyki rosną... może ułatwili..). W grze jest zazwyczaj kilka lub kilkanaście klas broni (w RS:MS jest 15) i każda ma swoje własne specjalne techniki, które można odkrywać przez przypadek walcząć z przeciwnikiem (pojawia się wtedy charakterystyczna żaróweczka nad głową postaci). W późniejszych częściach gra była jeszcze bardziej utrudniana, poprzez dodanie Durability Point'ów na broni, które spadają za każdym jej użyciem (SF2... to było niefajne) lub za każdym użyciem specjalnej techniki (RS:MS). Inną, bardzo charakterystyczną częścią systemu gry jest to, że oprócz HP każda z naszych postaci ma swoje LP (Life Points). HP odnawia nam się po każdej walce,bez względu na to ile straciliśmy, ale jeżeli postać zginie, to tracimy przez to jeden punkt LP. LP odnawia się i traci w różnych systuacjach, a ogólna idea jest taka, że jeżeli naszej postaci skończą się LP, to mamy Game Over, a jak skończy się komuś z naszych kompanów, to umiera on (na dobre umiera... bez Phoenix Down'ów, ani Revive'ów.. nie ma i już). Sama rekrutacja postaci też wygląda inaczej, bo nowych towarzyszy spotyka się w barach lub podobnych miejscach, a dobór składu jest dowolny... daje to naprawde duże możliwości, biorąc pod uwagę to, że w drużynie można mieć aż 5 zawodników (w SF2 można było mieć 4ech).


Powyższy wstęp (długi wstęp powiedzmy) pokazuje nam conieco na temat gier z serii SaGa. Jestem ciekaw, czy ktoś z tu obecnych zetknął się z którymś z tych tytułow. Ja gorąco polecam Romancing SaGa: Mistrel Song, bo jest to naprawde dobra gra, ale ostrzegam - to nie jest Final Fantasy X.. to jest coś dużo bardziej wymagającego.... a jeżeli ktoś jest prawdziwym masochistą, to niech zagra w Romancing SaGa 3 (albo w jeszcze straszniejszy SaGa Frontier 1).... jeżeli ktoś przejdzie którąś z tych gier, to jestem skłonny wybudować mu świątynię, bo ja nie przeszedłem póki co żadnej z tych gier, a w kilka próbowałem.

No więc... ktoś ma już wyrobione zdanie na temat tych gier? Ktoś coś wie, coś słyszał, chciałby coś dodać? Wiem, że nikt, ale może zdarzy się cud i tu jakaś polemika wyniknie (yeah right... jak w Seiken Densetsu nikt nie gada, to tu też nie powinien właściwie... ale who knows).

Offline Kazumaru

  • Komercyjny chłopak
  • SuperMod
  • ***********
  • Wiadomości: 3357
  • Forbidden Lover
    • Zobacz profil
Seria SaGa
« Odpowiedź #1 dnia: Stycznia 23, 2006, 01:47:46 am »
Gralem tylko w:
SaGa Frontier 2 - Dziwna gra, z jednej strony scenariusz byl calkiem ciekawy i jak juz gralem to wkrecalem sie w historie, ale historia byla opowiadana dosyc dziwnie... nie wiem jak to okreslic. W kazdym razie nie raz nie dwa mozna bylo dokonywac roznych wyborow co spodobalo by sie tym ktorzy nie lubia liniowosci w jrpg. Grafika bardzo ladna, wszystko recznie malowane wygladalo jak piekna basn.
Gra miala jeden wielki blad... ostatni boss i system gry. Ostatni boss nie byl jakims kosiarzem czy cos w tym stylu, tyklo poprostu poprzez system gry byl dla mnie nie do pokonania. Jak juz Tant pisal po wykonaniu ruchu podczas walki odejmowane sa nam pewne punkty, podczas dlugiej walki z bosem zawsze je tracilem i pozniej dostawalem baty i Game Over... nigdy nie udalo mi sie go pokonac. Szkoda bo gdybym go zabil pewnie bym zaczal grac od nowa, tym razem tak aby poznac historie drugiego bohatera -ksiecia na wygnaniu, bo jego przygody wydawaly mi sie ciekawsze gdy na poczatku probowalem drog obu bohaterow.
Jeden z bardziej znanych jRPG na PSone, calkiem fajny.

Cytuj
Unlimited SaGa (PS2 - 2003) - Gra, która jest moim przekleństwem...
Gra w Neo + dostala ocene powyzej 6 (6.7 bodajze) wiec raczej nie jest to nic specjalnego.

Cytuj
Romancing SaGa: Minstrel Song (PS2 - 2005)
W Neo + ocena 6.7 -jakos mnie to zniecheca nawet do prubowania... kiedys gdy pisalem o grze newsy wyczytalem ze to chyba remake pierwszej czesci.


If I ever hear you say another women's name in your sleep you'll wake up the next morning with your joystick missing... got it?

