damn, ciężko mi to powiedzieć, ale ostatnio wciągnął mnie Diamond Head dzięki coverom Metalliki. i tu ta ciężkość wypowiedzi - wszyscy sie zachwycają, że Metallica genialnie coverowała Diamond Head i zagrała te kawałki genialnie, ba są też tacy, co twierdzą że brzmią one lepiej niż w oryginale. tymczasem z ciężkim sercem oznajmiam, że mój zespół numer jeden coverując DH dał za przeproszeniem dupy na całego, albo jak kto woli - Metallica fucked up... kawałki są pocięte, jedynie Am I Evil uchronił się przed pocięciem i wywaleniem solówek. W "The Prince: Metallika wywaliła dwie genialne solówki - jedną gdzieś w środku i jedną, pełną geniuszu z samego końca. zresztą o tym jak kawałek jest pocięty wystarczy porównać długości tracku - Diamond Head 6.26 vs Metallica 4.25... wywalono prawie dwie minuty genialnej IMO solówki, przez co utwór jest naprawdę ubogi. kolejny grzech Metalliki to pocięcie "Helpless"... znów brak solówki oraz całego outro... co prawda różnicy między tymi trackami jest tylko 20 sekund, ale w kilku miejscach Metallica idzie na łatwiznę i opuszcza solo grając raz jeszcze powtórzony główny riff... no ja pierdziul. tak samo zresztą sprawa się ma z "It's electric" jak wspomniałęm wczesniej, jedynie "Am I Evil" nie oberwało się i można go usłyszeć na Garage INC w całości. pozostałe trzy covery DH w wykonaniu Metalliki... może i są fajne, ale spieprzone totalnie... nie wiem, czym sie tak wszyscy zachwycali mówiąc, że Metallca gra te kawałki lepiej od Diamond Head. phi.