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Seria SaGa
« Odpowiedź #2 dnia: Stycznia 23, 2006, 02:08:42 am »
Cytuj
SaGa Frontier 2 - Dziwna gra, z jednej strony scenariusz byl calkiem ciekawy i jak juz gralem to wkrecalem sie w historie, ale historia byla opowiadana dosyc dziwnie... nie wiem jak to okreslic. W kazdym razie nie raz nie dwa mozna bylo dokonywac roznych wyborow co spodobalo by sie tym ktorzy nie lubia liniowosci w jrpg. Grafika bardzo ladna, wszystko recznie malowane wygladalo jak piekna basn.
Gra miala jeden wielki blad... ostatni boss i system gry. Ostatni boss nie byl jakims kosiarzem czy cos w tym stylu, tyklo poprostu poprzez system gry byl dla mnie nie do pokonania. Jak juz Tant pisal po wykonaniu ruchu podczas walki odejmowane sa nam pewne punkty, podczas dlugiej walki z bosem zawsze je tracilem i pozniej dostawalem baty i Game Over... nigdy nie udalo mi sie go pokonac. Szkoda bo gdybym go zabil pewnie bym zaczal grac od nowa, tym razem tak aby poznac historie drugiego bohatera -ksiecia na wygnaniu, bo jego przygody wydawaly mi sie ciekawsze gdy na poczatku probowalem drog obu bohaterow.
Jeden z bardziej znanych jRPG na PSone, calkiem fajny.

Ja robiłem na zmianę sprawdzałem co robi Wil i dalsze pokolenia jego rodziny i co się działo z Gustav'em. Powiem ci tylko, że istotnie Gustav'em się grało zabawniej, bo on miał stalową broń, a nie drewnianą, czy kamienna jak reszta świata i miał przez to nieskończoność DP, dużą wytrzymałość i niezłą siłę (tylko czarować nie umiał, bo animy nie miał). On zamiast tego porypanego boss'a miał dosyć trudną do wygrania bitwę, bo musiałeś nie dać się rozwalić dwóch oddziałom stalowych rycerzy, a ci to przebijali się przez wszystko i wszystkich.

Boss faktycznie był nie do przejścia, bo ta idiotka, wnuczka Wil'a miała chyba 7 LP, co oznaczało, że po jakichś 10 turach jej się kończyły i następował Game Over. Biorąc pod uwagę to, że reszta składu miała ponad 10 LP, a ona była najmniej przydatna, to ja bym spokojnie tego boss'a położył, nawet gdyby mi ją zabili.. no ale nie, przeca to główna bohaterka i nie może kuźwa zginąć =_=. Gustaf sam jeden mu po 2k HP zdejmował, a jak się to jeszcze w combo łączyło z tym, co reszta robiła to łohoho... no ale ten Bug z odbieraniem Life Point'ów mnie zraził do tej gry ostatecznie.

Cytuj
Romancing SaGa: Minstrel Song (PS2 - 2005)

W Neo + ocena 6.7 -jakos mnie to zniecheca nawet do prubowania... kiedys gdy pisalem o grze newsy wyczytalem ze to chyba remake pierwszej czesci

To możliwe, ale ja w to gram od jakichś 20h i jestem naprawde bardzo zadowolony. Gra daje bardzo wiele możliwości i choć różni się bardzo od innych jRPG i ma kilka rzeczy, które mogą razić (np. to, że nie można pogadać z każdym napotkanym typem, lecz tylko z wybranymi), ale za to system i nieliniowość tej gry to naprawde świetna sprawa. Tu nie ma głównego wątku fabularnego, poprostu chodzisz sobie gdzie chcesz, zwiedzasz świat i po drodze rozwijasz sobie postaci i rozwiązujesz Subquest'y, powoli zbliżając się do ostatniego questa, polegającego na pokonaniu złego Saruina, czyli ostatniego boss'a tej gry. Za każdym razem można przejść tą grę w zupełnie inny sposób, zaczynając inną postacią (jest 8 jak zwykle), robiąc inne questy i odwiedzając inne krainy. Ja w tym momencie mam zwiedzone 3 krainy, a jeszcze następne 5 mam dostępnych... sam nie wiem gdzie mam iść...

Polecam ten tytuł, ale nie wszystkim... to jest dosyć czasochłonna gra i wymaga chęci zagłębienia się w nią, bo jak napisałem, tutaj nikt cię po sznurku nie prowadzi do końca fabuły, jak w Final Fantasy, czy Chronosadze... tutaj samemu sobie wybierasz ścieżke, po której trafisz do ostatniego boss'a. Ale nie powiem.. system rozwoju postaci i tryb walki mi się bardzo podobają, a poziom trudności jest świetnie wyważony...
« Ostatnia zmiana: Stycznia 23, 2006, 02:08:59 am wysłana przez Tantalus »

Offline Giant Enemy Crab

  • Daredevil
  • **
  • Wiadomości: 153
    • Zobacz profil
    • http://www.squarezone.pl
Seria SaGa
« Odpowiedź #3 dnia: Kwietnia 23, 2006, 02:31:10 pm »
No ja mogę napisać, że nie udało mi się przejść żadnej z SaGa. Taki kosmiczny poziom trudności, że w te gry nie da się grać z przyjemnością tylko się je męczy. Szkoda, bo to mogło być coś naprawdę wartościowego. Bardzo ciekawa, niebanalna fabuła, dobry system walki, śliczna grafika wspaniale budująca klima, ale ten cholerny poziom trudności wręcz zabija. Mówię tutaj ogólnie o wszystkich częściach w które miałem okazje zagrać, czyli o wszystkich o których wspominał Tant. Ocena nowej Sagi w Neo+ moim zdaniem jest mocno zaniżona, bo produkcja trzyma poziom. Czasem mam wrażenie, że niskie oceny dla gier Square to jest wynik "syndromu FF" polegającym na wygórowanych wymaganiach recenzentów w stosunku do firmy odpowiedzialnej za serię Final Fantasy.

Offline Sephiron

  • Soldier
  • Wiadomości: 24
    • Zobacz profil
Seria SaGa
« Odpowiedź #4 dnia: Października 22, 2006, 06:13:21 pm »
Heh ,ja się nie chwalę ale przeszłem CAŁE Final Fantasy Legend III na emu GB mono ,jak ktoś jest zainteresowany to mogę podesłać save'a ,walka przed ostatnim boss'em , postacie na 55 levelach  :D  

Offline ZedeKiaH

  • Soldier
  • Wiadomości: 32
  • vampire in the shadow
    • Zobacz profil
    • Galeria
Odp: Seria SaGa
« Odpowiedź #5 dnia: Lipca 20, 2007, 12:41:13 am »
kurcze,dziwią mnie troche opinie o Saga frontier 2. Kiedyś grałam w dużo gier,ale dopiero wlasnie w SF2 sie zakochałam...niestety gry nie rpzeszłam do końca,(musiałam ps sprzedać) ale wydaje mi sie ze byłam w końcówce. Od ostatniego grania minęły 4-5 lat i właśnie z pwodu sentymentu do tej gry kupiłam w tym roku ps2(aby znalezc inne wspanaile tytuły,a wiec FF).
Choć grę słabo pamiętam,wiem że urzekła mnie grafika,sposób przedstawiania walk,alternatywny sposób walki, możliwość prejscia dwóch róznych historii, no i fabuła.Może to ostatnie tak naprawde nie było zachywcające, bo jako dzieciak trudniej mi było zrozumieć angielskie dialogi..Jedno co mnie zastanawia,to że gra jest uważana za trudną.kiedyś czytałam angielską recenzje,to to uznano za główną wadę.Z tego co pamiętam to bywała czasem trudniejsza, ale nie aż tak.mam zamiar zagrać w tą gre jeszcze raz.choc podejrzewam że czar prysnie=( grafika pewnie tak nie zachwyci, a znając w pelni dialogi fabuła pewnie stanie sie bardziej płytka.Coż podziele sie nowymi spostrzezeniami po tym jak juz zagram.

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Odp: Seria SaGa
« Odpowiedź #6 dnia: Lipca 20, 2007, 02:01:00 am »
Jeżeli lubisz SaGa, to może zaciekawi cię Romancing SaGa: Minstrel Song. Mam mieszane uczucia co do tego tytułu, ale systemowo to bardzo fajnie zrobiona gra. Fabuła znikoma, nawet jak na warunki serii, muzyki brak, grafika dosyć skromna, właściwie tylko typowa dla SaGa nieliniowość oraz system ratują ten tytuł w moich oczach.

SaGa Frontier 2 to taka czarna owca tej serii, zupełnie łamiąca konwencję. Pewnie przez to jest najbardziej lubiana heh. Mamy zupełnie inne podejście do fabuły (co jest IMO główną wadą SF2, chociaż sama fabuła była niezła), system podobny, ale jednak trochę odstający i poziom trudności, który został zaniżony (z pominięciem ostatniego boss'a, który IMO jest zbugowany i nie da się go pokonać).

Jeżeli najbardziej cię uwiodła grafika Saga Frontier 2, to na pewno zainteresuje cię też Legend of Mana - jest zrobiona dokładnie w tym samym stylu, bo też nad nią pracował Koji Tsuda. No i to mój ulubiony rpg heh...

Offline ZedeKiaH

  • Soldier
  • Wiadomości: 32
  • vampire in the shadow
    • Zobacz profil
    • Galeria
Odp: Seria SaGa
« Odpowiedź #7 dnia: Lipca 20, 2007, 03:53:16 pm »
Dziękuje za polecenie Legend of mana. Słyszałam wiele dobrego o tym tytule,a dzięki Twojemu przypomnieniu postaram się w najblizszym czasie zebrać srodki na kupno tej gierki=)